Łapówka w Pakistanie za zgodą rządu?
Wdowa po Andrzeju Izdebskim przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską, że sama chciałaby wiedzieć, kim był jej mąż. Rozważa, że po 1989 r. mógł należeć do kontrwywiadu, czym i tak nie mógłby się pochwalić.
W latach 80' Izdebski "przez trzy lata był sekretarzem generalnym Fundacji Opieki Medycznej, która sprowadzała sprzęt medyczny z Zachodu", co resort najwyraźniej potraktował, jako doświadczenie w handlu sprzętem medycznym.
Pomysł na ściąganie respiratorów do Polski miał powstać w wyniku przejęcia Izdebskiego po wybuchu pandemii COVID-19.
– Zaczął to załatwiać przez różnych znajomych z całego świata. Jedno, co mnie dziwiło, to po co w takich ilościach. Ale Andrzej stwierdził: "minister powiedział, że tyle trzeba, to trzeba" – relacjonuje kobieta.
Przeczytaj także: Szef Agencji Wywiadu składa dymisję. Nieoficjalnie: Powodem gigantyczna afera w rządzie
Jak dodaje, nie wie, czy to mąż zwrócił się do ministra, czy minister do męża. Handlarz bronią miał otrzymać pieniądze i "natychmiast te respiratory ściągnąć". Jedna z partii nie przyleciała, ponieważ firma, załatwiająca listy przewozowe, którą wynajął resort "była do kitu" i "nie zdążyła przygotować dokumentów".
Nie do końca wiadomo również, skąd dokładnie sprowadzano urządzenia. Ewa Izdebska przyznaje, że interes z Pakistanem wymagał zapłacenia łapówki. Zapytana, czy mąż otrzymał na to zgodę polskiego rządu, mówi, że "trzeba to było załatwić na lewo", ale nie dysponuje wiedzą o szczegółach.
Resort obiecał "inny duży kontrakt" za milczenie
Izdebska relacjonuje, że usiłowała przekonać męża do wyjaśnienia sprawy przy pomocy dziennikarzy. – Mąż nie chciał rozmawiać z mediami. Powiedział, że w ministerstwie obiecali mu, że jak będzie siedział cichutko, to oni mu za to załatwią inny duży kontrakt – mówi.
– Kiedyś się wkurzyłam i powiedziałam mu: wyjaśnij to w końcu, dlaczego się ciebie czepiają, jak te wszystkie respiratory są w Polsce. To wtedy mąż powiedział mi, że przekazano mu, że ma siedzieć cichutko i za to dostanie jakiś kontrakt – dodaje.
Tajemnicza śmierć handlarza bronią
Przypomnijmy, że jedną z niejasności jest śmierć Andrzeja Izdebskiego. Jesienią 2021 r. prokuratura chciała postawić zarzuty. Jednak w czerwcu 2022 r. handlarz bronią zmarł w stolicy Albanii. Natomiast jak pisaliśmy w naTemat, nie ma tam odpowiedniego sprzętu do palenia ciał.
Może Cię zainteresować: "Włos na głowie się jeży". Joński dla naTemat o "luce na śmierć" ws. handlarza respiratorami
Z doniesień "Faktu" wynika, że w Tiranie miało dojść do sekcji zwłok oraz pobrania próbek do badań laboratoryjnych. Dziennikarz "True Story" Jan Rojewski wprost zasugerował zaś, że "są przesłanki, by przypuszczać, że Izdebski tak naprawdę żyje".
Zobacz także