Za podarcie na wizji zdjęcia papieża Jana Pawła II potępiła ją nawet Madonna. Sinéad O’Connor trzydzieści lat temu w programie "Saturday Night Live" chciała tym gestem zwrócić uwagę na problem pedofilii w Kościele Katolickim i – jak okazało się po latach – miała rację.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sinéad O’Connor podarła zdjęcie Jana Pawła II trzydzieści lat temu
Artystka znana m.in. z przeboju "Nothing Compares 2 U" chciała tym gestem zwrócić uwagę na problem pedofilii w Kościele katolickim
Za tę akcję na wizji potępił ją m.in. Frank Sinatra
Sinéad O’Connor podarła zdjęcie Jana Pawła II
Sinéad O’Connor od początku wzbudzała kontrowersje nie tylko swoim wizerunkiem. 3 października 1992 roku w programie "Saturday Night Live" na żywo zrobiła jednak coś, czego wiele osób nie potrafiło jej wybaczyć.
Irlandzka artystka potępiła pedofilię w Kościele katolickim, a w ramach sprzeciwu podarła zdjęcie ówczesnego papieża, czyli Jana Pawła II, twierdząc, że zamiata on sprawy molestowania dzieci pod dywan.
Po tym wydarzeniu piosenkarka nie miała lekko. Na koncercie z okazji 30-lecia działalności artystycznej Boba Dylana Sinéad została wygwizdana przez publiczność, a Frank Sinatra podobno powiedział jej, że ma ochotę "skopać jej tyłek". Nie poparła jej również inna słynna skandalistka, czyli Madonna.
"Mój piękny syn, Nevi'im Nesta Ali Shane O'Connor, światło mojego życia, postanowił dziś zakończyć swoją ziemską walkę i jest teraz już z Bogiem. Niech spoczywa w pokoju i niech nikt nie idzie za jego przykładem. Moje dziecko. Tak bardzo cię kocham" – napisała O'Connor na Twitterze.
Piosenkarka uzupełniła tę informację w kolejnym wpisie. "26 godzin po śmierci mojego syna pod tak zwaną opieką państwa irlandzkiego w postaci Tusli [irlandzka Agencja ds. Dziecka i Rodziny – przyp. redakcja.], nie otrzymałem jeszcze żadnego kontaktu od Tusli lub ich przedstawicieli" – przekazała. "Brak kontaktu ze strony Tusli jest nie do przyjęcia" – uważa artystka. Shane, który zaginął dwa dni przed śmiercią, był jednym z czwórki dzieci Sinead. Artystka ma jeszcze córkę i dwóch synów.
"Postanowiłam podążać za moim synem. Nie ma sensu żyć bez niego. Rujnuję wszystko, czego się dotknę. Zostałam tu tylko dla niego. A teraz już go nie ma. Zniszczyłam swoją rodzinę. Moje dzieci nie chcą mnie znać. Jestem g*****ną osobą. A wy wszyscy myślicie, że jestem wspaniała tylko dlatego, że umiem śpiewać. Nie jestem" – napisała.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.