W ostatnim czasie władze Kazachstanu kolejny raz odwróciły się plecami do Władimira Putina. Rząd w Nur-Sułtanie ogłosił właśnie, że zatrzyma 1700 wagonów z rosyjskim węglem, znajdujących się na terytorium kraju – poinformowała ukraińska agencja Unian.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kazachstan zatrzyma 1700 wagonów z rosyjskim węglem, które znajdują się na terytorium jego kraju. To odpowiedź na decyzję Kremla wstrzymującą eksport kazachskiej ropy
Rząd w Nur-Sułtanie od początku inwazji wojsk Władimira Putina na Ukrainę deklarował, że nie stoi po żadnej ze stron konfliktu i odrzucił prośbę Moskwy o udzielenie wsparcia wojskowego
Kilka dni temu prezydent Kasym-Żomart Tokajew wprost powiedział też rosyjskiemu dyktatorowi, co myśli o republikach z Donbasu
Rząd w Nur-Sułtanie zdecydowanie odpowiedział na decyzję Kremla wstrzymującą eksport kazachskiej ropy przez terminal w Noworosyjsku. Dla wielu krajów surowiec ten jest alternatywą dla ropy pochodzącej z Rosji, a port nad Morzem Czarnym jest główną trasą transportu do Europy.
Kazachstan ostro odpowiada na działania Kremla
Jak podaje Ukraińska Niezależna Agencja Informacyjna Unian, Kazachstan ogłosił właśnie, że w odpowiedzi na działania Kremla zatrzyma 1700 wagonów z rosyjskim węglem, które znajdują się na terytorium jego kraju.
Oficjalnym powodem ograniczenia dostaw według Rosji było znalezienie torped i min z czasów II wojny światowej na wodach w pobliżu terminalu, na którym kończy się ropociąg z Kazachstanu. Prace rozminowywania, które mogą potrwać do końca miesiąca, zaplanowano na 20 czerwca.
Kreml ogłosił jednak tę decyzję kilka dni po tym, jak prezydent Kazachstanu powiedział rosyjskiemu dyktatorowi wprost, co myśli o republikach z Donbasu.
Do Ukrainy trafiło przeszło 28 ton produktów, z czego większość stanowiły leki. Na początku marca Ministerstwo Spraw Zagranicznych Kazachstanu przekazało też, że "opowiada się za rozwiązaniem sytuacji poprzez negocjacje" i nie popiera otwarcie ani strony ukraińskiej, ani rosyjskiej.
Pod koniec marca z kolei kazachskie władze ogłosiły wycofanie się z projektu eGov, który miał być realizowany razem z Rosją. Moskwa dzięki niemu miała mieć dostęp do danych obywateli tego kraju. Tłumacząc tę decyzję, wiceszef kazachskiego MSZ stwierdził, że jego kraj nie chce być izolowany.
Wszystkie decyzje (byłego już chyba) sojusznika Rosji spotkały się z dużym poparciem Zachodu, jednak wydawały się zaskakujące. Szczególnie że w styczniu tego roku, na prośbę rządu w Nur-Sułtanie, Władimir Putin wysłał do Kazachstanu siły rosyjskie, by pomogły tłumić protesty przeciwko podwyżkom cen gazu i paliw, które przerodziły się w protesty antyrządowe.