"Wierzcie mi, tu już nie ma się z czego śmiać". Tusk zwraca uwagę na groźne deklaracje PiS

Antyunijna retoryka w wykonaniu PiS przybiera na sile. W najnowszym wywiadzie dla tygodnika "Sieci" prezes Jarosław Kaczyński raz po raz straszył Unią Europejską.

Lider partii rządzącej zapowiedział "ułożenie na nowo" stosunków z UE tuż po - jak zakłada - wygranych wyborach.

– Nie może być tak i nie będzie, że Unia wobec nas nie uznaje umów, porozumień i traktatów, a nawet wyroków TSUE, który jasno stwierdził, że w przypadku sędziów powołanie przez prezydenta zamyka temat, sami to orzekli – zaznaczył Jarosław Kaczyński.

– Pani von der Leyen wrzuca możliwości podważania decyzji jednego sędziego przez drugiego, a my tego nie możemy akceptować – powiedział prezes PiS w rozmowie z Michałem Karnowskim, aby podkreślić, że przewodnicząca KE "była pod presją, straszono ją odwołaniem, a krajowa opozycja domagała się dalszych warunków".

Już wcześniej na spotkaniu ze zwolennikami swojej partii Kaczyński, pytany o sprawę środków z KPO, groził UE: Koniec tego dobrego!

Jeszcze ostrzejszej retoryki użył polityk uznawany za prawą rękę prezesa PiS. Sekretarz generalny partii Krzysztof Sobolewski w poniedziałek w Polskim Radiu mówił w tonie wojennym.

– Liczymy na opamiętanie się KE. Jeśli Polska miałaby nie mieć tej głównej części budżetu UE, jeśli byłaby próba ich zablokowania i KE poszłaby tutaj już, można powiedzieć, próbowałaby docisnąć nas do ściany, to nie pozostaje nam nic innego wtedy jak wyciągnąć wszystkie armaty, które są w naszym arsenale i odpowiedzieć ogniem zaporowym - podsumował polityk PiS.

Sobolewski zastrzegał: "nie wypychamy Polski z UE ani nie wychodzimy z Unii", ale...

Zdaniem Donalda Tuska te słowa to dowód, że polexit powoli dzieje się na naszych oczach.

"Kaczyński wyciąga nas właśnie z Unii. Konsekwentnie i z uporem maniaka. Wszyscy zwolennicy Unii muszą to wreszcie zrozumieć" – skomentował lider PO we wpisie na Twitterze we wtorek rano.

Tusk jednocześnie ostrzegł: "Słowa PiS o armatach i ogniu zaporowym przeciw Brukseli brzmią groteskowo, ale, wierzcie mi, tu już nie ma się z czego śmiać".