Jeszcze przed 1 września relacje między Polską a Niemcami były napięte. Teraz jednak Prawo i Sprawiedliwość poszło na całość. Jarosław Kaczyński oficjalnie ogłosił rozpoczęcie działań na rzecz uzyskania reparacji wojennych.
Jak się okazało, choć minął już prawie tydzień, a raport Arkadiusza Mularczyka został skończony, to nota dyplomatyczna dla Olafa Scholza wciąż nie została wysłana. Nie przeszkodziło to jednak kanclerzowi w odniesieniu się do sprawy.
– Mogę zaznaczyć, podobnie jak wszystkie poprzednie rządy federalne, że kwestia ta została ostatecznie rozstrzygnięta w prawie międzynarodowym – powiedział w wywiadzie dla dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
W podobnym tonie w ostatnich dniach wypowiedział się rzecznik prasowy niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. – Stanowisko pozostaje niezmienione: sprawa reparacji jest zamknięta. Polska już dawno, bo w 1953 roku, zrzekła się dalszych reparacji, a później kilkakrotnie potwierdzała to zrzeczenie – ogłosił.
Do sprawy w rozmowie z Polską Agencją Prasową odniósł się Arkadiusz Mularczyk. Jak stwierdził, "zbrodnie wojenne się nie przedawniają i można dochodzić odszkodowania za nie niezależnie od upływu czasu".
Rzecz w tym, że nie istnieje instytucja, do której moglibyśmy się zgłosić, żeby dochodzić odszkodowań. W rozmowie z Mateuszem Przyborowskim dla naTemat uwagę na to zwrócił ekspert ds. prawa międzynarodowego prof. Aleksander Celiński.
– Jedyne, co nam zostaje, to tzw. procedura dyplomatyczna, czyli negocjacje. Innego organu, do którego moglibyśmy się poskarżyć, nie ma – zaznaczył.
Poseł Mularczyk wciąż jest jednak przekonany, że nota dyplomatyczna może wiele zmienić. – Po wpłynięciu noty dyplomatycznej, którą zapowiedział premiera Mateusz Morawiecki, ta sprawa zostanie jednak wyjaśniona i pan kanclerz zmieni zdanie – stwierdził.
Ekspert ds. protokołu dyplomatycznego dr Janusz Sibora zwrócił uwagę, że mamy do czynienia raczej z szukaniem taniego sposobu na wywołanie kolejnego konfliktu.
– PiS musi mieć jakiś sukces. I nawet jeśli nie uda się z reparacjami, politycy powiedzą: "Przecież próbowaliśmy, tylko oni nie chcą nam dać". I też będzie sukces – ocenił w rozmowie z naTemat.
Berlinowi oberwało się już za stanowczą postawę od Marka Suskiego, który w rozmowie z Polskim Radiem porównał Niemcy do Rosji. – Jeżeli są cywilizowanym krajem, to powinni przystąpić do negocjacji i wypłacić nam reparacje. A jeżeli mówią nie, to są tacy sami jak Rosja – powiedział.