Ile jeszcze wytrzyma Wołodymyr Zełenski? Ukraina zasygnalizowała Władimirowi Putinowi ewentualną gotowość do zrezygnowania z członkostwa w NATO. – To może być przynęta dla Putina, aby teraz on zrobił jakiś ruch, przynajmniej w kierunku czasowego rozejmu – powiedział w rozmowie z naTemat były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. prof. Stanisław Koziej.
Od 24 lutego obserwujemy inwazję Rosji na Ukrainę. Władimir Putin ponosi coraz większe straty, jednak niepokoi również skala zniszczeń zadanych naszemu sąsiadowi
Ile jeszcze Wołodymyr Zełenski i jego armia będą w stanie prowadzić obronę swojego kraju? Czy Putinowi starczy sił na kontynuowanie walki?
– Armia ukraińska wygrała już na etapie przygotowania do wojny (...). Prowadzi skuteczne działania opóźniające – ocenił w rozmowie z naTemat gen. prof. Stanisław Koziej
Jak Wołodymyr Zełenski przygotował Ukrainę do wojny?
Według gen. prof. Stanisława Kozieja, Ukraina bardzo dobrze przygotowała się do wojny z regularną armią rosyjską. – To zręcznie prowadzona obrona manewrowa, zwłaszcza na kierunkach uderzeń rosyjskich. Ukraińska armia prowadzi skuteczne działania opóźniające, które zahamowały główne uderzenie od północy na Kijów, jak i pozostałe ataki – powiedział.
– Armia rosyjska w ostatnich prawie 20 latach jest przyzwyczajona do prowadzenia operacji kryzysowych, interwencyjnych o niskiej intensywności. Widzieliśmy to w Syrii, na Krymie, Donbasie. Oni nie przestawili się na bitwę regularną – dodał.
Gen. Koziej zaznaczył, że musimy zachować ostrożność w ocenie sytuacji na wschodzie Europy przez wzgląd na trwającą wojnę informacyjną. – Wydaje się jednak, że te środki przeciwpancerne i przeciwlotnicze krótkiego zasięgu okazały się skuteczne w działaniach obronnych – ocenił.
– Te środki skutecznie powstrzymały rosyjskie lądowe zagony pancerne, jak i śmigłowcowe operacje desantowe. Rosjanie chcieli opanować lotniska wokół Kijowa i to zostało im uniemożliwione – dodał.
Czy Władimir Putin ma jeszcze siły do kontynuowania inwazji na Ukrainę?
Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego powiedział, że Rosja może kontynuować natarcie po odtworzeniu sił, które już brały udział w walkach. – Te siły muszą odtworzyć zdolność bojową, uzupełnić amunicję, paliwo, żołnierze muszą odpocząć – wyliczył.
Kontynuowanie agresji militarnej będzie wiązało się z o wiele wolniejszym tempem prowadzenia operacji. Na początku wojny tempo to było spowolnione przez błędną koncepcję.
– Wobec marnego oszacowania oporu ukraińskiego, próbowano wjechać do Ukrainy drogami i autostradami. Niskie tempo wojny na początku wynikało z błędu samej koncepcji, a teraz do tego dochodzi potrzeba odtwarzania zdolności bojowej – ocenił.
– W toku długotrwałego natarcia oddziały i związki taktyczne muszą sukcesywnie zamieniać się w walce: jedne atakują, drugie muszą uzupełniać zdolności bojowe (uzupełniać amunicję i paliwo, żołnierze muszą odpocząć, uszkodzony sprzęt należy wyremontować itp.). W ciągłym ataku będzie mniej więcej połowa sił rosyjskich zaangażowanych w operację – wytłumaczył gen. Koziej.
Ekspert zaznaczył, że Władimir Putin wciąż może skoncentrować swoje siły na wybranych, strategicznych kierunkach. – Teraz widzimy raczej ofensywę kordonową. Rozrzuconymi siłami, po całej linii frontu, prowadzi się ataki małymi zgrupowaniami. Nigdzie nie widać głównego uderzenia. To jeden z największych błędów koncepcyjnych początkowego okresu wojny – powiedział.
W najbliższym czasie możemy obserwować bombardowanie, niszczenie miast i infrastruktury. – W ofensywie rosyjskiej nie widać sztuki wojennej ani operacyjnej. To jest takie wyrobnictwo wojenne bez szczególnej finezji. – skrytykował.
Gen. Koziej zwrócił uwagę, że armia nacierająca z kierunku Krymu najprawdopodobniej ma za zadanie zajmowanie terenu. – Wojska nie ruszają nawet daleko do przodu. Niewykluczone, że Putin będzie chciał opanować szeroki pomost między Donbasem i Krymem, a następnie przyłączyć te tereny do Rosji – zauważył.
– Na północy, wokół Kijowa, wydaje się, że nie zapadła definitywna decyzja. Czy armia rosyjska ma ten Kijów zdobywać zmasowanym szturmem, czy tylko go okrążyć i bombardować, a główne siły tego zgrupowania skierować na południe wzdłuż Dniepru dla odcięcia i okrążenia armii ukraińskiej na wschód od tej rzeki? Nie widać, jaka ta decyzja może być – zaznaczył.
Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego podkreślił, że Rosja nie może pozwolić sobie na wywołanie wielkiej wojny, bowiem nie poradziłaby sobie w starciu z NATO. – Ta metoda deeskalacji przez eskalację może dalej być ich doktryną. Widzieliśmy, jak z początkowej agresji, przeszli do atakowania ludności cywilnej – skomentował.
Czy możemy mieć nadzieję, że Kijów i Ukraina nie zostaną zdobyte?
– Putinowi nie udało się ekspresowo zająć Kijowa. W ogóle miał być blitzkrieg, a mamy przeciągające się walki. Mimo to nie możemy mieć dużych nadziei na optymistyczne rozwiązanie w tej wojnie – ocenił gen. Koziej. Jak dodał, wszystko zależy od władzy politycznej, czyli w tym wypadku od Władimira Putina.
– To, co robi armia rosyjska w Ukrainie, nie wynika z czysto wojskowych planów, a jest konsekwencją napędzania tej wojny przez wolę, siłę i cele polityczne Kremla. Żeby prognozować, co będzie dalej, musielibyśmy rozgryźć plany Kremla – wskazał.
Jak podkreślił ekspert, pierwotnym celem Putina było zmuszenie Zachodu do uznania imperialnych ambicji Rosji. Niewykluczone jednak, że zmieni strategię i spuści z tonu.
– Wojna w Ukrainie nie za bardzo mu wychodzi, ale trudno powiedzieć, jak będzie chciał z tego wyjść. Dodajmy, że nie tylko sam Putin, ale też jego otoczenie musi brać pod uwagę, że coś poszło nie tak, że popełnili błąd, że Zachód stoi twardo i pewnych rzeczy nie da się na nim wymusić – dodał.
Według gen. Kozieja, prezydent Rosji może chcieć np. zakończyć inwazję na przejęciu nie całej Ukrainy, a części terytorium. – Putin musi z jakimś sukcesem wyjść z tej wojny, żeby nie zostać obalony. Może chodzić o zajęcie południowo-wschodniej Ukrainy dla zapewnienia połączenia Rosji z Krymem – zaznaczył.
Według eksperta, raczej nie dojdzie do masowego szturmu na Kijów. Możliwe jest jednak dalsze bombardowanie i niszczenie miasta. – To może być bardziej dramatyczne – ostrzegł.
Jeśli nie będzie masowego szturmu na Kijów, to Wołodymyr Zełenski, jego władza i Ukraina się utrzyma, nawet jeśli kraj będzie osłabiony lub okrojony. – Będzie ciągłość tego państwa, bez rządu na uchodźstwie, państwa podziemnego – wyjaśnił.
Jest szansa na pokój w Ukrainie? "To może być przynęta dla Putina"
W rozmowach między Rosją a Ukrainą być może powstał cień szansy przynajmniej na przerwanie wojny. – Strona ukraińska zasygnalizowała możliwość rezygnacji z chęci członkostwa w NATO, skoro i tak nikt jej nie gwarantuje, że w ciągu 5-10 lat zostanie przyjęta. Ale w zamian chciałaby jakichś bilateralnych gwarancji bezpieczeństwa ze strony mocarstw – ocenił.
– To może być przynęta dla Putina, aby teraz on zrobił jakiś ruch przynajmniej w kierunku czasowego rozejmu na spokojniejszą analizę całej sytuacji i poszukanie wyjścia z pułapki wojennej – powiedział.
Jak zaznaczył gen. Koziej, Putin wcale nie musi być zainteresowany tego typu deeskalacją. – Jego dotychczasowa praktyka, a także doktryna rosyjska, wskazuje, że bardziej prawdopodobna może być tzw. “deeskalacja przez eskalację” – dodał.
Rosja zmienia strategię? Eskalacja jako metoda wygrywania przegrywanych wojen
– Polega ona na wręcz spektakularnej eskalacji trudnego konfliktu, a zwłaszcza w sytuacji wzrastającego ryzyka przegrania go, aby zaszantażować drugą stronę i zmusić ją do zakończenia konfliktu, ale z utrzymaniem dotychczasowych zdobyczy metodą faktów dokonanych – wyjaśnił.
– Dlatego należy liczyć się z ryzykiem eskalacji obecnej wojny w Ukrainie zwłaszcza na agresję skrytą, podprogową (cyberataki, dywersja, zamachy…) także na bazy i konwoje zaopatrywania wojsk ukraińskich znajdujące się poza terytorium Ukrainy. Z takim ryzykiem powinniśmy liczyć się zwłaszcza w Polsce – ostrzegł.
Armia ukraińska wygrała już na etapie przygotowania do wojny. Lepiej przygotowali się koncepcyjnie i dobrze wykorzystali środki obrony przeciwpancernej i przeciwlotniczej
Gen. Stanisław Koziej
Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego
W ofensywie rosyjskiej nie widać sztuki wojennej ani operacyjnej. TO jest takie wyrobnictwo wojenne bez szczególnej finezji