nt_logo

Były radny PiS przez trzy lata kradł prąd. Po wyroku wciąż pobierał diety

Alan Wysocki

25 czerwca 2022, 15:50 · 2 minuty czytania
Były radny Prawa i Sprawiedliwości z powiatu puławskiego kradł prąd. Pomimo wyroku sądu lokalny polityk wciąż pobierał diety, choć jego mandat wygasł. Teraz, poza grzywną za kradzież, musi zwrócić pieniądze, które otrzymywał z miejskiego budżetu – budżetu składającego się z pieniędzy podatnika.


Były radny PiS przez trzy lata kradł prąd. Po wyroku wciąż pobierał diety

Alan Wysocki
25 czerwca 2022, 15:50 • 1 minuta czytania
Były radny Prawa i Sprawiedliwości z powiatu puławskiego kradł prąd. Pomimo wyroku sądu lokalny polityk wciąż pobierał diety, choć jego mandat wygasł. Teraz, poza grzywną za kradzież, musi zwrócić pieniądze, które otrzymywał z miejskiego budżetu – budżetu składającego się z pieniędzy podatnika.
Były radny PiS Zbigniew A. kradł prąd. Po wyroku wciąż pobierał diety. Fot. Facebok / Zbigniew A.

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.

  • Zbigniew A. przez ponad trzy lata podpinał się przewodami bezpośrednio do linii energetycznej. W ten sposób pobierał prąd pomijając licznik pomiarowe
  • Sąd skazał go na 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata oraz 10 tys. zł grzywny
  • Pomimo skazania, radny pobrał aż 9 tysięcy złotych diety. Od lutego odmawia zwrócenia środków

Były radny Prawa i Sprawiedliwości kradł prąd. Po wymierzeniu grzywny wciąż pobierał diety

Sprawa polityka Prawa i Sprawiedliwości ujrzała światło dzienne w 2020 roku, gdy do jego domu przyszli funkcjonariusze policji oraz urzędnicy PGE. Rok później, w październiku 2021 roku, Zbigniew A. został skazany.

Czytaj także: "Wbrew temu, co myśli Jarosław Kaczyński, ludzie nie są głupi i widzą, że po prostu kłamie"

Jak przytoczył "Dziennik Wschodni", lokalny polityk nie tylko nie przyznaje się do winy, ale także uważa, że sam padł ofiarą kradzieży energii.

– Ja tego prądu nie kradłem. Sam zgłaszałem w zakładzie energetycznym fakt, że w domu po moim ojcu, w którym nikt nie mieszka, przychodziły rachunki po 400-500 zł – powiedział w październiku, chwilę po skazaniu.

Czytaj także: O wichurach nie informowali, ale o nadawaniu TV już tak. Dziwny alert RCB na telefonach Polaków

– Myślałem, że wymiana licznika pomoże, ale tak się nie stało. W końcu przestaliśmy za nie płacić – dodał. Zgodnie z obowiązującym prawem, jego mandat wygasł wraz z chwilą skazania. Co ciekawe, mimo to wciąż otrzymywał diety z rady powiatu.

Podczas interwencji w 2020 roku na gorąco tłumaczył, że jego instalacja nie działała prawidłowo. – Licznik raz chodzi, raz nie. Na pewno nie powinno tak być – przekonywał po oględzinach policji.

Czytaj także: Zapytano Czarnka o obietnicę PiS ws. projektów obywatelskich. "Aborcja jest zbrodnią"

Cztery miesiące temu, w lutym, starostwo zwróciło się do skazanego o zwrot pobieranych diet. Mowa o aż 9,3 tysiącach złotych, do których polityk Prawa i Sprawiedliwości nie miał uprawnień.

Ten jednak, pomimo dwukrotnych upomnień, wciąż odmawia zwrócenia pieniędzy. Teraz przedstawiciele starostwa zwrócili się do radców prawnych z prośbą, by doprowadzili do wyegzekwowania pobranych diet.

Czytaj także: "Morawiecki trochę się zużył". Takie nastroje targają dziś PiS - słychać, że Kaczyński odetchnął

Polityk, który przed trzy lata kradł prąd w Prawie i Sprawiedliwości pełnił funkcję Skarbnika Komitetu Terenowego w powiecie puławskim. Co więcej, po nieprawomocnej decyzji sądu zdążył zagłosować za zwiększeniem diety radnego o około 900 złotych.

Dowiedz się więcej o kontrowersjach wokół samorządowców z PiS