
Potocznie słowa "recesja" często używa się dla określenia silnego spowolnienia gospodarczego, choć z naukowego punktu widzenia jest to niepoprawne.
Technicznie bowiem recesja to spadek PKB przez co najmniej dwa kolejne kwartały.
– Co do odbicia w 2013 roku to jestem umiarkowanym optymistą – mówi nam polski członek Komisji Europejskiej Janusz Lewandowski. – Strefa euro to jedno, ale na pewno nie należy się spodziewać odbicia w niektórych państwach. Przez to na pewno w 2013 mapa Europy jeszcze bardziej się zróżnicuje – prognozuje komisarz.
Niestety, unijni urzędnicy zdają się ignorować powagę sytuacji. – Politycy oszukują obywateli. Mówią, że będzie wzrost, że to koniec kryzysu, a mijają kolejne kwartały i ich wypowiedzi są weryfikowane przez rzeczywistość. Skala pomyłek w prognozach polityków wyklucza, że są to zwykłe błędy, oni to robią świadomie – ocenia prof. Rybiński i podkreśla, że politycy idąc w zaparte dezinformują ludzi.
W tym szamańskim zaklinaniu przoduje Francois Hollande. Swoich wyborców prezydent zapewniał, że Francja osiągnie wzrost gospodarczy i zmniejszy deficyt budżetowy, a także zwiększy liczbę miejsc pracy. A to wszystko bez wprowadzania cięć i dużych reform strukturalnych. Już wtedy wiadomo było, że to gruszki na wierzbie, ale nikt nie spodziewał się, że Francja tak szybko zostanie uznana za
Prestiżowy "The Economist" napisał tekst o tym, że francuska gospodarka to tykająca bomba strefy euro. I zobrazował tę tezę widoczną powyżej bagietkową bombą. Zarówno tekst jak i okładka oburzyły francuskich polityków, którzy uznali tezy pisma za "chybione".
Obawy Niemców, oczywiście, są uzasadnione, ale z drugiej strony nie da się ukryć, że lata cięć, zaciskania pasa i podwyższania podatków i tak nie uratowały strefy euro. – Dotychczasowe metody walki z kryzysem były patologiczne. Cięcia ograniczają wydatki prywatne, to z kolei ogranicza konsumpcję, a co za tym idzie, pogłębia recesję. Widać to na przykładzie Hiszpanii, gdzie dług publiczny wynosił 40 proc. PKB, a niedługo sięgnie 100 proc. PKB – dowodzi prof. Rybiński. I podkreśla, że teraz walczyć z kryzysem trzeba inaczej.
Oczywiście, rządy mogą pozyskiwać fundusze po prostu podnosząc podatki, ale jak tłumaczy profesor Krzysztof Rybiński, teraz już nikomu się to nie opłaca. – Dziś jesteśmy w takiej sytuacji, że z jednej strony nie można podnieść podatków, bo zabierze się ludziom pieniądze z kieszeni, a z drugiej nie można ich obniżyć, bo to znacznie
Szwecja siedmiokrotnie przebiła prognozy gospodarcze Bloomberga w drugim kwartale 2012 roku. Uzyskała wówczas wzrost PKB o 1,4 proc., zamiast przewidywanego 0,2 proc., a my wówczas wyjaśnialiśmy skąd taki dobry wynik. CZYTAJ WIĘCEJ
Zaledwie dwa miesiące później gabinet Frederika Reinfeldta, wykorzystując gospodarczą koniunkturę, zapowiedział, że obniży podatki. CZYTAJ WIĘCEJ
Profesor Rybiński potwierdza tym samym prognozę BRE Banku, opublikowaną kilka dni temu, która wprost stwierdza: w 2013 nawiedzi Polskę realna recesja. To już nie medialne straszaki, a normalne, ekonomiczne analizy. I chociaż Janusz Lewandowski daleki jest od potwierdzenia tej tezy, to przyznaje, że recesja strefy euro ma dla Polski "ogromne znaczenie". – Właśnie bijemy rekord 16 miliardów euro sprzedaży produktów spożywczych i rolniczych, a recesja na pewno na to wpłynie. Wykruszą się też bodźce od Polaków za granicą – wyjaśnia komisarz UE.
Ostatni raz Polska znajdowała się w recesji na początku lat 90-tych. W 1990 r. polskie PKB spadło o 11,6 proc., rok do roku, a w 1991 r. zmalało o 7 proc. Sytuacja ta poprawiła się dopiero w 1992 roku, gdy wzrost gospodarczy wyniósł 2,6 proc.
Nawet jeśli prognozy BRE Banku się sprawdzą, to nie będzie to aż taki dramat, jak 20 lat temu. Analitycy banku przewidują, że polskie PKB skurczy się o 0,5 proc. w pierwszej połowie 2013 r., ale w całym roku Polska i tak ma osiągnąć wzrost gospodarczy – na poziomie 0-0,5 proc.
To jednak tylko niepewna nadzieja. Zdaniem Andrzeja Sadowskiego, o wiele lepiej i pewniej jest przekierowywać sprzedaż na rynki poza Europę. – Wiele przedsiębiorców, na przykład producenci kosmetyków, robi to już od wielu miesięcy. Przekierowują swoją sprzedaż do Ameryki Południowej i Azji – wskazuje ekspert z Centrum im. Adama Smitha.