10 sierpnia wszyscy grzmieliśmy, że katastrofa ekologiczna Odry jest wynikiem dwutygodniowej opieszałości rządu. Posłanka Polski 2050 Hanna Gill-Piątek pokazuje jednak, że od aż 4 lat ignorujemy ostrzeżenia Komisji Europejskiej ws. ryzyka zakwitu złotych alg. Co więcej, z racji fatalnego gospodarowania ściekami grożą nam... kolejne kary unijne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tony martwych ryb, wyniszczenie fauny i flory oraz dramat lokalnych przedsiębiorców – to skutki katastrofy ekologicznej Odry
Rząd odparł wszystkie zarzuty informacją, według której za tragedię odpowiada zakwit złotych alg. Teraz winnych brak
Hanna Gill-Piątek ujawnia jednak, że rząd już 4 lata temu był ostrzegany przez Komisję Europejską o ryzykach związanych z fatalną polityką ściekową
Katastrofa ekologiczna Odry - co z ostrzeżeniami Komisji Europejskiej?
– Komisja Europejska już w 2018 roku ostrzegała Polskę, że jesteśmy niedostosowani do dyrektywy mówiącej o oczyszczaniu ścieków. A rząd sobie na to gwizdał, przekonany, że jest mądrzejszy – mówi dla naTemat przewodnicząca koła parlamentarnego Polski 2050Hanna Gill-Piątek.
Jak informowaliśmy, posłanka partii Szymona Hołowni jeszcze kilka dni temu interweniowała u Mateusza Morawieckiegows. wprowadzenia zakazu polowania na zwierzęta w nadodrzańskich powiatach. Teraz pyta Annę Moskwęo związek unijnych ostrzeżeń z zakwitem złotych alg w wodzie.
Przypomnijmy, że to w miniony czwartek ministra klimatu i środowiska przekazała, że w wodzie wystąpiły te inwazyjne mikroorganizmy. – Wyniki badań ekspertów z Instytutu Rybactwa Śródlądowego wskazały obecność w wodzie z Odry złotych alg – ogłosiła.
Trudno powiedzieć, na ile narracja Anny Moskwy jest wiarygodna. Gill-Piątek mówi jednak o tym, co jest pewne: – KE 4 lata temu ostrzegała, że grożą nam właśnie zakwity alg, wywołane złą gospodarką ściekową.
Dlaczego? O tym możemy przeczytać w interpelacji, którą posłanka skierowała do Anny Moskwy. Dokument został przekazany do redakcji naTemat.
Katastrofa ekologiczna Odry. "To jest przełomowa rzecz"
"W Polsce 1 183 aglomeracje nie posiadają systemu zbierania ścieków komunalnych. Ponadto w 1 282 aglomeracjach ścieki komunalne nie podlegają odpowiedniemu oczyszczaniu" – czytamy.
"Komisja Europejska wskazała, że pomimo poczynionych wysiłków i finansowego udzielanego w ramach polityki spójności poziom nieprzestrzegania przepisów jest nadal wysoki" – brzmi ciąg dalszy interpelacji.
Argument, według którego Odrę zatruły złote algi, miał stanowić swego rodzaju tarczę, chroniącąrządMateusza Morawieckiego przed argumentami o bierności wobec ewentualnego zrzutu toksycznych substancji do rzeki. Tymczasem, ta narracja jedynie podpaliła kolejny lont.
– To jest przełomowa rzecz. Złote algi, owszem, występują w naturze, ale nie biorą się znikąd. Rząd chciał się wykręcić, a wychodzi na to, że jest jeszcze bardziej winny – podkreśla Gill-Piątek – Nawet nie próbujemy być mądrzy po szkodzie. Nie mówiąc już o tym, jaki rząd był głupi przed szkodą – ocenia.
To, że rząd jest opieszały, to nie nowość. Nowością jest jednak fakt, że Polska może ponieść kolejne kary unijne za fatalne gospodarowanie ściekami. – Zatrucie Odry, jeśli to rzeczywiście są algi, może być wywołane m.in. odważną obroną naszego kraju przed Europą – ironizuje polityczka.
