Beata Szydło znalazła winnego, który ma odpowiadać za zakłócanie spotkań byłej premier z wyborcami. To... Donald Tusk. Według wiceprezeski Prawa i Sprawiedliwości doszło do uruchomienia "ruskich botów". – Przyjeżdżają na spotkania Polaków i te spotkania rozbijają – powiedziała.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na antenie Polskiego Radia Beata Szydło opowiedziała o swoim spotkaniu z wyborcami w Woli w gminie Miedźna. Polityczce Prawa i Sprawiedliwości nie podobała się postawa uczestniczki, która "próbowała torpedować spotkanie".
– Nie zadała żadnego pytania, po czym skonfundowana i rozzłoszczona, wrzeszcząc, wyszła. Więc jeżeli takie bojówki będą jeździły na spotkania, to ta brutalizacja życia będzie przez Tuska – i jego ekipę – podgrzewana – stwierdziła.
Następnie Beata Szydło zarzuciła Donaldowi Tuskowi dążenie do pogłębiania podziałów wśród opinii publicznej. Według polityczki to właśnie polaryzowanie społeczeństwa ma "dać mu władzę".
– Nie powinniśmy się dać podzielić i nie powinniśmy ulegać takim działaniom. Tusk buduje w ten sposób swoją strategię na te najbliższe wybory – zaapelowała.
Jak dodała, zachowanie aktywistki nie robi na niej wrażenia, ale utrudnia uczestnikom spotkania wzięcie udziału w debacie. Chwilę później europarlamentarzystka zaczęła odnosić się do pogróżek, które ma otrzymywać na maila.
– To pogróżki tego typu, że zostaniemy zabici, że nasze rodziny zostaną skrzywdzone, że musimy się obawiać o swoje życie. To jest wpisane w ruską retorykę i te boty ruskie, które są uruchamiane. Mogę powiedzieć, że Tusk uruchomił ruskie boty – stwierdziła.
Na sali wybuchła awantura. – Ile ci tam Tusk dał? Smarkulo ty – powiedziała do niej jedna z osób na sali. Europarlamentarzystka o ostatniej kłótni podczas spotkania wyborczego wspomniała także na Twitterze.
Dziennikarzom opisującym zdarzenie zarzuciła bycie na pasku Moskwy. O samej aktywistce zaś napisała, że jest "prorosyjskim prowokatorem". "Niektóre media robią bohaterów z prorosyjskich prowokatorów próbujących zakłócać moje spotkania" – zarzuciła.