Elżbieta Witek od kilku miesięcy odmawia stawienia na przesłuchanie w siedzibie Najwyższej Izby Kontroli. Urzędnicy nałożyli na nią kary finansowe. Reakcją marszałkini Sejmu było skierowanie skargi do sądu. Wymiar sprawiedliwości nie przychylił się do jej argumentacji. Marian Banaś wciąż może drążyć sprawę programu Polskie Szwalnie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Od stycznia Najwyższa Izba Kontroli próbuje przesłuchać Elżbietę Witek w związku z fiaskiem programu Polskie Szwalnie
Marszałek Sejmu nie zamierza jednak stawić się w siedzibie NIK. W związku z tym kilkukrotnie wymierzono jej karę w postaci kilku tysięcy złotych
Polityczka wstrzymała postępowanie, kierując skargę do sądu administracyjnego. Ten jednak nie uchylił kar
Elżbieta Witek przegrała w sądzie. NIK może przesłuchać marszałkinię Sejmu
Jak donosi RMF FM, Sąd Administracyjny w Szczecinie wprost stwierdził, że Elżbieta Witek w sposób nieprawidłowy zinterpretowała decyzjęNajwyższej Izby Kontroli. Co więcej, sędziowie zwrócili uwagę, że nie mogą oceniać działań tej instytucji, bowiem ta jest całkowicie odrębna ustrojowo.
Wymiar sprawiedliwości stwierdził również, że urzędnicy mają prawo do kontrolowania najważniejszych osób w państwie. Wciąż obowiązują trzy kary finansowe za niestawiennictwo na przesłuchaniach. Parlamentarzystka musi zapłacić łącznie 9 tysięcy złotych.
"Z punktu widzenia Izby i kontrolerów to bardzo ważne orzeczenie potwierdzające uprawnienia NIK do kontrolowania najważniejszych instytucji w państwie i w razie potrzeby nakładania kar pieniężnych" – czytamy w komunikacie.
Elżbieta Witek vs. Marian Banaś
Pierwsze przesłuchanie Elżbiety Witek w biurze Najwyższej Izby Kontroli miało się odbyć 19 stycznia. Polityczka Prawa i Sprawiedliwości nie stawiła się jednak na miejscu. Jak pisaliśmy w naTemat, marszałkini zamiast składania zeznań, wybrała wystąpienie podczas inauguracji III edycji konkursu"Polskie serce pękło – Katyń 1940".
Wówczas Witek tłumaczyła się, że doszło do nieprawidłowego doręczenia zawiadomienia. Ta linia obrony nie przekonała jednak kontrolerów, którzy nałożyli na nią karę administracyjną w wysokości 3010 złotych.
W połowie lutego po raz drugi poinformowaliśmy, że przedstawicielka obozu władzy zlekceważyła wezwanie kontrolerów. W tym wypadku jednak tłumaczenia nie dotyczyły już sposobu doręczenia zawiadomienia.
Elżbieta Witek broniła się... Konstytucją. – Naruszyłabym przepisy rangi ustawowej i konstytucyjnej, w tym konstytucyjną zasadę podległości NIK wobec Sejmu. Stojąc na straży praw i godności Sejmu RP, nie mogę się na to zgodzić – przekonywała.
Polityczka została ukarana ponownie. Wyznaczono trzecią datę przesłuchania, jednak po serii nieudanych prób oraz nałożonych kar, parlamentarzystka złożyła skargę do sądu administracyjnego, co wstrzymało postępowanie.
Program Polskie Szwalnie – o co chodzi?
W kwietniu 2020 roku Prawo i Sprawiedliwości ogłosiło start programu "Polskie Szwalnie". Z powodu pandemii koronawirusa rząd chciał wyprodukować 40 milionów maseczek w ciągu jednego miesiąca. W ciągu roku zaś projekt miał skutkować wytworzeniem 100 milionów sztuk maseczek.
Projekt został objęty patronatemAndrzeja Dudy. W wyniku szerokiej akcji promocyjnej aż 800 firm zgłosiło chęć do podjęcia współpracy. Jak pisaliśmy w naTemat, w wyniku wycieku, który ma pochodzić ze skrzynki Michała Dworczyka, wyszło na jaw, że Elżbieta Witek miała zasugerować mu konkretne przedsiębiorstwo.
Co więcej, w lipcu 2021 roku Onet ujawnił, że na program Polskie Szwalnie wydano 258 milionów złotych. Tymczasem maseczki nie nadawały się do użytku przez wzgląd na niską jakość materiałów, dostarczonych do ich produkcji.