Władimir Putin rzekomo ma zamiar pozbyć się Alaksandra Łukaszenki. Powodem brak większego zaangażowania Białorusi w wojnę w Ukrainie – przekazał doradca ukraińskiego szefa MSW Anton Heraszczenko. Białoruski dyktator wciąż nie zrealizował zadania, które wyznaczył mu Kreml.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Alaksandr Łukaszenka długo próbował udawać przed Putinem, że osłania granicę, którą miałyby zaatakować siły NATO. Teraz polityk dostał zadanie przejęcia Lwowa i odcięcia Ukrainy od dostaw broni
Dyktator Białorusi wciąż nie realizuje polecenia Kremla. Powód? Słaba armia oraz możliwa niechęć ze strony wojska.
Według Heraszczenki, Moskwa planuje więc zmianę władzy w Mińsku.
Wojna w Ukrainie: Władimir Putin pozbędzie się Alaksandra Łukaszenki?
Obietnica ataku miała paść podczas spotkania Alaksandra Łukaszenki z Władimirem Putinem w Moskwie. Już wtedy nieoficjalnie mówiono, że zaproszenie de facto stanowi wezwanie na dywanik z powodu braku militarnego wsparcia dla Rosji.
Za zamkniętymi drzwiami przywódca Białorusi miała obiecać atak do 21 marca. –Dlatego niedawno resztki misji dyplomatycznej Białorusi zostały całkowicie ewakuowane z Kijowa – wyjaśnił doradca szefa ukraińskiego MSW.
Relacja Heraszczenki wskazuje, że Kreml ma już dość swojego sojusznika. Jest to jednak ostatni sprzymierzeniec Federacji Rosyjskiej. Nawet Chiny zaczynają odsuwać się od putinowskiego reżimu, choć od lat wspólnie wiodły prym w sprzeciwie wobec USA i UE.
"Zadaniem postawionym przed Łukaszenką jest zmasowany atak na Lwów przez Wołyń w celu odcięcia wszystkich dróg prowadzących do UE" – przekazał przedstawiciel ukraińskiego MSW.
Zajęcie dróg niemal uniemożliwiłyby przekazywanie Wołodymyrowi Zełenskiemu pomocy militarnej ze strony Zachodu i USA. Bez wsparcia Kijów może nie być w stanie dalej bronić się przed okupantem.
Armia Łukaszenki liczy ok. 40 tys. osób, jednak po odliczeniu zaplecza administracyjnego, liczba ta radykalnie się kurczy. Strona białoruska zaś nie jest aż tak chętna do zaatakowania Ukrainy jak Rosja.