Jarosław Kaczyński wznawia przerwaną kampanię wyborczą. Prezes Prawa i Sprawiedliwości po kilku tygodniach oddechu od protestów społecznych, które towarzyszyły mu podczas objazdu Polski, uda się do Nowego Targu. – Nie pozwolimy na wywoływanie burd. Chcemy porozmawiać we własnym gronie – mówi naTemat posłanka PiS Anna Paluch, która w 2015 roku urządziła wygwizdanie prezydentowi Komorowskiemu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kampania wyborcza przed wyborami do Sejmu i Senatu, które mają się odbyć w 2023 roku, formalnie jeszcze się nie zaczęła, ale w praktyce już trwa
Prezes PiS wraca na trasę w Nowym Targu (małopolskie), gdzie pojawi się 3 września
"Zapraszam na spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim" – ogłosiła posłanka PiS Anna Paluch na Facebooku. Na grafice załączonej przez polityczkę widnieją szczegółowe informacje dotyczące wydarzenia: 3 września, sobota, 14:30, Miejskie Centrum Kultury w Nowym Targu. A pod tym kampanijny hasztag PiS: #DobryRządNaTrudneCzasy.
Ogłoszenie parlamentarzystki spotkało się ze skromnym odzewem – 17 reakcji, 6 komentarzy, 3 udostępnienia. Ale te liczby o niczym nie świadczą. Wizyta Jarosława Kaczyńskiego w Nowym Targu już na kilka dni przed wywołuje duże zainteresowanie i emocje.
Na lokalnych forach internetowych zawrzało. "Lepiej niech nie odwiedza Nowego Targu, w ogóle Podhala, bo co nam obieca? Że zimy nie będzie?" – pyta użytkowniczka podpisana Jaga2, która zamieściła komentarz na Podhale24.
"Niech mu napiszą na kartce, że to Nowy Targ, a nie Nowy Sącz i leży nad Dunajcem, a nie Dunajem" – ironizuje Ewka, nawiązując do pomyłki Jarosława Kaczyńskiego, który odwiedzając Inowrocław, mówił o Włocławku. "To może i ekogroszek przywiezie na składy w promocyjnej cenie 1000 za tonę?" – pyta Palacz, robiąc aluzję do szybujących cen opału.
Jarosław Kaczyński w Nowym Targu. Miejskie Centrum Kultury reguł nie ustala
Miejskie Centrum Kultury to jedno z najważniejszych miejsc na mapie Nowego Targu. Jak liczące nieco ponad 33 tysiące mieszkańców miasto przywita Jarosława Kaczyńskiego?
— Podobno ma tu być jakaś ochrona — mówi naTemat jedna z nowotarżanek. Kobieta obawia się, że nie obędzie się bez zgrzytów, jednak, jak podkreśla, jest to nieuniknione. — Taka jest polityka. Są zwolennicy i przeciwnicy — stwierdza z westchnieniem.
Inna mieszkanka Nowego Targu od razu ucina rozmowę. — Ja się polityką nie interesuję. Nie mam zdania — oświadcza.
Co już wiadomo? Sala widowiskowa, w której ma się odbyć spotkanie z prezesem PiS, może pomieścić około 500 osób. Koszt wynajmu do 16:00 to 400 zł za godzinę. Potem stawka rośnie do 800 zł.
Kto będzie mógł uczestniczyć w spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim? Na to pytanie MCK ma krótką odpowiedź. — To nie my ustalamy reguły — słyszymy w słuchawce.
Paluch mówi, kto może wejść na spotkanie z Kaczyńskim
Dzwonimy do posłanki PiS, która organizuje wizytę Jarosława Kaczyńskiego w Nowym Targu. Chcemy się dowiedzieć, na jakich zasadach wyborcy będą mogli uczestniczyć w wydarzeniu.
Interesuje nas zwłaszcza to, czy wstęp będzie wolny, czy ograniczony. Paluch odpowiada, że jest oczywiste, iż na spotkanie z prezesem PiS obowiązują zapisy. Chętni mogą się zgłaszać do niej lub innych działaczy partyjnych w regionie.
— Chcemy porozmawiać we własnym gronie o kwestiach programowych. Nie pozwolimy na wywoływanie burd. Ma być atmosfera spokoju i rzeczowości — mówi posłanka Anna Paluch.
Pytamy parlamentarzystkę, czy "we własnym gronie" oznacza, że przepustką na spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim jest legitymacja partyjna PiS. — Chodzi o członków PiS i sympatyków — doprecyzowuje Paluch. — Ktoś, kto jest normalny, kulturalny i nie rzuca kamieniami, zostanie wpuszczony — dodaje.
Przypomnijmy, że pod koniec lipca limuzyna Jarosława Kaczyńskiego podczas jazdy przez Gniezno została obrzucona, ale nie kamieniami, lecz jajkami.
Przypomnienie numer 2: ceniąca obecnie spokój i rzeczowość posłanka Anna Paluch kilka lat temu zasłynęła w ogólnopolskich mediach z powodu "burdy", w której uczestniczyła z okazji wizyty złożonej w 2015 roku w Nowym Targu przez ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Członkini PiS stała na czele grupy osób, które wygwizdały głowę państwa. Tamto spotkanie było otwarte.
