Premier zwołał w trybie pilnym Komitet Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych. Informację na ten temat przekazał we wtorek wieczorem rzecznik rządu. Nie są jasne przyczyny tego spotkania. Pojawiły się za to nieoficjalne informacje, że na terytorium Polski spadły rosyjskie rakiety i są zabici.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Polski premier we wtorek wieczorem zdecydował o zwołaniu pilnego spotkania ws. bezpieczeństwa
Na razie nie podano żadnych oficjalnych informacji, jaki jest powód tej nagłej narady
Przed wejściem na spotkanie Piotr Müller przekazał tylko, że szersze informacje zostaną podane po jego zakończeniu
Media podają za to nieoficjalnie, że w Polsce spadły rosyjskie rakiety
"Premier Mateusz Morawieckizwołał w trybie pilnym Komitet Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych" – poinformował we wtorek wieczorem na Twitterze Piotr Müller.
Przed wejściem na spotkanie Piotr Müller przekazał jeszcze tylko, że szersze informacje zostaną podane po jego zakończeniu. – W związku z zaistniałą sytuacją kryzysową premier w porozumieniu z prezydentem zwołał spotkanie w BBN. (...)Apeluję, żeby nie publikować niepotwierdzonych informacji – powiedział mediom przed budynkiem Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski podaje jednak nieoficjalnie, że w miejscowości Przewodów w województwie lubelskim przy granicy z Ukrainąspadły dwie zabłąkane rakiety. "Uderzyły w suszarnie zboża. Zginęły dwie osoby. Na miejscu jest policja, prokuratura i wojsko" – czytamy w jego wpisie na Twitterze. Władze na tę chwilę nie komentują tych doniesień.
Co więcej, z lotniska pod Tomaszowem Lubelskim miano poderwać wojskowe samoloty.
Pojawiają się już też pierwsze zdjęcie z miejscowości Przewodów, które publikują dziennikarze.
Przypomnijmy, że Rosjanie zaatakowali we wtorek liczne cele w Ukrainie. Pociski spadły m.in. w Kijowie oraz Lwowie, który jest bardzo blisko polskiej granicy. "Eksplozje słychać we Lwowie. Wszyscy zostają w schronach!" – pisał po południu na Telegramie Andrij Sadowy, mer Lwowa. Miasto jest częściowo pozbawione prądu po tych atakach.
Zmasowany atak Rosjan w Ukrainie
Podobnie jest w przypadku Charkowa, który także został zaatakowany. "Rosja uderzyła w obiekt infrastruktury krytycznej w Charkowie, nie ma informacji o ofiarach" – informowały władze tego miasta. Do ataków doszło też m.in. w Kowlu, Żytomierzu, Dnieprze czy Krzywym Rogu. Mieszkańcy, jeśli mieli taką możliwość, ukryli się w schronach.
Na pewno są zabici i ranni, w tym w Kijowie. Ukraińcy szacują, że tylko dziś Rosjanie wystrzelili około 100 rakiet. W każdym z miejsc, gdzie doszło do ataków, szacowane są straty i liczba ofiar.
Na najnowsze ataki Rosjan już odpowiedział szef MSZ Ukrainy. "Rosyjskie rakiety zabijają teraz ludzi i rujnują infrastrukturę w całej Ukrainie. To właśnie Rosja ma do powiedzenia w sprawie rozmów pokojowych. Przestańcie proponować Ukrainie przyjęcie rosyjskiego ultimatum! Ten terror można powstrzymać tylko dzięki sile naszej broni i zasadom" – pisał w emocjonalnym tonie na Twitterze Dmytro Kułeba.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.