Rzecznik Władimira Putina Dmitrij Pieskow odniósł się do eksplozji, która miała miejsce w Przewodowie koło Hrubieszowa. Krótki komunikat propagandysty Kremla może budzić zaskoczenie, bowiem ten stwierdził, że... nie ma żadnych informacji o sprawie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Propagandyści podkreślili, że nie tylko doszło do prowokacji, ale także nie prowadzono żadnych działań nawet w samym pobliżu ukraińsko-polskiej granicy.
Tuż po zdarzeniu doszło do pilnych konsultacji z przywódcami państw G7 i NATO. Doszło do nich na marginesie szczytu G20. Joe Biden stwierdził, że jest mało prawdopodobne, by pocisk został wystrzelony z terytorium Rosji. Wciąż jednak trwa śledztwo, które ma wyjaśnić okoliczności sprawy.
W związku z trudną sytuacją i zamieszaniem medialnym bardzo ważne jest kierowanie się tylko i wyłącznie oficjalnymi komunikatami publikowanymi przez rząd. W przeciwnym wypadku tworzymy przestrzeń do kreowania dezinformacji i siania paniki.
O tym, co się stało w Przewodowie koło Hrubieszowa informował polski MSZ, mówili Andrzej Duda oraz Mateusz Morawiecki. –Polska jest członkiem najsilniejszego sojuszu militarnego na świecie. Zarówno prezydent Andrzej Duda, ja i wicepremier Mariusz Błaszczak rozmawialiśmy z naszymi partnerami z innych państw – podkreślił premier podczas konferencji prasowej.
Rzecznik rządu Piotr Müller i szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera potwierdzili zaś, że do wybuchu doszło. – Zdecydowaliśmy o tym, by podjąć się weryfikacji, czy zachodzą przesłanki, aby uruchomić procedury wynikające z art. 4 Paktu Północnoatlantyckiego – ogłosili.
W rozmowie z Dorotą Kuźnik dla naTemat głos zabrał także były szef BBN gen. Stanisław Koziej. – Można się było spodziewać takiego incydentu. Sam zresztą o tym mówiłem, że NATO powinno ustanowić wysuniętą strefę obrony przeciwrakietowej dla pocisków lecących w kierunku polskiej granicy – skomentował.
– To mogła być rakieta, ale też na przykład dron dalekosiężny, które jak wiemy, Rosja otrzymuje z Iranu. Na takie informacje trzeba jeszcze poczekać – dodał.