Niepokojące relacje z Białorusi. W mediach pojawiły się doniesienia, według których Alaksandr Łukaszenka miał otrzymać głowice atomowe od Rosji. W sprawie możliwej prowokacji Władimira Putina wciąż nie nadeszła reakcja ze strony USA.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
USA w ramach NATO Nuclear Sharing od lat udostępniają swoje głowice atomowe m.in. Niemcom
Podobną strategię ma teraz zastosować Władimir Putin. Na Białoruś miały dotrzeć cztery głowice atomowe
Do informacji nie odniosła się ani strona amerykańska, ani strona rosyjska. Wody w usta nabrał także Alaksandr Łukaszenka
Nowa współpraca Putina i Łukaszenki. Czy Rosja przewozi głowice atomowe na Białoruś?
Wiele wskazuje na to, że Władimir Putin próbuje zaostrzyć prowadzoną politykę odstraszania Zachodu od dalszego wspierania Ukrainy. W mediach pojawiają się doniesienia, według których na Białoruś dostarczono cztery taktyczne głowice nuklearne.
Jedną z osób, która zwróciła na to uwagę, jest antykremlowski politolog Andriej Piontkowski. We wpisie zaapelował o jak najszybszą reakcję ze strony Joe Bidena iStanów Zjednoczonych.
"Stany Zjednoczone muszą natychmiast potwierdzić lub zaprzeczyć, lub publicznie wyjaśnić panu Putinowi, że w przypadku, gdy rozpocznie atak nuklearny z dowolnego terytorium, zostanie osobiście wyeliminowany" – czytamy na Twitterze.
Dlaczego Piontkowski domaga się reakcji akurat od USA? Chodzi nie tylko o dominującą pozycję państwa na Zachodzie, ale przede wszystkim o jeden z najlepszych wywiadów na świecie, który powinien posiadać wiarygodne informacje w tej sprawie.
Identyczny apel wystosował także Paweł Łatuszka, który jest członkiem Rady Koordynacyjnej utworzonej przez Swiatłanę Cichanouską. "W przypadku realnego zagrożenia apelujemy do władz USA o zdecydowane stanowisko" – czytamy.
Nie tylko głowice atomowe, ale i modyfikacja samolotów oraz wyrzutnie rakiet
Jak podaje Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych, Rosja ogłosiła plany przekazania do Mińska nie tylko głowic atomowych, ale również rakiet balistycznych krótkiego zasięgu. Zaplanowana miała zostać także modyfikacja białoruskich samolotów do przenoszenia broni jądrowej.
W ramach NATO Nuclear Sharing prowadzona jest także polityka odstraszania Rosji. Niemcy przechowują bowiem u siebie amerykańskie głowice atomowe. W bazie lotniczej Büchel w Nadrenii-Palatynacie ma znajdować się co najmniej 20 amerykańskich bomb.
Najprawdopodobniej, choć nie zostało to oficjalnie potwierdzone, USA umieściły swoje głowice także w Belgii, Holandii, we Włoszech, a nawet w Turcji. Daje to jasny sygnał Rosji, że użycie broni atomowej wobec jakiegokolwiek kraju członkowskiego spotka się z natychmiastową odpowiedzią.
Przypomnijmy, że groźby wojny nuklearnej były szczególnie powtarzane na samym początku wojny w Ukrainie. Zachód jednoznacznie zapowiadał, że nie wejdzie do Kijowa, choć deklaracje ws. przypadku ataku atomowego były co najmniej tajemnicze.
USA odpowie jeśli Rosja użyje broni atomowej
– Odpowiemy, jeśli Rosja użyje broni masowego rażenia – przekonywał jeszcze w marcu prezydent USA.
Warto podkreślić, że jest to przede wszystkim próba wzbudzenia lęku wśród zachodnich społeczeństw. Gdyby Rosja chciała przenieść wojnę na inne kraje, nie potrzebowałaby do tego przeniesienia czterech głowic na Białoruś.
O polityce zastraszania Zachodu w rozmowie z naTemat wielokrotnie wypowiadał się były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak. – Nie wolno dać się zastraszyć, że nam grozi jakieś unicestwienie. Gdyby przeciwko nam użyto broni jądrowej, to zaraz byłaby akcja odwetowa i użycie broni jądrowej przez Zachód – wyjaśnił.
Gen. Skrzypczak zwracał także uwagę na stan rosyjskich głowic atomowych. – Oni deklarują, że mają kilka tysięcy tych głowic. Wie pan, w jakim to jest stanie technicznym? Wiele tych systemów leży w piwnicach od lat 60. Lepiej tego w ogóle nie dotykać, bo to samo wybuchnie – powiedział.