Patryk Jaki postanowił dać się poznać opinii publicznej nie tylko jako konserwatywny polityk, ale także jako ojciec. Europoseł Solidarnej Polski wpuścił do swojego mieszkania kamery "Super Expressu". Opowiedział, jak pomaga żonie w obowiązkach domowych oraz jak spędza wolny czas ze swoimi dziećmi – Radkiem i Olą.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Polityk zaprzeczył jednak zarzutom, zgodnie z którymi w przeszłości miał być "opolskim dresiarzem". Prezentując mieszkanie, były kandydat na prezydenta Warszawy podkreślił, że Najważniejszym miejscem w domu jest kuchnia.
Jak przyznał Patryk Jaki, to właśnie tam spędza najwięcej czasu z żoną i dziećmi. – Najbardziej jednak lubimy całą rodziną gotować. Rano na przykład robimy jajecznicę, a dzieci biją jajka, kroją szynkę – wymieniał.
– Ostatnio gotowaliśmy też rosół. I jak na swój wiek nasze dzieci świetnie radzą sobie w kuchni – dodał. Dla Radka i Oli przygotowano też specjalną kuchenkę, gdzie wspólnie się bawią. Polityk Solidarnej Polski często pokazuje synowi globus.
– Pokazujemy dzieciom globus, nasz synek Radek bardzo lubi morze i często jeździ palcem po globusie, zatrzymując się na morzu – stwierdził. Zabawa z dziećmi ma miejsce w salonie oraz w ogrodzie.
Na działce Jakiego możemy znaleźć trampolinę oraz niewielką bramkę do gry w piłkę z dziećmi. W rozmowie z "Super Expressem" polityk przyznał, że pomimo licznych obowiązków zawodowych nie zapomina o obowiązkach domowych.
Jak mieszka i żyje Patryk Jaki?
– Pomagam też żonie sprzątać łazienkę – powiedział. To on odpowiada także za koszenie trawnika. Trzy razy w tygodniu chodzi na siłownię, biega lub gra w piłkę nożną.
To jednak nie koniec. Poza pokazaniem mieszkania polityk pokazał swoje dość kontrowersyjne poglądy. Stwierdził, że jest zwolennikiem kary śmierci w przypadku najcięższych przestępstw.
– Jaki ma także dość rygorystyczne podejście do oglądania bajek. Ola w ogóle nie może, bo nie ma dwóch lat, a Radek może godzinę dziennie. Bajki nie służą rozwojowi dziecka – przekonywał.