Marek Sowa, poseł PO (Koalicja Obywatelska).
Marek Sowa, poseł PO (Koalicja Obywatelska). fot. MAREK LASYK/REPORTER

To Daniel Obajtek stał za próbą zabetonowania stanowisk dla siebie i innych ludzi PiS w wybranych spółkach skarbu państwa – wynika z ustaleń "Gazety Wyborczej". W środę Prawo i Sprawiedliwość w pośpiechu wycofało się z projektu ustawy, który na sejmowych korytarzach zyskał dosadne miano lex koryto. — Obajtek stworzył imperium władztwa nad politykami PiS – ocenia w rozmowie z naTemat poseł Marek Sowa (Koalicja Obywatelska).

REKLAMA
  • To Daniel Obajtek miał przekonać Jarosława Kaczyńskiego do przygotowania projektu betonującego władzę PiS w państwowych spółkach
  • Według ustaleń "Gazety Wyborczej" projekt został dopisany nad podpisami posłów PiS, którzy złożyli je in blanco
  • Poseł Marek Sowa mówi naTemat, że gdy PiS przegra wybory, miękkiego lądowania nie będzie
  • – To nie jest jakieś wielkie zdziwienie – tak poseł Marek Sowa komentuje doniesienia o tym, że za projektem lex koryto ma stać Daniel Obajtek, były wójt Pcimia, który wywarł tak duże wrażenie na Jarosławie Kaczyńskim, że ten w 2018 roku zrobił go prezesem Orlenu.

    Gdyby projekt został przyjęty, Obajtek i szefowie wybranych spółek skarbu państwa byliby praktycznie nieusuwalni w razie przegranej PiS w wyborach.

    W środę Zjednoczona Prawica nagle porzuciła projekt, którego dotąd z zapałem broniła. Rzekomo chodziło o podejrzenie niezgodności tego pomysłu z Konstytucją, jednak wiadomo, że PiS-owi zabrakłoby głosów koalicyjnej Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Entuzjastą projektu w tym kształcie miał również nie być prezydent Andrzej Duda.

    Sowa: Lex koryto może wrócić

    Poseł Marek Sowa nie ma złudzeń – jest przekonany, że lex koryto wróci w nowej odsłonie, a kolejny projekt przyklepania posad dla nominatów PiS jest tylko kwestią czasu.

    – Myślę, że takie próby "ratowania sytuacji", zapewnienia sobie miękkiego lądowania po wyborach, oni będą podejmowali ciągle. Przypomnę ustawę o bezkarności i inne różnego rodzaju wrzutki – mówi przedstawiciel opozycji, który od lat tropi pochodzenie majątku Daniela Obajtka.

    Jednak, jak przekonuje poseł Sowa, te wszystkie kreatywne sposoby na zdjęcie z siebie odpowiedzialności i zachowanie wpływów oraz pieniędzy, spełzną na niczym.

    – Myślę, że Daniel Obajtek wyobraża sobie, że będzie prezesem do końca świata, ale tak nie będzie. Straci tę funkcję błyskawicznie po zmianie rządu w Polsce i żadne chwyty prawne i niespodzianki, które nam PiS przygotowuje, szykuje i przedkłada w parlamencie, nie zmienią naszej determinacji, by nie tylko zmienić tę władzę, ale też skutecznie realizować program naprawy Polski – mówi parlamentarzysta Platformy Obywatelskiej.

    Jednocześnie Sowa nie kryje zdumienia doniesieniami o tym, że do przedłożenia projektu wykorzystano częściowo czystą kartkę papieru, na której widniały podpisy posłów Prawa i Sprawiedliwości (in blanco). Tak duży klub jak PiS nie powinien mieć bowiem problemów ze zrobieniem tego w normalny sposób: najpierw projekt ustawy, a potem podpisy.

    – Jeśli posłowie PiS zostali oszukani, to powinni złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez własnych zwierzchników – mówi parlamentarzysta.

    "Obajtek ma kontrolę nad politykami PiS"

    Polityk jest zdania, że prezes Orlenu, choć formalnie nie ma inicjatywy ustawodawczej, może pociągać za sznurki w Sejmie, gdyż zbudował sieć zależności, w którą wplątani są posłowie PiS.

    – Obajtek po prostu zbudował imperium – i nie myślę tu o kondycji finansowej Orlenu, tylko o imperium władztwa nad politykami PiS-u – mówi Marek Sowa. – To on ma nad nimi pełną kontrolę, to on pozatrudniał ich kochanki, współpracowników, rodziny, krewnych, znajomych i dzisiaj po prostu bezwzględnie to wykorzystuje dla własnych interesów – dodaje członek klubu KO.

    Zdaniem Marka Sowy te zależności – choć obecnie lukratywne – mogą być źródłem poważnych kłopotów dla polityków PiS.

    – Naprawdę przestrzegam polityków PiS. Znam trochę tę postać – jest bardzo niebezpieczna. Raczej unikajcie z nim kontaktu, bo jego miejsce jest zupełnie gdzie indziej, niż w Orlenie – mówi poseł, który układ wokół Daniela Obajtka opisuje przymiotnikiem "paramafijny". 

    Marek Sowa zapowiada, że niezależnie od tego, co przegłosuje obecny Sejm, gdy PiS przegra wybory, ucieczki od odpowiedzialności i przyspawania do stanowisk nie będzie.

    – Oni zostaną rozliczeni. Daniel Obajtek zostanie rozliczony za szereg decyzji, w tym prywatyzację Lotosu za bezcen – zapowiada poseł Marek Sowa.

    Sonda

    Czy spodziewasz się, że lex koryto wróci do Sejmu?

    0 odpowiedzi