Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew postanowił wyjaśnić, dlaczego w tak ostrych słowach wypowiada się o krajach Zachodu. Jak się okazało, odpowiedź jest bardzo prosta. "Nienawidzę ich" – podkreślił we wpisie, umieszczonym na Telegramie. Nie obyło się także bez wyzwisk pod adresem przedstawicieli wolnych i demokratycznych państw.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Od wybuchu wojny w Ukrainie Dmitrij Miedwiediew jest jednym z najbardziej agresywnych polityków na Kremlu
Po ponad stu dniach od rozpoczęcia inwazji były prezydent Rosji wyjaśnił, co jest powodem częstych, szokujących wypowiedzi o Polsce, Ukrainie i Zachodzie
"Nienawidzę ich" – wyjaśnił we wpisie na Telegramie. Jak dodał, politycy Zachodu to "durnie i palanty", którzy muszą "zniknąć"
"Durnie i palanty". Dmitrij Miedwiediew zagotował się na myśl o Zachodzie
"Często jestem pytany, dlaczego moje posty w Telegramie są tak surowe" – zaczął Dmitrij Miedwiediew. Były prezydent Rosji i współpracownik Władimira Putina wyjaśnił, czemu w tak ostrych słowach wypowiada się o Zachodzie.
"To dranie, palanty, maniacy. Chcą śmierci dla nas, dla Rosji" – wymieniał. Następnie zapewnił, że będzie walczył o Kreml dopóki żyje. "I, póki żyję, zrobię wszystko, aby zniknęli" – zakończył.
Jeszcze wcześniej Miedwiediew odgrażał się Joe Bidenowi. Przypomnijmy, że Władimir Putin zagroził kolejnymi atakami na Ukrainę, jeśli USA wyślą do Kijowa wyrzutnie dalekiego zasięgu. Były prezydent Rosji zaś napisał o "sednie zbrodnicznych decyzji".
"Widmo komunizmu w końcu ponownie wkroczyło do Europy" – napisał, komentując kryzys gazowy w Europie. "Grubi Europejczycy, którzy zaopatrują się w gaz z różnych źródeł, będą zmuszeni dzielić się z biednymi" – dodał.
Przypomnijmy, że Miedwiediew jest jednym z najbardziej zagorzałych zwolenników terminu "specjalna operacja zbrojna na Ukrainie". Niejednokrotnie kłamał, że zamiast z brutalną, nielegalną inwazją, mamy do czynienia jedynie ze "zwalczaniem militaryzmu i zaciekłej wrogości".
Były prezydent Rosji regularnie kłamie, mówiąc, że przejęcie kontroli nad Krymem i Donbasem ma na celu ochronę tamtejszej ludności przed... "represjami i zbrodniami" rządu Wołodymyra Zełenskiego.