W sprawie Przewodowa głos zabrali już niemal wszyscy. Komunikaty wydawali eksperci, politycy oraz przywódcy państw zachodnich. Co jednak myślą zwykli obywatele? To dla naTemat postanowił sprawdzić reporter Tomasz Golonko. – Nie jesteśmy samotni, tylko tworzymy większą drużynę – mogliśmy usłyszeć.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W wyniku eksplozji w suszarni zboża w Przewodowie koło Hrubieszowa śmierć poniosły dwie osoby
Incydent wywołał reakcję szefostwa NATO, Polski, USA, a także Ukrainy i Rosji. Już wiadomo, że nie mamy do czynienia z aktem agresji, a z wypadkiem
– Reakcja świata była taka, jakbym oczekiwał. Wiemy, kto jest winny. Jesteśmy solidarni – mówili przechodnie sondowani przez Tomasza Golonko dla naTemat
Tuż po pierwszych sygnałach o wybuchu w Przewodowie nie tylko przed polskim rządem, ale także przed zachodnimi władzami stanęło ważne zadanie: – nie dopuścić do szerzenia się paniki i dezinformacji wśród obywateli.
Jak polskim i światowym liderom udało się przejść przez to wyzwanie? To dla naTemat sprawdził Tomasz Golonko. Warszawiacy nie sprawiali wrażenia przerażonych.
Kolejny rozmówca Tomasza Golonko wskazał zaś, że od początku wojny w Ukrainie istniało ryzyko, że dojdzie do podobnej tragedii. – Powinniśmy być przygotowani na taką sytuację. To była kwestia czasu – zauważył.
Mężczyzna jest także zadowolony z działań, jakie zostały podjęte w związku z incydentem. – Reakcja świata była taka, jakbym oczekiwał. Wiemy, kto jest winny. Jesteśmy solidarni – dodał.
Ze wstępnych ustaleń Polski i jej zachodnich partnerów wynika, że spaść na nas mógł pocisk przeciwrakietowy wystrzelony z Ukrainy. Tę kwestię poruszył inny z rozmówców naTemat.
– Wiem tylko, że spadła rakieta i najprawdopodobniej jest ukraińska. Ale Ukraina się broniła! To przykry wypadek po prostu – mogliśmy usłyszeć.
– Można się czuć bezpiecznie. Od razu była informacja, że wszystkie kraje są gotowe reagować. Widzieliśmy, że nie jesteśmy samotni, tylko tworzymy większą drużynę – usłyszeliśmy.
– Ja się nie boję. Ja nie boję się nawet wojny światowej, bo już jedną przeżyłam, jak byłam dzieckiem. Nie boję się – dodała nasza rozmówczyni.