Rosyjscy dyplomaci opuszczą Polskę? Mają palić dokumenty
"Z ambasady Rosji w Warszawie wydobywa się dym. Krążą pogłoski, według których rosyjscy dyplomaci palą dokumenty, tak jak w Kijowie tuż przed inwazją" – przekazał Open Source Intelligence Monitor.
"To nie oznacza, że Rosja przygotowuje się do inwazji na Polskę, ale może stanowić sygnał, że rosyjscy dyplomaci przygotowują się do opuszczenia stolicy z jakiegoś powodu" – uspokaja redakcja. Należy też zaznaczyć, że poza poniższym zdjęciem, nie pojawiły się inne fotografie podejrzanego widok nad warszawską placówką.
Warto przypomnieć, że w 2017 roku media społecznościowe obiegły identyczne zdjęcia z San Francisco, jednak Rosjanie nie opuścili placówki, a tym bardziej nie zaatakowali wówczas USA. Polska wciąż utrzymuje stosunki dyplomatyczne z Federacją Rosyjską i oficjalnie nic nie wskazuje na to, aby sytuacja ta miała się zmienić.
Choć więc sytuacja przedstawiona na zdjęciu (które już wzbudziło wielkie emocje w sieci) przypomina to, co działo się w Kijowie tuż przed wybuchem wojny, atak na Polskę jest mało prawdopodobny. Ewentualne chęci natarcia z Obwodu Kaliningradzkiego momentalnie zostałyby zauważone przez amerykański lub NATO-wski wywiad.
Jak pisaliśmy w naTemat, nawet Białoruś boi się zaangażowania w samą inwazję na Ukrainę, a zaatakowanie kraju NATO jest decyzją o wiele cięższego kalibru, nawet dla Rosji.
Jeśli służby wywiadowcze miałyby przeoczyć aktywność militarną w pobliżu Polski, wykryłyby ją siły Paktu Północnoatlantyckiego, które od kryzysu w Białorusi wzmacniają naszą wschodnią granicę. O prawdziwych zagrożeniach dla Polski w rozmowie z naTemat mówił były dyrektor Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
– Należy liczyć się z ryzykiem eskalacji obecnej wojny w Ukrainie zwłaszcza na agresję skrytą, podprogową (cyberataki, dywersja, zamachy…) także na bazy i konwoje zaopatrywania wojsk ukraińskich znajdujące się poza terytorium Ukrainy – ostrzegł gen. Stanisław Koziej.
Czytaj także: Ukraińcy twierdzą, że rosyjski bombowiec wtargnął w polską przestrzeń. Mamy komentarz MON
Były antyterrorysta Jerzy Dziewulski zwrócił zaś uwagę na dezinformację, której ofiarami padamy od 24 lutego. – Od fake newsów w Rosji są całe organizacje. Na tym trzyma łapę Służba Bezpieczeństwa Rosji. Oni wręcz sugerują, co należy mówić, czym się należy zająć. Kreml słynie z tego, że potrafi zrobić wiele złego swoją propagandą – przypomniał. Także gen. Roman Polko zaznaczył, że działania Rosji mają na celu zastraszenie Polaków i obywateli Zachodu. – Nie możemy dać się nastraszyć. Mamy potężną przewagę nad Rosją. Pamiętajmy o tym i to pokazujmy. Inaczej, mimo naszej siły, ze strachu możemy przegrać tę wojnę – zaapelował.