Pracownicy spółki Srebrna napisali błagalny wręcz list do Jarosława Kaczyńskiego. Skarżą się w nim na prezeskę spółki Małgorzatę Kujdę, ale też na zasiadającą w zarządzie Janinę Goss. Okazuje się, że kobiety nazywane "przyjaciółkami Kaczyńskiego" traktują pracowników skandalicznie i obcinają im pensje. Pracownicy posługują się nawet powiedzeniem: "Kto z panią Janeczką wojuje, ten od prezesa ginie".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pracownicy spółki Srebrna są w pracy tak mobbingowani, że napisali błagalny list do Jarosława Kaczyńskiego
Czują się niesprawiedliwie traktowani głównie przez prezeskę Małgorzatę Kujdę
Na pomoc nie mogą liczyć także ze strony Janiny Goss, te dwie kobiety to bliskie przyjaciółki prezesa Kaczyńskiego
Pracownicy Srebrnej napisali błagalny list do Kaczyńskiego
By wyjaśnić sytuację pracowników Srebrnej, trzeba przypomnieć wagę spółki dla partii Prawa i Sprawiedliwości. Spółka Srebrna Sp. z o.o. miała budować w Warszawie słynne "dwie wieże". Jej właścicielem jest fundacja Instytut im. Lecha Kaczyńskiego. Srebrna i jej ogromny majątek stanowią fundament zaplecza finansowego Prawa i Sprawiedliwości. Dzięki nim prezes Kaczyński mógł czuć się bezpieczny, nawet gdy PiS był w opozycji.
Kluczowe jest, kto dziś realnie pełni władzę w spółce. Dziś prezeską Srebrnej jest żona Kazimierza Kujdy – Małgorzata Kujda. W zarządzie zasiada też Janina Goss - jedna z aktywnych działaczek PiS, ale przede wszytskim bardzo bliska przyjaciółka prezesa Kaczyńskiego.
I to na nie pracownicy piszą wstrząsające skargi. Portal Gazeta.pl wzedł w posiadanie listu, który pracownicy Srebrnej napisali do Jarosława Kaczyńskiego w czerwcu. Ma on niewiele wspólnego z oficjalnym pismem, to wręcz list z błaganiem o pomoc.
"Piszemy do pana [Jarosława Kaczyńskiego - red.] kolejny raz, ponieważ mamy ogromne problemy z naszym zatrudnieniem w spółce Srebrna" - zaczyna się list. Piszą to, jak sami się określają, wieloletni pracownicy spółki.
W liście pojawia się informacja, że Małgorzata Kujda "sześć lat temu uświadomiła sobie, że ma bardzo małą emeryturę i mężulek [pisownia oryginalna - red.] szybko znalazł jej stanowisko z wysokim uposażeniem, aby spełniła swoje marzenie o wysokiej emeryturze".
Kobieta ta ma odnosić się do pracowników bez szacunku, sama spędziła 16 lat w domu i w towarzystwie kobiet podkreśla, że "matka, by wychować dziecko musi siedzieć w domu". Zgodnie z listem to właśnie Małgorzata Kujda zmieniła warunki zatrudnienia pracowników, wielu z nim obcinając pensje.
"Jednocześnie nie kryje tego, że niezadowoleni powinni zwolnić się sami. Często podkreśla z drwiną, że możemy się zweryfikować 'na mieście' szukając nowej pracy. Ale my nie posiadamy takich zasobów jak rodzina Kujdów" - piszą zrozpaczeni pracownicy.
Z listu wynika, że pracownicy dopytywali, skąd taka polityka kadrowa w Srebrnej. "Na nasze pytania, dlaczego to robi, [Małgorzata Kujda - red.] butnie odpowiada, że jest prezesem i będzie robiła, co jej się podoba" - czytamy.
Co więcej, Kujda ma prowadzić specjalne zapiski, dotyczące tego, co kto powiedział w firmie. To już mobbing o wysokiej skali szkodliwości.
"I wykorzystuje tę wiedzę do działań przeciwko nam. Do tego wszystkich pracowników skłóca, powielając nieprawdziwe informacje o nich. Opowiada też kłamstwa do pani Janiny Goss, które rzekomo mają przekazywać pracownicy. Pani Goss jest do nas wtedy uprzedzona i nie chce słuchać naszych tłumaczeń" - dodają pracownicy.
Janina Goss to także zaufana przyjaciółka prezesa Kaczyńskiego, która znana jest w środowisku z tego, że pożyczyła Kaczyńskiemu 200 tys. złotych, by ten zorganizował opiekę pielęgniarską swojej chorej matce. Ta sama kobieta ma dostarczać prezesowi "obiady i smakołyki" do biura. Nic więc dziwnego, że wśród pracowników panuje popłoch i powiedzenie: "Kto z panią Janeczką wojuje, ten od prezesa ginie".
Pracownicy narzekają na niskie zarobki, głodowe emerytury i na to, że nie mają się komu poskarżyć. Tak dalej zwracają się do Kaczyńskiego: "Jest nam przykro to pisać, ponieważ bardzo pana szanujemy, ale nie mamy już siły tego znosić. W sytuacji tak ogromnej drożyzny spółka [Srebrna - red.], która powinna dbać o pracowników, cały czas udowadnia nam, że jesteśmy nikim i nic się nam nie należy".
Nie wiadomo, jak prezes zareagował na to pismo. Faktem jest jednak, że formalnie nie ma on wpływu na samą spółkę, bo w niej jest "jedynie" majątek jego fundacji. Wiele razy podkreślał, że nie ma tam "partyjnych przepływów finansowych". Jednak w ocenie pracowników tylko prezes może wpłynąć na swoje przyjaciółki - Janinę Goss i Małgorzatę Kujdę.