"Czy rząd powinien nadal realizować reformę sądownictwa prowadzoną przez resort Zbigniewa Ziobry, jeśli będzie to oznaczać zablokowanie pieniędzy z Unii Europejskiej dla Polski?". Takie pytanie usłyszeli Polacy ankietowani w badaniu dla "Rzeczpospolitej". Dla większości z nich odpowiedź jest prosta i nie spodoba się ministrowi sprawiedliwości.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ponad połowa Polaków nie chce kontynuowania reformy sądownictwa
To głównie mieszkańcy dużych miast o wyższym wykształceniu, zarabiający ponad 5 tys. złotych netto
Sondaż: Polacy nie chcą reform Ziobry
Jednym z głównych postulatów PiS po dojściu do władzy było przeprowadzenie reformy sądownictwa. Miała ona usprawnić procesy i przyśpieszyć pracę sądów. W ramach reformy zmieniono sposoby wyłaniania Krajowej Rady Sądownictwa oraz ponowne połączono stanowisko Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości.
Wprowadzono też system losowego przydziału spraw sędziom, wcześniej były one przyznawane według listy alfabetycznej, co według PiS doprowadzało do nadużyć. Przeciwnicy reform w sądownictwie realizowanych przez rząd PiS wskazują nadal, że głównym celem reform jest uzależnienie władzy sądowniczej od władzy wykonawczej.
Problem w tym, że większość obywateli nie podchodzi entuzjastycznie do zmian w prawie forsowanych przez PiS, co dokładnie pokazywały sondaże na przestrzeni ostatnich kilku lat. Najnowsze badanie SW Research dla rp.pl potwierdziło ten trend.
Ankietowani w sondażu usłyszeli pytanie: Czy rząd powinien nadal realizować reformę sądownictwa prowadzoną przez resort Zbigniewa Ziobry, jeśli będzie to oznaczać zablokowanie pieniędzy z Unii Europejskiej dla Polski?". Wynik? To porażka Zbigniewa Ziobry.
Twierdząco odpowiedziało jedynie 19,2 proc. respondentów. Zdania w tej kwestii nie ma 27 proc. Polaków. Jednak największa grupa, czyli ponad Połowa ankietowanych, a dokładnie 53,8 proc. stwierdziło, że rząd nie powinien realizować reformy sądownictwa w perspektywie zablokowania pieniędzy z UE.
Podano także, jak odpowiedzi mają się do miejsca zamieszkania, wieku, wykształcenia oraz miesięcznego odchodu respondentów.
"Odsetek badanych negatywnie oceniających pomysł kontynuacji reformowania polskiego systemu sądownictwa wzrasta razem z wiekiem respondentów (43 proc. - badani do 24 roku życia, 61 proc. - badani, którzy ukończyli 50 lat)" – skomentowała dla Rp.pl Justyna Sobczak, senior project manager w SW Research.
Co więcej, największy opór co do reform sądownictwa wyrażają mieszkańcy dużych miast (200 tys. do 499 tys.), którzy zdobyli wyższe wykształcenie - 59 proc. Polaków. 69 proc. Polaków z dochodem przekraczającym 5000 zł netto uważa za niewłaściwy pomysł kontynuacji reformy sądownictwa.
Bruksela: Polska łamie zasady praworządności
Przypomnijmy, że z powodu zmian w prawie forsowanych przez Prawo i Sprawiedliwość Bruksela ogłosiła, że Polska złamała zasady praworządności. Według orzeczenia unijnego Trybunału Sprawiedliwości, Izba Dyscyplinarna nie jest niezależnym sądem i nie ma prawa funkcjonować w obecnym kształcie.
Likwidacja Izby Dyscyplinarnej była warunkiem Komisji Europejskiej. Bez tego kroku Polska nie mogłaby otrzymać pieniędzy z Funduszu Odbudowy, ponieważ był on uzależniony od przestrzegania praworządności w państwach członkowskich.
Stworzenie omawianej izby w Sądzie Najwyższym to jeden z najbardziej kontrowersyjnych elementów reform sądownictwa, które wprowadziły Prawo i Sprawiedliwość oraz Solidarna Polska. Z założenia izba miała nadzorować pracę sędziów oraz pociągać ich do odpowiedzialności dyscyplinarnej m.in. za wydane orzeczenia.
Ale nawet jej ostatnia likwidacja nie spowodowała, że Polska dostała pieniądze z KPO. Przede wszystkim dlatego, że po pierwsze PiS zmienił tylko jej szyld, po czym obsadził ją kolejnymi sędziami z nadania politycznego. Po drugie nie przywrócił do orzekania sędziów zawieszonych przez poprzednią izbę.
Po trzecie obóz władzy musi wykonać jeszcze kilkadziesiąt kamieni milowych, bez których KE i PE nie zatwierdzą wypłaty środków dla Polski.