Jak donoszą niemiecki "Bild" oraz amerykański "The New York Times", istnieją poważne obawy, iż odpowiedzialność za popełnienie zbrodni wojennych mogą ponieść również niektórzy żołnierze ukraińscy. Do mediów wyciekło bowiem nagranie mające być dowodem na brutalne tortury na rosyjskich jeńcach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pojawiają się poważne podejrzenia w sprawie tego, że zbrodni wojennych dopuszczać mogą się także siły ukraińskie
"Bild" i "NYT" przeanalizowały bulwersujące nagranie, na którym widać torturowanych jeńców rosyjskich
Niemieccy i amerykańscy dziennikarze wskazują, iż nagranie prawdopodobnie jest autentyczne
Zbrodnie wojenne także na sumieniu Ukraińców?
Zgromadzono aż nadto dowodów przemawiających za tym, że po stronie rosyjskiej zarzuty w sprawie popełnienia zbrodni wojennychna wojnie w Ukrainie usłyszeć powinni zarówno niektórzy najniżsi rangą żołnierze, jak i dowódcy osławionej "operacji specjalnej" oraz sam Władimir Putin. Tymczasem rząd w Kijowie zapewniał, że żołnierze pozostający pod jego rozkazami zawsze działają zgodnie z konwencjami genewskimi i standardami NATO.
Teraz przeczą temu ustalenia dziennikarzy niemieckiego pisma "Bild" oraz amerykańskiego "The New York Times". Obie te redakcje gruntownej analizie poddały nagranie, które ma przedstawiać żołnierzy ukraińskiej 92 Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej oraz słynnego Pułku "Azow" znęcających się nad skrępowanymi jeńcami rosyjskimi.
Na nagraniu pokazano, jak Rosjanie są bici, a części z nich zostały wymierzone strzały w kolana. W czasach, gdy zakrojoną na szeroką skalę wojnę prowadzi się także na poziomie propagandowym, zarówno dziennikarze z Niemiec, jak i ich koledzy po fachu z USA postanowili zbadać prawdziwość blisko pięciominutowego filmu.
Nagranie z Małej Rohani nie wygląda na rosyjski fake
Specjaliści zaangażowani przez redakcję dziennika "Bild" sprawdzili nagranie od strony technicznej, a także językowej. Nie znaleziono śladów podejrzanego montażu, a eksperci w zakresie języków ukraińskiego i rosyjskiego potwierdzili, że zarejestrowana wymiana zdań odbywa się w charakterystycznym dla Ukraińców dialekcie języka rosyjskiego.
Obawy o to, iż mamy do czynienia z dowodem na ukraińską zbrodnię wojenną potwierdzać mają także ustalenia dotyczące lokalizacji. "Bild" i "NYT" zgodnie wskazują, że zarejestrowane wydarzenia miały miejsce w Małej Rohani, która leży na obrzeżach Charkowa. Dodatkowym potwierdzeniem ma być fakt, iż strona ukraińska sama informowała wcześniej, że właśnie tam operowali żołnierze 92 Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej oraz Pułku "Azow".
Generał broni swoich żołnierzy, doradca Zełenskiego zapowiada śledztwo
Oskarżeniom kierowanym wobec jego ludzi nie dowierza naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainygen. Wałerij Załużny. Stwierdził on, że to rosyjski wróg "produkuje nagrania, aby pokazać ukraińskie wojsko w złym świetle".
Tak jednoznaczny w ocenie nie był jednak doradca prezydenta UkrainyOłeksij Arestowycz. Gdy współpracownikowi Wołodymyra Zełenskiegopokazano sceny nagrane w Małej Rohani, przyznał on, że takie zachowania stanowią zbrodnię wojenną, zapowiedział wszczęcie śledztwa i ukaranie winnych, jeśli wszystko to okaże się prawdą.
- Nie znęcamy się nad jeńcami wojennymi, jesteśmy armią europejską - stwierdził Arestowycz, zwracając się z apelem do walczących rodaków.