W rządzie trwa spór o środki, które Polska miałaby dostać z funduszy UE. Tymczasem Jarosław Gowin stanowczo zabrał głos w tej sprawie i wskazał na priorytet związany z interesem kraju.
"Ufam, że nie ma w Polsce polityka, który przedkładałby pieniądze nad suwerenność. Ale silna suwerenność wymaga pieniędzy, także tych unijnych. Kto tego nie rozumie, szkodzi interesowi Polski" – napisał Jarosław Gowin na Twitterze.
Pod koniec listopada Gowin musiał na jakiś czas zniknąć z polityki. Było to spowodowane jego problemami zdrowotnymi i zdiagnozowaną depresją. Ta z kolei była pokłosiem bezsenności, z którą mierzył się po przejściu COVID-19.
– Moje problemy są rozwiązane. Teraz trzeba skoncentrować na rozwiązywaniu problemów, które są przed Polską, a tych problemów i wewnętrznych związanych z Polskim Ładem, inflacją, drożyzną i zewnętrznych, jak np. sytuacja za naszą wschodnią granicą, jest bardzo dużo – wyjaśniał w rozmowie z "Super Expressem".
Co ciekawe, Gowin w wywiadzie wspomniał też, że idea Donalda Tuska o utworzeniu wspólnej listy opozycji jest według niego "mało prawdopodobna i nieskuteczna", ale mimo to dodał: "Gdyby została zmieniona ordynacja – a takie przymiarki w PiS trwają – to wtedy moglibyśmy mówić o jednej liście opozycyjnej".
Decyzja TSUE ws. mechanizmu "pieniądze za praworządność"
Przypomnijmy, że niedawno Trybunał Sprawiedliwości UE rozstrzygnął, czy zasadne są argumenty Polski i Węgier, które zaskarżyły mechanizm "pieniądze za praworządność", twierdząc, że jest on niezgodny z unijnymi traktatami. TSUE oddalił skargi w tej sprawie.
Decyzja TSUE otwiera możliwość wstrzymania unijnych pieniędzy dla krajów, w których naruszana jest praworządność. Stawką jest 36 mld euro z Funduszu Odbudowy oraz ponad 100 mld euro dla Polski z wieloletniego budżetu UE.
Decyzję TSUE szybko skomentowali politycy Zjednoczonej Prawicy. – Wyrok odbieramy negatywnie. Potwierdza niebezpieczną tendencję do rozszerzania przepisów prawa poza traktatami – mówił w TVN24 rzecznik rządu Piotr Müller.
Fundusze z UE albo dymisja Morawieckiego?
Sprawa z funduszami UE dla Polski ma jeszcze drugie dno, bowiem od rozstrzygnięcia tego sporu może zależeć przyszłość Mateusza Morawieckiego na stanowisku premiera. Z informacji Onetu wynika, że tylko przyznanie środków Polsce, zagwarantuje mu dalsze sprawowanie tej funkcji.
Orzeczeniem TSUE oburzony był Zbigniew Ziobro, który nie zgadza się z Morawieckim odnośnie kierunku unijnej polityki.
– To ponura, zła historyczna data. Nie pozwolimy, by Polsce odbierano wolność, demokrację i suwerenność – dodał minister sprawiedliwości. Jak wyraził się minister sprawiedliwości, mechanizm "pieniądze za praworządność" jest "cyniczny i wcale nie dotyczy przestrzegania demokracji".