W bazie wojskowej w pobliżu Nowofedorowki doszło do aż kilkunastu wybuchów – opisuje "Ukraińska Prawda"Nie wiadomo, kto konkretnie stoi za atakiem. Wszystko wskazuje na ukraińską ofensywę, choć nie zostało to potwierdzone– Okna się trzęsły i włączały się alarmy samochodowe – opisywali okoliczni mieszkańcy w rozmowie z serwisemDo zdarzenia doszło we wtorek 9 sierpnia w bazie Nowofedorowka, która jest umieszczona w zachodniej części okupowanego przez Rosję Krymu. Reuters powołuje się na aż trzech świadków, którzy słyszeli wybuchy.
Kłęby dymu znad okolic wojskowej bazy lotniczej zostały udostępnione między innymi na platformie Telegram. "Dym jest widoczny zarówno na lądzie, jak i na morzu" – donosi "Krym Info".
W rozmowie z "Ukraińską Prawdą" mieszkańcy okolicznych miejscowości opowiadali, że najprawdopodobniej uderzenia były wymierzone w magazyny broni. "Okna się trzęsły i włączały się alarmy samochodowe" – opisuje serwis.
Do informacji nie odniosła się ani strona ukraińska, ani strona rosyjska. Samozwańczy przywódca Krymu Serhij Kasionow poinformował, że pojedzie na miejsce zdarzenia i zbada okoliczności eksplozji.
Potwierdzono jedynie, że eksplozje faktycznie miały miejsce. Nie podano jednak nawet, ile wybuchów odnotowano. Jak wynika z udostępnionych nagrań, mogło ich być nawet ponad 12.
Równolegle "Ukraińska Prawda", powołując się na Stowarzyszenie Organizatorów Turystyki Rosji, przekazała, że nie odnotowano rannych ani ofiar śmiertelnych wśród cywilów. Jeśli chodzi o żołnierzy obecnych w bazie wojskowej, nie podano żadnych konkretnych informacji.
Jeszcze 31 lipca ukraiński wywiad przekazał, że mieszkańcy Krymu widzą realne zagrożenie wojną, która może przenieść się na Półwysep Krymski. Dotychczas region nie był doświadczany atakami.
Dzięki wyrzutniom rakiety są w stanie dotrzeć do celów oddalonych nawet o 80 km. Warto podkreślić, że w magazynie mogły być znaczne pokłady broni lub sprzętu ważnego dla rosyjskiej armii.