Od początku wojny Mateusz Morawiecki żąda od Zachodu konkretnej pomocy militarnej dla Ukrainy. Jarosław Kaczyński poszedł o krok dalej, domagając się interwencji NATO w Kijowie. Jakie jednak konkretnie wsparcie Wołodymyr Zełenski otrzymuje od nas? Postanowiliśmy to sprawdzić.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Czy Polska kieruje do Ukrainy wsparcie militarne? Czy w naszym kraju szkoleni są żołnierze ukraińscy? – te pytania zadajemy sobie od początku brutalnej inwazji Rosji na Ukrainę
Postanowiliśmy zapytać o to Ministerstwo Obrony Narodowej. Jak wyjaśniono, od lat udzielamy "praktycznego wsparcia" ukraińskim siłom zbrojnym. W ostatnim czasie robimy to nieodpłatnie
"Nasze działania koncentrowały się m.in. na szkoleniach na terytorium Ukrainy organizowanych przez żołnierzy z Wojsk Lądowych i Wojsk Specjalnych w ramach Wielonarodowej Połączonej Grupy Szkoleniowej" – czytamy
Morawiecki żąda pomocy dla Ukrainy. My sprawdziliśmy, co konkretnie robi Polska
– Dość gry na zwłokę niektórych liderów. Dość lawirowania, kręcenia – grzmiał 4 kwietnia Mateusz Morawiecki. Premier oczekuje twardych sankcji, broni i sprzętu dla Ukrainy, a także większej pomocy finansowej.
Politykom PiS nie podobają się ogólne deklaracje w kwestii zbrojenia Kijowa ze strony Zachodu. Olaf Scholz przekazuje jedynie, że "Niemcy wysyłają i będą wysyłać broń", a tamtejsza ministra obrony Christine Lambrecht zawile stwierdziła, że Berlin "jest drugim dostarczycielem broni dla Ukrainy".
Konkretniejsze informacje podają głównie Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. Na oficjalnych stronach administracji Johnsona i Bidena możemy dowiedzieć się, jakie kwoty i rodzaje sprżetu zostały przekazane ukraińskim żołnierzom.
W natłoku krytyki Zachodu, Prawo i Sprawiedliwość nie powiedziało, w jaki sposób konkretnie sami wspierają naszego sąsiada. Rząd chwali się głównie pomocą, jaką przekazuje uchodźcom. W rozmowie z naTemat wolontariusze powiedzieli jednak, że bez oddolnego zaangażowania mielibyśmy do czynienia z katastrofą humanitarną.
Ministerstwo Obrony Narodowej odpowiedziało naTemat, jak pomagamy państwu Wołodymyra Zełenskiego. "Polska od lat udziela praktycznego wsparcia ukraińskim siłom zbrojnym" – przekazali pracownicy biura prasowego.
"W ostatnim czasie także przekazując nieodpłatnie składniki mienia wojskowego pochodzącego z zasobów Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej" – dodali urzędnicy. Z przyczyn bezpieczeństwa nie wyjaśniono, co konkretnie otrzymuje Ukraina.
Przypomnijmy, że podobną narrację stosują liderzy Zachodu, którzy są... krytykowani przez Morawieckiego za "lawirowanie".
Jak Polska pomaga Ukrainie? "To muszą być tajne operacje, przykryte kurtyną milczenia"
– My produkujemy tani system rozpoznania lub uderzeniowy, który pozwala na obserwację pola walki i zarazem chroni życie naszych własnych ludzi, pozwalając im bezpiecznie obserwować cele z daleka – wytłumaczył dla naTemat Remigiusz Wilk, dyrektor komunikacji Grupy WB, które produkuje bezzałogowce.
Warto podkreślić, że poza dronami sprawdził się także polski system komunikacji pojazdowej Fonet. Jest on używany w kilkunastu tysiącach wozów wojskowych na całym świecie, w tym w siłach zbrojnych Stanów Zjednoczonych.
Na początku marca zaś gen. Waldemar Skrzypczak wyjaśnił, że rząd nie powinien głośno mówić, jakie konkretnie wsparcie militarne przekazuje do Kijowa. – Trzeba zrobić wszystko, żeby armię ukraińską wspierać, ale trzeba robić to nieoficjalnie. To muszą być tajne operacje, przykryte kurtyną milczenia – zaznaczył.
Czy w Polsce szkolą się żołnierze ukraińscy? Zasugerował to Joe Biden
Jeszcze pod koniec marca opinię publiczną poruszyły słowa Joe Bidena. Prezydent USA mógł zasugerować, że w Polsce ma miejsce szkolenie wojsk ukraińskich. – Rozmawiamy o pomocy w szkoleniu wojsk ukraińskich, które są w Polsce – mówił w ostatnich dniach marca.
O tę kwestię również zapytaliśmy Ministerstwo Obrony Narodowej. Wyjaśniono, że niezwykle istotnym elementem wsparcia Polski dla Ukrainy jest działające od 6 lat Dowództwo Litewsko-Polsko-Ukraińskiej Brygady im. Wielkiego Hetmana Konstantego Ostrogskiego.
"Jedyna jednostka z udziałem Ukrainy oraz państw NATO"
"Większość kosztów codziennego funkcjonowania pokrywa Polska. Jest to jedyna tego typu jednostka z udziałem Ukrainy oraz państw członkowskich NATO" – zaznaczył resort. Jak dodano, dzięki temu rozwiązaniu ukraińscy oficerowie mogą działać zgodnie z procedurami NATO.
"Następnie wykorzystują to po powrocie do kraju, przyczyniając się do wzrostu interoperacyjności sił zbrojnych Ukrainy oraz państw NATO. Dowództwo litewsko-polsko-ukraińskie jest również zaangażowane w działania szkoleniowe na terytorium Ukrainie" – dodali przedstawiciele Mariusza Błaszczaka.
Resort nie wspomniał o szkoleniu sił zbrojnych Wołodymyra Zełenskiego w Polsce jednak powiedział o szkoleniach na terytorium Ukrainy. "Nasze działania koncentrowały się m.in. na pracach w ramach Rady Doradczej ds. Reformy Obronnej" – przekazali nam urzędnicy MON.
"Jesteśmy zaangażowani w działania Wielonarodowej Połączonej Komisji, zwłaszcza w podkomitetach Wojsk Lądowych, Wojsk Specjalnych, Wojsk Inżynieryjnych, logistyki oraz Policji Wojskowej, szkoleniach na terytorium Ukrainy organizowanych przez żołnierzy z Wojsk Lądowych i Wojsk Specjalnych w ramach Wielonarodowej Połączonej Grupy Szkoleniowej – Ukraina (JMTG-U)" – wymienili.
Poza tym bierzemy udział we wspólnych (wielonarodowych) ćwiczeniach wojskowych (m.in. coroczne międzynarodowe Rapid-Trident), kursach specjalistycznych i językowych organizowanych przez nasze uniwersytety i centra szkoleniowe.
"Wojskowy Instytut Medyczny w Warszawie opracował systemowe rozwiązania dla ukraińskiej służby zdrowia i szkolił ukraińskich specjalistów zajmujących się problematyką PTSD" – przekazali redakcji naTemat.