Reżyser "Starych ludzi" Andy Fetscher bardzo dosłownie potraktował temat epidemii starości i zrobił z emerytów... zombiaków. Nowy horror Netfliksa miał ogromny potencjał, ale trąci amatorką i czasem śmieszy zamiast straszyć. Ma jednak ważne przesłanie i piękne widoczki wprost z Polski.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Starzy ludzie" to niemiecko-polski horror Netfliksa. Większość ekipy jest zza Odry, ale zdjęcia kręcono nad Wisłą.
Bohaterowie filmu muszą odeprzeć szturm emerytów-zombie. Pensjonariusze domu spokojnej starości oszaleli i zaczęli atakować młodych ludzi.
Czy warto obejrzeć horror "Starzy ludzie"? Wygląda tanio, ale jest stosunkowo oryginalny. Ma też straszniejsze momenty, ale ogólnie to bardziej film grozy.
Krwawe starcie pokoleń w horrorze "Starzy ludzie" ma miejsce na wiejskim weselu. Większość młodych ludzi już się dawno wyprowadziła do Berlina i innych większych miast. Na prowincji mieszkają głównie staruszkowie, zapomniani przez rodziny lub porzuceni w domu opieki Saalheim. W noc ślubu coś w nich pęka i przeobrażają się w morderców. Za cel obierają sobie młodych weselników.
"Starzy ludzie" - Polska gra Niemcy. Gdzie kręcono zdjęcia do horroru Netfliksa?
Ten film nadaje się na pasek TVP: "Niemcy z zazdrością patrzą na polską wieś". Choć nie kojarzę, by padła nazwa wioski, to akcja "Starych ludzi" toczy się u naszych zachodnich sąsiadów. Jednak zdjęcia kręcono głównie nad polskim morzem. Przede wszystkim w Paraszynie (np. na terenie tego dworu), ale częściowo również w Łęczycach (obie miejscowości to woj. pomorskie).
– To niemiecko-polska produkcja o roboczej nazwie "Old People". Film dzieje się w całości w Niemczech, ale nagrywamy go w Polsce, ponieważ są tu bardzo ładne plenery. Będzie to film grozy – mówił portalowi nadmorski24.plPrzemysław Walocha, drugi kierownik produkcji z krakowskiego Arbor Films (głównym producentem jest niemieckie Constantin Film). Zdjęcia powstawały latem 2021 roku.
Większość ekipy i aktorów jest z Niemiec, ale w napisach końcowych zobaczymy kilka polskich nazwisk. Za to na początku pokaże się nam logo Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, który współfinansował produkcję. "Starzy ludzie" dostali dofinansowanie w wysokości 3,5 mln zł, ale jakoś tak zbytnio nie byli w naszym kraju reklamowani. Gdyby nie to, że film jest aktualnie w TOP 10 filmów Netfliksa, pewnie bym nawet go nie odpalił. I raczej nie za wiele bym stracił.
Horror z morderczymi staruszkami? To się naprawdę mogło udać.
Większość horrorów, na tych, gdzie trup się ściele gęsto lub co chwilę wyskakują zza winkla maszkarony, ma jakieś przesłanie. W tym wypadku chodzi o los starszych osób, którym nie ma kto nawet szklanki z wodą podać. I to pomimo tego, że mają dzieci i wnuki. Ci jednak są zajęci karierą i nie chce im się odwiedzać dziadków.
W filmie obserwujemy emerytów patrzących z zazdrością/złością/smutkiem na bawiących się młodych lub będących w totalnej apatii i demencji w domu spokojnej starości. Coś w nich w końcu pęka, wpadają w szał i dostają bonus do siły, po czym rzucają się na tę dzisiejszą młodzież. Nie zamieniają się w bezmózgie zombie, ale są równie krwiożerczy i agresywni. Coraz dziwniejsze te warianty wirusa... żartuję, ale film ma w sobie coś z apokaliptycznego filmu o epidemii.
Punkt wyjścia "Starych ludzi" jest naprawdę świetny, oryginalny i w zasadzie bliski nam wszystkim – starość czeka każdego i każdy ma takie osoby w swoim otoczeniu lub już jest seniorem. Moi dziadkowie niestety już dawno nie żyją, ale czasem zapominam zadzwonić do rodziców, by spytać po prostu, co u nich słychać. O odwiedzinach dalszej rodziny z innych miast nawet nie wspomnę, bo zawsze "coś" wypadnie. Niemiecko-rumuński reżyser Andy Fetscher trafia z tematyką w samo serducho i potrafi wywołać wyrzuty sumienia.
"Starzy ludzie" to mało straszny horror klasy B na ważny temat.
Nie potrafi jednak (jeszcze) kręcić horrorów. Momenty ze zwykłymi porzuconymi emerytami wywołują największy niepokój, bo kiedy zaczyna się jatka, ucieka do oklepanych chwytów. Owszem, jest brutalnie, ale często też przypadkowo śmiesznie. Jak w scenie, gdy krzepki starzec udusił kobietę przy pomocy znoszonej skarpety (!) z ropiejącej stopy. Nie wyjaśniono jednak, dlaczego emeryci nagle mają taką kondycję lub co im właściwie da wyrżnięcie dzieciaków.
Film, mimo tych milionów z PISF, wygląda tanio i często kiczowato. Początkowe sekwencje kolorystyką i światłem przypominają wręcz reklamę domu spokojnej starości o nazwie "Jesień życia". Wątek rodzinny jest mdły, a postacie są przezroczyste i zupełnie nie wzbudzają naszej sympatii. Tymczasem przywiązanie do bohaterów to przecież jedna z najważniejszych rzeczy w horrorach. Wątpię, by twórcom zależało na tym, żebyśmy kibicowali tylko zombie-emerytom.
"Starzy ludzie" są filmem do obejrzenia w ramach ciekawostki. Mają ważne przesłanie o szacunku dla osób starszych i nietypowe podejście do tematu, ale bardzo słabą, szczątkową fabułę i wykonanie. Jest schematycznie i napięcie bardzo często po prostu siada. Ładne widoczki i przerażający emeryci to stanowczo za mało.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.