Była już porno "Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków" z mężczyznami niskorosłymi w rolach jurnych krasnali. Było kultowe i obrazoburcze "Głębokie gardło", którego bohaterka cierpi na rzadką przypadłość, jaką jest łechtaczka w gardle. Tyle że vintage porno, jakie znaliśmy do tej pory, dało się znaleźć w sieci. Co innego filmy z lat 40. czy 20. o latach 90. XIX wieku nie wspominając. Za renowację i koloryzację filmów porno starszych od naszych dziadków zabrał się na szczęście PornHub.
Dziennikarka, najczęściej piszę o trendach, mediach i kobietach. Czasem bawię się w poważne dziennikarstwo, czasem pajacuję. Można się pomylić.
"Witam, witam, co tam u państwa? A dzień dobry, piękna pogoda, nieprawdaż? Proszę się rozgościć, poczęstować się ciasteczkami. Dziękujemy, z miłą chęcią" - tak mogłaby wyglądać wymiana zdań między eleganckim małżeństwem a panią domu, która podejmuje parę na tarasie.
Ot, jeden z wielu filmów niemych z epoki, pod który podłożono żwawą melodię na pianinie.
Akcja rozwijać się za szczególnie nie rozwija, państwo się goszczą, gdy wtem pojawia się tajemniczy ni to ogrodnik, ni to służący. Skryty za pergolą masturbuje się, łypiąc na skraj białej pończochy pracodawczyni.
Człowiek (widz, nie służący) nie zebrał jeszcze szczęki z podłogi, gdy akcja gwałtownie przyspiesza. Męska dłoń wsuwa się w dekolt gospodyni, by już po chwili trącać jej sutek w osobliwym schemacie rytmicznym.
Siup i żona klęka do miecza. Technikę lat 20. można by określić mianem płytkiego gardła - całkowitego przeciwieństwa tego, jak fellatio wygląda w filmach porno od lat 70.
Chwila zadowalania gospodyni przez gości i nadbiega lubieżny sługa. Jeśli jest się na proszonym podwieczorku, nie wypada odchodzić od stołu (rozbierać się na okoliczność czworokąta widać też nie).
Panowie siedzą więc na krzesłach, zaś panie energicznie podskakują. Sługa chwilę obsługuje gościa z większym znawstwem niż żona, jednak etykieta zabrania widać i szczytować.
Orgia kończy się wspólną herbatką. Nie bez powodu film nosi tytuł "Tea time". To jeden z kilkunastu obrazów porno, które można oglądać w ramach projektu Remastured zainicjowanym przez nikogo innego jak PornHuba.
Wbrew pozorom gigant branży XXX narobił się tu więcej, niż można przypuszczać. Nie tylko zdigitalizowali i udostępnili kawał historii kina (i seksualności) gawiedzi, ale i zajęli się nauczeniem sztucznej inteligencji kilku sztuczek.
Jaki kolor ma moszna?
Programy służące do automatycznego koloryzowania starych filmów i zdjęć nie "wiedzą", jaki rzeczywiście był kolor czyjegoś kapelusza, ani nawet trawy). Barwę dobierają na podstawie wcześniej zgromadzonych danych, czyli w tym przypadku - zdjęć kolorowych.
Niby łatwizna. Tyle że nie było na rynku programu, który byłby w stanie poradzić sobie z odmalowaniem wszystkich kolorów genitaliów. Ale że AI, jak na inteligencję przystało, głupia nie jest, programiści odpalili jej PornHuba. Lekko ponad 100 tys. nagich fotek i maszyna zaczęła kumać, co i jak.
Jak to robili prapradziadkowie?
W najstarszym z filmów, które wzbogaciły serwis, AI nie miała się jednak czym popisać. I trudno się dziwić.
Niespełna półtoraminutowe nagranie jest tak wiekowe, że było już z lekka przestarzałe, gdy na świat przyszła Lucile Randon, która jest obecnie najdłużej żyjącą osobą na świecie.
118-latka, mimo że jest zakonnicą, nie byłaby raczej zgorszona. Oto widzimy sypialnię małżonków. On - czyta gazetę za parawanem, zaś ona rozbiera się przed pójściem spać. Kobieta widać jest z tych porządnych (co innego uważali ówcześni widzowie) - jedna spódnica, druga spódnica, halka, falbaniaste pantalony, kolejna halka.
W końcu rozpina gorset (lata 90. XIX wieku zobowiązują) i z ulgą masuje się po żebrach. I zdaje się, że jest to chyba najbardziej erotyczny moment protoplasty dzisiejszych filmów dla dorosłych.
