Wyborcza gra reparacjami ze strony Jarosława Kaczyńskiego dotarła nie tylko do Niemiec. Wykorzystywanie historii do bieżącej polityki zdumiało także Czechów. "To 17 naszych rocznych budżetów" – przeliczają.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Po kilku latach Jarosław Kaczyński ponownie wrócił do tematu reparacji wojennych od Niemiec, choć Polska dwukrotnie się ich zrzekła
Polityk sam przyznaje, że nie ma pojęcia, czy dożyje przekazania Polsce jakichkolwiek środków
Zdumiewająca jest żądana przez PiS kwota 6 bilionów i 200 miliardów złotych. "To 17 naszych rocznych budżetów" – zauważają Czechy
Czechy zaskoczone postawą Jarosława Kaczyńskiego ws. reparacji od Niemiec
– To suma bardzo poważna... 6 bilionów 200 miliardów złotych. Suma dla gospodarki niemieckiej do dźwignięcia – powiedział w miniony czwartek Jarosław Kaczyński.
I zaczęło się... Polska ponownie znalazła się na ustach zagranicznej prasy. Co ciekawe, nie tylko niemieckiej, ale także czeskiej. Tamtejszy serwis seznamzpravy.cz zestawił reparacje z rocznym budżetem rządu w Pradze.
"To aż 17 rocznych czeskich budżetów" – czytamy. Serwis przypomniał, że podobna debata przetoczyła się przez ich kraj jeszcze w 2018 roku. Wówczas do premiera Andrieja Babisa dotarła specjalna interpelacja z pytaniami o podjęcie działań w sprawie ewentualnych reparacji.
Jak odpowiedział ówczesny przywódca Czech, takimi tematami nie należy się zajmować, między innymi przez wzgląd na konieczność budowania zgody w polityce międzynarodowej. "Mogłoby to znacząco podważyć klimat wzajemnego zaufania w Europie"– wskazywał.
"Temat kampanii czy poważna prośba? Teraz nie jest jasne, czy obecny polski rząd poważnie traktuje żądania niemieckich reparacji, czy też jest to chwilowa kwestia utrzymania zmobilizowanej części elektoratu"– kończy autor tekstu w seznamzpravy.cz.
Nie ma szans na reparacje dla PiS
Niemcy ucięły temat reparacji już w 2017 roku. Jak pisaliśmy w naTemat, również teraz przypomnieli, że temat jest zamknięty na mocy traktatów z 1953 i 1990 roku. "Polska już dawno, bo w 1953 roku, zrzekła się dalszych reparacji, a później kilkakrotnie potwierdzała to zrzeczenie" – przekazało tuż po konferencji Kaczyńskiego niemieckie MSZ.
W agresywnych słowach na stanowczą postawę Berlina zareagował na antenie Polskiego Radia poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski. – Niemcy mówią, że są cywilizowanym krajem, że przestrzegają międzynarodowych zasad. No to jeżeli są cywilizowanym krajem, to powinni przystąpić do negocjacji i wypłacić nam reparacje. A jeżeli mówią nie, to są tacy sami jak Rosja – ocenił.
To nie koniec. Suski widzi więcej podobieństw między Niemcami a Rosją. – Ja tu podejrzewam, że… Rosja, kiedy rozpoczęła tę wojnę, mówiła o rewizji granic. No a wiemy, że rewizjonistyczne ruchy są też w Niemczech – powiedział.
"Rzeczpospolita" podaje, że rząd PiS zamierza formalnie przekazać przedstawiony 1 września raport na temat strat wojennych rządowi Niemiec. Szczegóły w kwestii żądań reparacji ma przedstawić Niemcom nowy ambasador Polski. Ma nim być Dariusz Pawłoś, który zastąpi Andrzeja Przyłębskiego.