– Na początku bieżącego roku Komisja Europejska zaskarżyła Polskę za ścieki do TSUE. Znowu jesteśmy na ocenzurowanym. Znowu prawdopodobnie będziemy płacić kary, które Ministerstwo Infrastruktury wycenia na około 6 miliardów euro – relacjonuje.
Cała sprawa sprawiła, że Gill-Piątek w interpelacji stawia Annie Moskwie jedno konkretne pytanie: – Czy istnieje związek między nieprawidłowościami w gospodarce ściekowej zgłaszanymi przez Komisję Europejską a zanieczyszczeniami rzeki Odry i zakwitem alg?
"Jarosław Kaczyński ma zdolność do podcinania gałęzi, na której siedzimy wszyscy"
Tymczasem, jak pisaliśmy w naTemat, od początku doniesień o katastrofie ekologicznej, rząd przyjął mocny antyniemiecki kurs. Mówi się m.in. o "niemieckich fake newsach" dot. rtęci. Hanna Gill-Piątek zauważa, że kwestia dramatu Odry może otworzyć kolejny front konfliktu na linii PiS-Bruksela.
– Jarosław Kaczyński ma niewiarygodną zdolność do podcinania gałęzi, na której siedzimy wszyscy. Na wchodzie trwa wojna. Powinniśmy z Europą się godzić, a my z nią walczymy. Oglądając TVP, odnoszę wrażenie, że to nie Rosja jest na wojnie z Ukrainą, a Polska na wojnie z Niemcami. To kompletne szaleństwo – ocenia.
Przewodnicząca parlamentarnego koła Polski 2050 prognozuje, że w najbliższych dniach rząd zwali winę na opozycyjnych samorządowców. Tu jednak w sukurs przychodzi raport Najwyższej Izby Kontroli z maja br. ws. kontroli gospodarowania ściekami.
– Te dokumenty, łącznie z raportem NIK, to dwa poważne dowody na to, że rząd zawalił. To rząd jest odpowiedzialny za prowadzenie polityki ściekowej – komentuje. W interpelacji także zacytowała fragment raportu kontrolerów.
"Na poziomie krajowym nie zapewniono prawidłowego planowania i monitorowania zadań w zakresie gospodarki ściekowej. (...) W efekcie KE wszczęła przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa" – czytamy.
– Wygląda na to, że Prawo i Sprawiedliwość na złość babci odmrozi sobie uszy. Oni sprzeciwiając się tej "złej, okrutnej, zepsutej Europie", de facto całemu społeczeństwu i środowisku zrobili pod górkę – stwierdza.
Reformę systemu, a przede wszystkim rewitalizację Odry można wykonać przy pomocy pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, czyli pieniędzy, których nie mamy. – My powinniśmy natychmiast sięgnąć po te środki – apeluje posłanka.
Dymisje w rządzie ws. katastrofy Odry? Gill-Piątek mówi o komisji śledczej
Dotychczas skupialiśmy się na znalezieniu sprawcy zatrucia rzeki. Tymczasem, chodzi o reformę całego systemu. Kto powinien ponieść odpowiedzialność za całą masę zaniedbań? W rozmowie z naTemat Małgorzata Tracz wezwała do dymisji wojewodów, wiceministra Jacka Ozdoby, a w ostateczności do odwołania Anny Moskwy i Andrzeja Adamczyka.
Hanna Gill-Piątek pytania o dymisje kwituje jednym zdaniem. – Cały rząd nadaje się do dymisji – mówi, po czym dodaje: – W sprawie Odry powinna być powołana komisja śledcza. Wszystkie organy państwa są w rękach PiS. Oni podporządkowali sobie państwo, podzielili koryta, a nie opiekują się Polakami.
– Jedynym organem, który przed wyborami, może dać szanse na wyjaśnienie sprawy, jest komisja śledcza - zaznacza.
Mamy splot tych wszystkich plag, które spadły na nas nie dlatego, że mamy do czynienia z przyczynami naturalnymi, a dlatego, że rząd się zachowuje jak 5-letni bachor. Tak szarpał za garnek, że ściągnął na siebie wrzątek