Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.
– Dość gry na zwłokę niektórych liderów. Dość lawirowania, kręcenia – grzmiał 4 kwietnia Mateusz Morawiecki. Premier oczekuje twardych sankcji, broni i sprzętu dla Ukrainy, a także większej pomocy finansowej.
Politykom PiS nie podobają się ogólne deklaracje w kwestii zbrojenia Kijowa ze strony Zachodu. Olaf Scholz przekazuje jedynie, że "Niemcy wysyłają i będą wysyłać broń", a tamtejsza ministra obrony Christine Lambrecht zawile stwierdziła, że Berlin "jest drugim dostarczycielem broni dla Ukrainy".
Konkretniejsze informacje podają głównie Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. Na oficjalnych stronach administracji Johnsona i Bidena możemy dowiedzieć się, jakie kwoty i rodzaje sprżetu zostały przekazane ukraińskim żołnierzom.
Czytaj także: "Miny schowano pod zwłokami Ukraińców". Polak opowiada o masakrze w Borodziance
W natłoku krytyki Zachodu, Prawo i Sprawiedliwość nie powiedziało, w jaki sposób konkretnie sami wspierają naszego sąsiada. Rząd chwali się głównie pomocą, jaką przekazuje uchodźcom. W rozmowie z naTemat wolontariusze powiedzieli jednak, że bez oddolnego zaangażowania mielibyśmy do czynienia z katastrofą humanitarną.
Ministerstwo Obrony Narodowej odpowiedziało naTemat, jak pomagamy państwu Wołodymyra Zełenskiego. "Polska od lat udziela praktycznego wsparcia ukraińskim siłom zbrojnym" – przekazali pracownicy biura prasowego.
Czytaj także: Wyciekła "lista nagród" dla rosyjskich żołnierzy. Oto jak mogą zarobić podczas wojny w Ukrainie
"W ostatnim czasie także przekazując nieodpłatnie składniki mienia wojskowego pochodzącego z zasobów Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej" – dodali urzędnicy. Z przyczyn bezpieczeństwa nie wyjaśniono, co konkretnie otrzymuje Ukraina.
Przypomnijmy, że podobną narrację stosują liderzy Zachodu, którzy są... krytykowani przez Morawieckiego za "lawirowanie".
Nieoficjalne informacje z frontu sugerują, że nasz sąsiad może wykorzystywać między innymi polskie drony FlyEye oraz amunicję krążącą Warmate. Nie oznacza to jednak, że sprzęt został przekazany po wybuchu wojny.
– My produkujemy tani system rozpoznania lub uderzeniowy, który pozwala na obserwację pola walki i zarazem chroni życie naszych własnych ludzi, pozwalając im bezpiecznie obserwować cele z daleka – wytłumaczył dla naTemat Remigiusz Wilk, dyrektor komunikacji Grupy WB, które produkuje bezzałogowce.
Czytaj także: Wyciekły rozmowy rosyjskich żołnierzy z rodzinami. Tak przyjmowali "zamówienia"
Warto podkreślić, że poza dronami sprawdził się także polski system komunikacji pojazdowej Fonet. Jest on używany w kilkunastu tysiącach wozów wojskowych na całym świecie, w tym w siłach zbrojnych Stanów Zjednoczonych.
Na początku marca zaś gen. Waldemar Skrzypczak wyjaśnił, że rząd nie powinien głośno mówić, jakie konkretnie wsparcie militarne przekazuje do Kijowa. – Trzeba zrobić wszystko, żeby armię ukraińską wspierać, ale trzeba robić to nieoficjalnie. To muszą być tajne operacje, przykryte kurtyną milczenia – zaznaczył.
Jeszcze pod koniec marca opinię publiczną poruszyły słowa Joe Bidena. Prezydent USA mógł zasugerować, że w Polsce ma miejsce szkolenie wojsk ukraińskich. – Rozmawiamy o pomocy w szkoleniu wojsk ukraińskich, które są w Polsce – mówił w ostatnich dniach marca.
Czytaj także: Przyjaciel Putina schwytany na Ukrainie! Sukcesem SBU pochwalił się sam Zełenski
Słowa te w rozmowie z naTemat skomentował gen. Skrzypczak. – Ja bym tego nie komentował. Nie powinniśmy o tym mówić wcale, a zwłaszcza publicznie. To, czy się szkolą, to nasza sprawa – wyjaśnił.
O tę kwestię również zapytaliśmy Ministerstwo Obrony Narodowej. Wyjaśniono, że niezwykle istotnym elementem wsparcia Polski dla Ukrainy jest działające od 6 lat Dowództwo Litewsko-Polsko-Ukraińskiej Brygady im. Wielkiego Hetmana Konstantego Ostrogskiego.
"Większość kosztów codziennego funkcjonowania pokrywa Polska. Jest to jedyna tego typu jednostka z udziałem Ukrainy oraz państw członkowskich NATO" – zaznaczył resort. Jak dodano, dzięki temu rozwiązaniu ukraińscy oficerowie mogą działać zgodnie z procedurami NATO.
"Następnie wykorzystują to po powrocie do kraju, przyczyniając się do wzrostu interoperacyjności sił zbrojnych Ukrainy oraz państw NATO. Dowództwo litewsko-polsko-ukraińskie jest również zaangażowane w działania szkoleniowe na terytorium Ukrainie" – dodali przedstawiciele Mariusza Błaszczaka.
Czytaj także: Ukraina dostała wielką pomoc z Francji. Oni pomogą zbadać zbrodnie Rosjan
Resort nie wspomniał o szkoleniu sił zbrojnych Wołodymyra Zełenskiego w Polsce jednak powiedział o szkoleniach na terytorium Ukrainy. "Nasze działania koncentrowały się m.in. na pracach w ramach Rady Doradczej ds. Reformy Obronnej" – przekazali nam urzędnicy MON.
"Jesteśmy zaangażowani w działania Wielonarodowej Połączonej Komisji, zwłaszcza w podkomitetach Wojsk Lądowych, Wojsk Specjalnych, Wojsk Inżynieryjnych, logistyki oraz Policji Wojskowej, szkoleniach na terytorium Ukrainy organizowanych przez żołnierzy z Wojsk Lądowych i Wojsk Specjalnych w ramach Wielonarodowej Połączonej Grupy Szkoleniowej – Ukraina (JMTG-U)" – wymienili.
Czytaj także: Kwaśniewski prosto wyjaśnił sprawę embarga na surowce z Rosji. Wskazał wielkie zagrożenie
Poza tym bierzemy udział we wspólnych (wielonarodowych) ćwiczeniach wojskowych (m.in. coroczne międzynarodowe Rapid-Trident), kursach specjalistycznych i językowych organizowanych przez nasze uniwersytety i centra szkoleniowe.
"Wojskowy Instytut Medyczny w Warszawie opracował systemowe rozwiązania dla ukraińskiej służby zdrowia i szkolił ukraińskich specjalistów zajmujących się problematyką PTSD" – przekazali redakcji naTemat.
Czytaj także: https://natemat.pl/406720,co-sie-dzieje-w-ukrainie-49-dzien-inwazji-duda-spotyka-sie-z-zelenskim