Autorem kolejnego turbostarocia jest nie kto inny, jak Thomas Edison - tak, ten od żarówki. W 1896 roku zrobił coś równie przełomowego dla kinematografii, co jego fonograf (poprzednik gramofonu) dla muzyki. Nakręcił pierwszą w historii scenę pocałunku.
Ani tam języków, ani śliny, ani niesfornych rączek. Krótkie, casualowe "cmok, cmok" kobiety i mężczyzny. Tyle że pod koniec XIX wieku publiczne całowanie się było w Stanach zakazane ze względu na obrazę uczuć moralnych.
Co tam historyczne momenty, co tam przełomy - przez kilkanaście miesięcy film obejrzało zaledwie 3,6 tys. użytkowników. I trudno się dziwić. Oglądanie na stronie porno niewinnych buziaczków, jest o stokroć bardziej creeperskie, niż zamiłowanie do gang-bangów.
Stawiam, że PornHub bez problemu mógłby zarzucić kanał Remastured bardziej pikantnymi filmikami vintage (o nich zaraz) niż jakieś tam rozpinanie gorsetu. Tyle że w tej ostrej selekcji jest metoda - sensownie skonstruowany wgląd w epokę kamienia łupanego filmów porno.
Kryzys w porno-Eldorado
Może i nie jest to metoda, która zostanie doceniona przez harduserów, ale po zeszłorocznym kryzysie wizerunkowym PornHub musi dbać o wizerunek jak nigdy wcześniej.
W skrócie chodziło tu o model funkcjonowania, w ramach którego każdy z użytkowników może zamieścić na PornHubie dowolny film luźno powiązany z seksem.
Co prawda weryfikowano, czy nie są to np. treści pedofilskie, czy pełne przemocy, ale tego, czy osoby widoczne na nagraniu zgodziły się na rozpowszechnianie wizerunku - już nie. Problem był tu jeszcze jeden: PornHub może i kasował filmiki po ich zgłoszeniu, ale że w sieci nic nie ginie - wystarczyło, żeby inny użytkownik zrobił kopię i załadował ją ponownie.
W efekcie ostracyzmu, pod koniec 2020 roku z PornHuba zniknęło 10 z 14 milionów nagrań, a platforma wprowadziła rejestrację użytkowników wymagającą podania prawdziwych danych. No i straciła palmę branżowego pierwszeństwa.
"Dzięki ci Panie za porno"
Co do zgody kobiet i mężczyzn, których harce możemy oglądać na kanale Remastured, nie ma raczej wątpliwości. Pytaniem bez odpowiedzi pozostaje, kim byli.
Czy podobnie jak XIX-wieczni malarze, pierwsi reżyserzy filmów porno osób chętnych, by rozebrać się przez okiem kamery, szukali wśród kurtyzan i najniższych warstw społecznych?
Wyzwolonymi obyczajowo intelektualistami raczej nie byli - na początku ubiegłego wieku kino nie było szanowane przez wyższe warstwy społeczne, które uważały filmy za rozrywkę dla ludu.
Colette - znana francuska pisarka, która w latach 20. postanowiła spróbować swoich sił jako aktorka teatralna, przy okazji pokazując publiczności biust, wzbudziła skandal. Paryska prasa dywagowała, czy nie powinien interweniować jej mąż i czy taka osoba może w ogóle pisać książki.
Użytkowniki Revolver15 pod jednym z filmów z lat 20. pisze: "Dzięki ci Panie za dzisiejsze porno. Dobrze, że wtedy nie żyłem". Z jednej strony można powiedzieć, że jakie czasy, takie podniety - dziś przeciętny użytkownik sieci zobaczy jeszcze przed śniadaniem bardziej erotyczne treści niż film z początku wieku pokazujący, jak kobieta topless czesze włosy.
Ale pewne rzeczy pozostają niezmienne dla porno z 1922 i 2022 roku: voyeryzm (podglądanie), marzenia o trójkącie, klasyczna fabuła z cyklu facet przychodzi do mieszkania, gdzie zastaje kobietę obcą a chętną, czy fetysz stóp.
W tym imaginarium niezmiennych podniet, na uwagę zasługuje francuski film, w którym nauczycielka każe "uczennice" laniem na kolanie (różnica jest taka, że wówczas tego typu kary były stosowane nie tylko na planach filmów porno).
