– Trudno powiedzieć, że węgla nie mamy. Bardziej bym powiedziała, że chwilę na ten węgiel musimy poczekać – powiedziała ministra klimatu i środowiska Anna Moskwa. Członkini rządu Mateusza Morawieckiego zapewniła, że surowiec będzie docierać do polskich gospodarstw. Nie sprecyzowała jednak konkretnych terminów.
W rozmowie z Polsat News Anna Moskwa powiedziała, że musimy poczekać na zastąpienie węgla rosyjskiego węglem z innych państw
Ministra klimatu i środowiska zapewniła, że surowiec będzie stopniowo trafiał do polskich gospodarstw
– Trudno powiedzieć, że węgla nie mamy – przekonywała w rozmowie z Piotrem Witwickim na antenie Polsat News
O co chodzi z węglem? Anna Moskwa: trudno powiedzieć, że węgla nie mamy
W rozmowie z Piotrem Witwickim dla Polsat News Anna Moskwa wyjaśniła, że polskie domy przez lata były zaopatrywane węglemzRosji. Teraz konieczne jest przeprowadzenia procesu uniezależniania się od surowca.
– Sytuacja wojny i embarga spowodowała szybką konieczność zastąpienia tego węgla innym węglem i to jest ten węgiel, który teraz do Polski płynie, który stopniowo będzie trafiał do polskich gospodarstw – powiedziała.
Jak dodała, zakontraktowany obecnie surowiec będzie umożliwiał także przygotowanie odpowiedniego zapasu. – Wszędzie zapasy węgla są na bezpiecznych poziomach. Zimy jeszcze nie mamy. Nie jesteśmy w sytuacji zagrożenia. Będziemy mieć węgiel, mamy gaz – podkreślała.
Według ministry klimatu rząd zrobił wszystko, co było do zrobienia. – Górnicy rozpoczęli pracę w sobotę, niedzielę – dodała.
Warto zaznaczyć, że w ostatnich dniach Anna Moskwa potwierdziła, że do 19 lipca do Polski spłynęły dodatkowe 3 miliony ton węgla. Rząd podpisał zaś kontrakt na kolejne 7 milionów ton surowca z Kolumbii, Indonezji, USA, RPA i Tanzanii.
– (Spółki - red.) Dzwonią po całym świecie, znając kanały sprzedaży, mając swoich traderów, dilerów, po to, aby pozyskać ten węgiel – powiedział. Jak dodał, spółki Węglokoks, czy PGE "rozesłały wici".
Węgiel jak cukier? Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...
Węgiel jest, ale go nie ma. Identycznie jest z cukrem. Jak pisaliśmy w naTemat, Biedronka tłumaczyła, że ewentualne braki związane z występowaniem towaru wynikają z "sytuacji geopolitycznej ostatnich tygodni".
Innego winnego w tej sytuacji znalazł Jacek Sasin. W rozmowie z Polską Agencją Prasową minister aktywów państwowych oskarżył Niemcy.
– Mówimy o brakach w wielkich sieciach handlowych, które są kontrolowane przez zagraniczny kapitał. (...) To dwie, duże niemieckie firmy funkcjonujące na polskim rynku, które kontrolują 60 proc. polskiego rynku – komentował.
W bardzo podobny ton uderzyła Krajowa Grupa Spożywcza S.A., która zapewniła, że dostarcza artykuł spożywczy także do Biedronki. Jak dodały władze spółki, dostawy odbywają się bez zakłóceń. Tymczasem, cukru wciąż nie ma wielu sklepach w kraju. W innych jest on limitowany.