Prawo i Sprawiedliwość z poparciem na poziomie 33 proc., a cztery partie opozycyjne łącznie w sumie mogą liczyć na 51 proc. – tak wynika z sondażu Ipsos dla portalu oko.press. Partia Jarosława Kaczyńskiego nie byłaby w stanie stworzyć sejmowej większości nawet z Konfederacją. A to oznacza, że musiałaby oddać władzę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Gdyby wybory parlamentarne zakończyły się takim wynikiem, jaki pokazuje sondaż, PiS i jego partie satelickie wprowadziłyby do Sejmu 198 posłów
To oznaczałoby nie tylko utratę samodzielnej większości, ale także konieczność oddania władzy i przejście na stronę sejmowej opozycji
Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższą niedzielę, posłów do Sejmu wprowadziłoby sześć ugrupowań. Sondażprzeprowadzony przez Ipsos dla portalu oko.press pokazuje, że liderem niezmiennie pozostaje Prawo i Sprawiedliwość. Jest jednak jedno "ale".
Sondaż: PiS potrzebuje cudu, by zachować władzę
Poparcie dla partii Jarosława Kaczyńskiego spadło o 2 punkty procentowe w porównaniu z poprzednim badaniem i wynosi obecnie 33 proc. Co jednak najistotniejsze, Zjednoczona Prawica jest poważnie zagrożona utratą władzy po ośmiu latach rządów. I to nawet przy założeniu, że powstałaby koalicja z Konfederacją.
Cztery ugrupowania opozycyjne uzyskałyby bowiem łącznie 51 proc. głosów. Na drugim miejscu znalazła się Koalicja Obywatelska z wynikiem 26 proc. Poparcie nie zmieniło się od momentu przeprowadzenia ostatniego sondażu. Podium zamyka Polska 2050, która mogłaby liczyć na poparcie na poziomie 12 proc. Jest to także spadek o 1 pkt proc.
Taki sam spadek zanotowała Lewica, na którą głos oddałoby 8 proc. ankietowanych. Nie zmienia się poparcie dla Konfederacji (7 proc. głosów w sondażu). Mandaty poselskie zdobyłoby jeszcze Polskie Stronnictwo Ludowe, które mogłoby liczyć na 5-procentowe poparcie. To także jedyna partia, która w tym badaniu odnotowała wzrost – o 1 pkt proc.
Do Sejmu nie weszłaby za to Agrounia (2 proc.), natomiast 6 proc. badanych nie było w stanie wskazać, na kogo oddałoby głos przy wyborczej urnie.
Podział na mandaty w Sejmie
Gdyby wybory parlamentarne zakończyły się takim wynikiem, PiS i jego partie satelickie wprowadziłyby do Sejmu 198 posłów. A to oznaczałoby nie tylko utratę samodzielnej większości, ale także konieczność oddania władzy i przejście na stronę sejmowej opozycji. Nie pomogłaby nawet ewentualna koalicja z Konfederacją, która miałaby 26 posłów.
Zjednoczona opozycja mogłaby z kolei liczyć na 235 mandatów. W rozbiciu na poszczególne ugrupowania wygląda to następująco: KO – 138 posłanek i posłów, Polska 2050 – 57, Lewica – 29, PSL – 11.
Jak zauważył oko.press, w ciągu ostatnich czterech lat sporo zmieniło się w polskiej polityce. Gdy Ipsos przeprowadzał podobne badanie w sierpniu 2018 roku, PiS mogło liczyć na poparcie 41 proc., a wraz z partiami Kukiz'15 i Wolność Janusza Korwin-Mikkego wynosiło ono 53 proc. Natomiast opozycja była wtedy mocno podzielona i dołowała w sondażach. Teraz sytuacja wygląda odwrotnie.
Ostatnie tygodnie, co pokazują inne sondaże, nie są łatwe dla obozu władzy. W niedawnym badaniu Pollster dla "Super Expressu" partia Jarosława Kaczyńskiego co prawda góruje nad innymi ugrupowaniami, ale w żadnej konfiguracji nie doprowadzi do sytuacji, że to ona ponownie będzie formowała rząd.
Co prawda PiS ma w planach kilka pokazowych imprez, jak otwarcie kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną czy uruchomienie Baltic Pipe, które ma zamiar wpleść w kampanię wyborczą. Partia rządząca musi się jednak dwoić i troić, bo drożyzna, inflacjaoraz wszystkie afery w obozie władzy sytuacji nie poprawiają.