Gdy do klasy przychodzi dyrektor, uczennice i nauczycielka muszą pokazać, czego się nauczyły (i nie chodzi tu oczywiście o gramatykę opisową). Scenariusz jakich wiele i w dzisiejszych filmach dla dorosłych.
Dziś tego nie zobaczycie
97 proc. pozytywnych reakcji to na PornHubie znakomity wynik. Palma pierwszeństwa wśród vintage porn przypadła filmowi z lat 40., a więc najstarszemu w kolekcji. Co ciekawe, to też jedyny film, w którym aktorki mają ogolone pachy, choć już nie krocza.
Prezentowanie owłosienia pod pachami przez kobiety długo nie było bowiem niczym niezwykłym. Salvador Dali opisuje w jedynym ze swoich dzienników zdziwienie i fascynację widokiem bezwłosej pachy - był nastolatkiem, a do jego rodzinnej posiadłości przyjechała znajoma z Barcelony. Naga pacha wydała mu się wówczas czymś na poły obscenicznym.
Wracając jednak do złotego medalisty starych pornosów - para spotyka się na seks, ale jest podglądana przez tajemniczą blondynkę, która masturbuje się za kotarą.
Kobieta zostaje ukarana gwałtem analnym (sic!). Koleżanka trzyma ją za ręce, a ona w rytm szaleńczo wesołego pianina (wszystkie filmy są nieme, niektóre mają napisy na wmontowanych planszach) wyrywa się.
Po chwili na jej twarzy pojawia się rozanielony uśmiech (ach ten anal w pornosach). Chwila seksu w różnych konfiguracjach, po czym mężczyzna opada z sił, więc kobiety zajmują się sobą.
Co ciekawe, na wytrysk jest miejsce w nielicznych vintage filmach. Dla odmiany seks oralny, którego "odbiorczyniami" są kobiety to stały i ważny punkt programu. W przeciwieństwie do wspomnianego już "płytkiego gardła".
Innym przyjętym niewiele gorzej niż "zwycięski anal" filmem z epoki, jest historia biednego starca. Mężczyzna podrywa spotkaną na ulicy dziewczynę trikiem "na miłość". Jaka pani piękna, poślubię panią, będę dla pani dobry, och najdroższa.
Niestety w hotelu okazuje się, że gładkie słówka to za mało. Mimo usilnych starań, członek raz po raz odmawia posłuszeństwa. Dziewczyna wstaje więc i rzuca na odchodne "mam dość twojej parówki".
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bowiem za chwilę pojawia się pokojówka (strój w stylu tych, które można dziś znaleźć w sex-shopach w pakiecie). Tyle że i jej wdzięki nie są w stanie nadać mężczyźnie pożądanego poziomu twardości.
Tymczasem do pokoju wraca dziewczyna (ta od parówki). Zirytowane panie zajmują się sobą, zaś lubieżny starzec nieporadnie próbuje dołączyć na trzeciego. Kurtyna.
Nie brakuje też bardziej wypasionych fantazji - kostiumowego porno o muszkieterze, któremu w gospodzie zamiast zamówionego jedzenia serwowane są kobiety jak np. pani krewetka w rozkroku przyniesiona na srebrnej tacy.
Całkiem zabawna jest też czarna msza, której kapłan z doklejonymi wąsami, ma na sobie strój, którego z powodzeniem można by użyć na planie "Star Treka". Że jest dzieckiem szatana poznać można po nieprawdopodobnie owłosionych plecach.
Największą realną zmianą, nie licząc technikaliów, jest tak naprawdę ekspresja aktorek. Żadna z nich nie wykrzywia się w co raz to nowym grymasie, by zaspokoić męskie fantazje o "panu i władcy rozkoszy". Niektóre kobiety się uśmiechają, inne wyginają szyję w łuk, mówią, czy delikatnie otwierają usta. Słowem - jak w życiu, nie zaś w porno.
Historia filmów porno jest tak długa, jak historia samego filmu. Od zawsze kochaliśmy podglądactwo i seks. To, co podczas nie zawsze legalnych projekcji w obskurnych pomieszczeniach oglądali nasi pradziadkowie, pokazuje jedno - nie ma się czego wstydzić. Lata lecą, a fantazje się nie zmieniają. Zmieniła się tylko wizja człowieka uprawiającego seks. Wygimnastykowanego, nastrzykniętego, umięśnionego, wydepilowanego seks-robota.
Chcesz podzielić się historią, opinią, albo zaproponować temat? Napisz do mnie: helena.lygas@natemat.pl