nt_logo

"Miny schowano pod zwłokami Ukraińców". Polak opowiada o masakrze w Borodziance

Alan Wysocki

06 kwietnia 2022, 18:38 · 3 minuty czytania
Służby ukraińskie częściowo odblokowały wjazd do Borodzianki. Prezes lokalnego Związku Polaków Arsen Milewski opowiedział dla naTemat o skali zniszczeń. – Wczoraj znaleźli ciała ponad 120 osób, a to tylko jeden dom. Jest ich jeszcze 8 – powiedział. Sprawcami zbrodni byli nie tylko Kadyrowcy, ale również żołnierze rosyjscy.


"Miny schowano pod zwłokami Ukraińców". Polak opowiada o masakrze w Borodziance

Alan Wysocki
06 kwietnia 2022, 18:38 • 1 minuta czytania
Służby ukraińskie częściowo odblokowały wjazd do Borodzianki. Prezes lokalnego Związku Polaków Arsen Milewski opowiedział dla naTemat o skali zniszczeń. – Wczoraj znaleźli ciała ponad 120 osób, a to tylko jeden dom. Jest ich jeszcze 8 – powiedział. Sprawcami zbrodni byli nie tylko Kadyrowcy, ale również żołnierze rosyjscy.
Borodzianka. Relacja Polaka z Ukrainy dla naTemat: Miny są pod ciałami Fot. Nur Photo / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.

  • Arsen Milewski wyjaśnił, że rosyjskie czołgi wjechały do Borodzianki 28 lutego. Chwilę później wraz z kolegą pomagał wywozić uciekających cywilów do Polski. Masowe mordowanie ludzi zaczęło się już następnego dnia
  • – Tam byli Kadyrowcy, którzy zabijali wszystkich. Jechali i od razu strzelali, jak na polowaniu – opisał. Niewinnym mieszkańcom groziła śmierć za wyjście z mieszkania w poszukiwaniu wody
  • Armia ukraińska oczyściła część Borodzianki z min, umożliwiając częściowy dostęp do miasta. Jak opisał Milewski, sytuacja jest jeszcze gorsza niż przewidywano
  • – Wczoraj znaleźli ciała ponad 120 osób. To tylko jeden dom – powiedział

Borodzianka. Tylko spod jednego bloku wyciągnięto 120 ciał

Jak pisaliśmy w naTemat we wtorek, po wyzwoleniu Borodzianki została ona zamknięta przez służby ukraińskie z przyczyn bezpieczeństwa. W środę wolontariusze i prasa mogli na własne oczy zobaczyć skalę zbrodni.

Czytaj także: Jest nagranie, jak zginął rowerzysta w Buczy. To dowód, że Rosjanie kłamią [ZDJĘCIA]

– Dziś jest nieco spokojniej – ocenił Arsen Milewski – Prowadzone jest rozminowanie Borodzianki. Wczoraj znaleźli ciała ponad 120 osób, tylko pod jednym blokiem, a jest ich jeszcze 8. One są największe – dodał.

Ze wstępnych informacji wiemy, że wśród ofiar są nie tylko mężczyźni, ale również kobiety. – Ale o dzieciach nie było jeszcze żadnych wiadomości – powiedział. Co więcej, obywatelki Ukrainy padły ofiarami gwałtów.

Czytaj także: Putin znalazł "wytłumaczenie" dla wycofania wojsk Rosji spod Kijowa. "To dobra wola"

– Poza ofiarami, niestety, nie ma świadków, ponieważ wszyscy byli ukryci w piwnicach – wyjaśnił. W tym celu powołana zostanie specjalna komisja, której celem będzie dokładne zbadanie skali zbrodni żołnierzy Władimira Putina.

– Mieszkańcy powiedzieli, że byli bombardowani trzykrotnie. W godzinach porannych, popołudniowych i wieczornych – opisał Milewski. Jak dodał, w chwili ataku Rosjanie mieli wiedzieć, że w Borodziance jest zbyt mało sił ukraińskich, by odeprzeć atak.

Masakra w Borodziance. "Miny są przy ciałach i drzwiach"

Jak opisał prezes lokalnego Związku Polaków, największa cała centralna ulica Borodzianki jest zniszczona. – Skala zniszczeń zależy od okolicy. W jednym rejonie stoją domy, a w innym wszystko jest zbombardowane, rozbite. Te tereny są zablokowane – powiedział.

Czytaj także: Złowroga prognoza amerykańskiego generała. Ocenił, ile może potrwać wojna w Ukrainie

– Centrum jest doszczętnie zniszczone. Jeden z oficerów powiedział, że trudno jest prowadzić rozminowanie. Miny schowano przy ciałach, przy drzwiach od mieszkań tak, żeby wybuchały od razu po ich otwarciu – wyjaśnił.

W Borodziance przez co najmniej dwa tygodnie nie będzie prądu. Już w środę wieczorem mieszkańcy będą jednak mieli dostęp do internetu.

Co najważniejsze, z relacji ofiar zbrodni rosyjskiej wynika, że nie tylko Kadyrowcy byli sprawcami mordów. – Nie tylko Kadyrowcy, ale również żołnierze rosyjscy. Jedna pani powiedziała, że to Ruscy byli najgorsi – przytoczył.

Czytaj także: Ta jednostka mordowała i gwałciła w Buczy. Wiadomo, gdzie Putin wyśle ich teraz

Strona ukraińska jeszcze nie przekazała żadnych oficjalnych raportów. – Jest bardzo dużo zabitych, może za tydzień będą mogli dopiero to podsumować – zapowiedział Arsen Milewski.

Wojna w Ukrainie. Co działo się w Borodziance pod okupacją Rosji?

Jak poinformował nas Milewski, wielu mieszkańców Borodzianki obecnie schroniło się w Piaskówce – to miejscowość oddalona około 24 km od miejsca bombardowań, gdzie potrzebujący schronili się przed Kadyrowcami.

– Większość ma rozwalone domy. Zostaną tu na jakiś miesiąc, dwa – wyjaśnił. W zniszczonym miasteczku wciąż trwa proces odminowywania dróg i domów. Na ulicach leżą ciała zabitych cywilów.

Czytaj także: Przerażający raport ws. gwałtów na Ukrainkach. "Potwierdza ogromne okrucieństwo Rosjan"

– Wielopiętrowe domy były bombardowane w samo południe. Tam byli ludzie – opisał – Rozstrzeliwali ludzi na ulicach. Nawet nie pytali. Ludzie wychodzili szukać wody, jedzenia i ginęli – dodał.

Czytaj także: https://natemat.pl/405181,42-dzien-wojny-w-ukrainie-zelenski-kluczowy-moment-dla-zachodu-na-zywo