Prezes PiS przekonywał w weekend, że Polki mają mało dzieci, gdyż piją zbyt dużo alkoholu. Jak to ujął "dają sobie w szyję". Z tego względu Strajk Kobiet postanowił zorganizować protest pod domem Jarosława Kaczyńskiego. Podano nawet jego dokładny adres polityka.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jego zdaniem kwestie dzietności nie mają nic wspólnego ze sprawami kłopotów materialnych. – Warszawa sama przez się jest bogatsza niż Niemcy, a dzieci jest tam najmniej w Polsce. Czyli to nie jest tylko kwestia materialna, to jest kwestia po prostu pewnego nastawienia ludzi, a w szczególności pań, no bo to kobiety rodzą dzieci – przekonywał zebranych Jarosław Kaczyński.
Kaczyński sądzi, że Polki nie mają dzieci, bo piją
– I tutaj niestety trzeba powiedzieć parę słów gorzkich... Jeżeli się utrzyma taki stan, że do 25. roku życia dziewczęta, młode kobiety piją tyle samo co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie – uważa Kaczyński.
– To też na pewno nie służy temu, żeby decydować się na macierzyństwo. Ja nie jestem zwolennikiem bardzo wczesnego macierzyństwa, no bo kobieta też musi dojrzeć do tego, żeby być dobrą matką. Ale, no, jak się do 25. roku daje w szyję – podsumował ten wątek ze śmiechem.
Ten wywód wywołał szerokie oburzenie. Zareagował także Strajk Kobiet, który organizuje protest pod domem Kaczyńskiego. Ruch organizował też wielkie protesty po zaostrzeniu prawa aborcyjnego w 2020 roku.
Strajk Kobiet organizuje protest po słowach Kaczyńskiego
"Kretyńskie słowa starego dziada, że Polki nie rodzą dzieci, bo piją (a nie dlatego, że Polska jest piekłem), to tylko fragment rzeczywistości. Rzeczywistości, która nas wkurwia.
Ciebie też? To #ParasolkąwKaczyńskiego!" – czytamy w zapowiedzi protestu, który zaplanowano na 28 listopada. Organizatorki podały też dokładny adres, gdzie mieszka prezes PiS.
Data jest szczególna, gdyż wtedy Polki uzyskały prawa wyborcze. Przypomnijmy, że w listopadzie 1918 roku organizatorki warszawskiego Zjazdu Kobiet wraz z delegacją Centralnego Komitetu Równouprawnienia Politycznego Kobiet Polskich spotkały się Józefem Piłsudskim.
Wówczas Justyna Budzińska-Tylicka i Maria Chmieleńska zaprezentowały Marszałkowi deklarację z wezwaniem do przyznania Polkom praw wyborczych. Tak też się stało. 28 listopada Piłsudski podpisał taki dekret.
Wracając jednak do wypowiedzi prezesa PiS, to Lewica złożyła także wniosek do sejmowej Komisji Etyki o jego ukaranie. – Prezes PiS nie może być bezkarny, mówiąc takie rzeczy. Nie może być tak, że Kaczyński zaczyna kolejną nagonkę. Chcemy go ukarać, żeby zanim znów zacznie mówić o "dawaniu sobie w szyję", walnął się w łeb. To będzie najlepsza nauczka dla prezesa PiS na przyszłość – przekonywał w poniedziałek media podczas konferencji Robert Biedroń.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.