Antyrządowy protest i tak się odbędzie
Żadnych złudzeń co do tego, by ktoś spoza "własnego grona" mógł uczestniczyć w spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim, nie ma Ewelina Pytel, przewodnicząca KOD Małopolska. – Jarosław Kaczyński ukrywa się przed obywatelami nawet tam, gdzie może się czuć bardzo pewnie – mówi Pytel.
W wyborach parlamentarnych w 2019 roku Prawo i Sprawiedliwość zdobyło w skali kraju 43,59 proc. poparcia. W Nowym Targu, gdzie po przerwie pojawi się prezes PiS, jego partia uzyskała oszałamiające 69,19 proc. głosów.
– Nowy Targ, i w ogóle Podhale, to pisowska twierdza nad twierdzami, bastion prawicy. Wybierając to miejsce na restart kampanii, Kaczyński zwraca się do najwierniejszych wyborców Prawa i Sprawiedliwości – mówi naTemat prof. Rafał Chwedoruk.
Prof. Chwedoruk o wizycie Kaczyńskiego w Nowym Targu: Defensywa
Politolog z UW wskazuje, że wybór Nowego Targu na restart kampanii świadczy o defensywnym podejściu PiS.
– Logika gry o zwycięstwo dyktuje, by jeździć do miejscowości, w których jest potencjał do zwiększenia poparcia, a więc można zdobyć nowych wyborców. Nowy Targ nie jest takim miejscem dla PiS, tam w większości są już przekonani – tłumaczy prof. Chwedoruk.
Jednak nie tylko to, jego zdaniem, jest oznaką tego, że PiS się broni, zamiast szarżować.
– Wybory wygrywa się, wysuwając na czoło polityków mniej konfrontacyjnych. PiS zrobił tak w 2015 roku, eksponując Andrzeja Dudę i Beatę Szydło. Teraz po kraju jeździ budzący skrajne emocje Jarosław Kaczyński. Tu chodzi o konsolidację partii i jej elektoratu, a nie o powiększanie poparcia. Prezes PiS chce zadbać o to, by w razie przegranej PiS miał bezpieczny status drugiej najsilniejszej formacji – wyjaśnia ekspert.
Prof. Chwedoruk dodaje, że wystarczy spadek poparcia PiS o jeden, dwa, trzy punkty procentowe, by wyborcy wynieśli do władzy opozycję – i to niezależnie od konfiguracji, w jakiej wystartuje.
Zmiana po "dobrej zmianie"?
Ewelina Pytel mówi, że demokratyczna opozycja ma podstawy do optymizmu. Takiego przekonania nabiera podczas akcji KOD-u.
– Od kilku miesięcy widać, że następuje zmiana. Konserwatywne Podhale ma już inne nastawienie do PiS. Ci, którzy jeszcze niedawno głośno chwalili Prawo i Sprawiedliwość, teraz zmieniają temat albo po cichu przebąkują, że już na nich nie zagłosują. Ludziom puszczają nerwy, zaczynają się wymykać niecenzuralne słowa. Chodzi oczywiście o coraz większą drożyznę – opisuje swoje styczności z wyborcami.
Gdy przytaczam mu słowa posłanki PiS o kamieniach, reaguje zdumieniem. – Mamy ze sobą Konstytucję. Konstytucję. Też na "k", ale jednak coś innego – mówi.
Następnie nakreśla rozwój wypadków.
— Przywitamy Kaczyńskiego tak, jak witaliśmy rezydenta Dudę w Zakopanem. To będzie pokojowy protest, ale zamierzamy nasypać piachu w tryby, żeby pokazać, że Podhale nie jest hegemoniczne. Tu jest całkiem sporo tych, którzy PiS-u nie popierają — ocenia Winsczyk.
Przewodniczący KOD Podhale nie łudzi się, że uda mu się wejść na salę, gdzie będzie przemawiał prezes PiS. Co więcej, spodziewa się, że funkcjonariusze policji zadbają o to, by antyrządowy protest – dosłownie – wyciszyć.
— Pisowska milicja często łamie nasze prawo do używania nagłośnienia — stwierdza Winsczyk.
Działacz dodaje, że wystawanie na ulicach nie jest jego hobby, ale nie ma innego wyjścia w sytuacji, gdy głos osób takich jak on nie jest słyszalny w mediach publicznych. — Nas uciszają, a pisowska propaganda w TVP na nas wrzeszczy — ocenia.
Prof. Chwedoruk uważa, że antyrządowe protesty mogą odnieść różny skutek. Wszystko zależy od użytych metod.
— Niekorzystne dla PiS są pokojowe protesty eksponujące powszechnie odczuwany i zrozumiały problem drożyzny, w tym takie polegające na prześmiewczych happeningach. Manifestacje dotyczące sądownictwa, obrony Konstytucji, są mało czytelne, a przez to neutralne. Ewentualne akty agresji zadziałałyby na korzyść PiS — konkluduje prof. Rafał Chwedoruk.