Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim zaczniesz nagrywać filmy na YouTubie
Michał Mańkowski
03 stycznia 2013, 12:50·7 minut czytania
Publikacja artykułu: 03 stycznia 2013, 12:50
Chciałbyś nagrywać filmy na YouTubie i zarabiać z tego przyzwoite pieniądze? Pewnie, że byś chciał. A jeżeli jakimś cudem nie, to i tak warto orientować się w tej branży. Wideo w polskim internecie, choć już popularne, to cały czas jest jeszcze przed momentem kulminacyjnym. Dlatego przygotowaliśmy dla was pięć najważniejszych informacji, które powinniście poznać, zanim zaczniecie e-karierę na YouTubie.
Reklama.
Krzysztof Gonciarz mimo że ma dopiero 27 lat, jest już jednym z czołowych producentów sieciowego wideo w Polsce. Na swoim koncie ma blisko trzy tysiące internetowych produkcji, które łącznie wyświetlano sto milionów razy. Sporo, prawda? Gonciarz głównie robił wideo o grach komputerowych.
Sporą popularnością cieszą się także jego serie komediowe np. "TheBeeczka" lub podróżnicze. Ostatnio uruchomił też swoje internetowe alter ego – Krzysztofa Kanciarza. Kanciarz prowadzi "Akademię Pieniądza" i błyskawicznie zrobił furorę. W specyficzny, ironiczny i przerysowany sposób daje swoim widzom rady biznesowe.
Niedawno wydał drugą książkę o wiele mówiącym tytule "WebShows. Sekrety wideo w internecie" opartą nie tylko na własnym doświadczeniu. Całość uzupełnił wypowiedziami czołowych YouTuberów w Polsce. I właśnie na jej podstawie przygotowaliśmy dla was zestawienie pięciu rzeczy, które powinniście wiedzieć, zanim weźmiecie się za kręcenie filmów na YouTube. Niezależnie, czy będą to typowe vlogi, programy eksperckie, relacje z różnych wydarzeń, show satyryczne, czy let's play'e.
1. Wielofunkcyjność
Biorąc się za tworzenie wideo w szeroko pojętym internecie, nie tylko na YouTube, musisz być człowiekiem orkiestrą. Nagrywanie i produkowanie filmu do sieci to niestety nadal "partyzantka" w porównaniu do tego, co dzieje się w telewizji. Twórca musi liczyć się z tym, że stworzenie dobrego wideo nie sprowadza się jedynie do jego nagrania i wrzucenia.
Ekipa pracująca przy produkcji to maksymalnie kilka osób. Niemniej jednak, często, zwłaszcza przy bardziej amatorskich projektach, "ekipa" zaczyna i kończy się na jednej osobie. Jednocześnie trzeba być prezenterem, scenarzystą, montażystą, oświetleniowcem, redaktorem, a czasami też kamerzystą. Do tego dochodzi jeszcze zajmowanie się kwestiami związanymi z PR-em (można skrócić to do trzech profesji: prezentera, redaktora i producenta).
To dużo obowiązków i mało kto będzie w stanie być mistrzem we wszystkim, ale Krzysztof Gonciarz zauważa, twórca sieciowego wideo powinien umieć odnaleźć się dobrze na każdym etapie tworzenia filmu, ponieważ wszechstronność wyrabia bezcenny zmysł produkcyjny, który oszczędza mnóstwo czasu przy realizacji programu.
2. Improwizacja
Prezenter internetowego wideo, który jest spontaniczny, wypada lepiej przed widzami. Nie sprawia sztucznego wrażenia, ale naturalne. To trudne, ale kluczowe dla powodzenia wielu projektów. Zdaniem Krzysztofa Gonciarza najlepiej przyjąć system, w którym improwizujemy przed włączoną kamerą, jednocześnie mając ustalony wcześniej ogólny plan działania.
Każdy, kto kiedykolwiek próbował wystąpić przed kamerą, wie, że w momencie, gdy zaczyna świecić się czerwona lampka, łatwo stracić głos i wcześniejszą odwagę. Gdy robimy wideo, nie zawsze mamy wystarczająco dużo czasu, żeby dokładnie się przygotować i wszystko przećwiczyć. Czasami trzeba działać "tu i teraz", mając tylko jedno podejście.
Wbrew pozorom, improwizacji można się nauczyć. Autor podaje kilka prostych przykładów, które mogą pomóc w nabraniu pewności. Wystarczy np. wybrać sobie jeden temat i zacząć omawiać go pod nosem.
3. Postać z kreskówki
Ludzie lubią postaci wyraziste. A już zwłaszcza widzowie wideo w internecie. Krzysztof Gonciarz stosuje bardzo trafne porównanie do postaci z kreskówki, bo właśnie taka powinna być osoba, którą oglądamy. Można ją łatwo zdefiniować, przypisać cechy charakterystyczne. I nie zawsze chodzi tutaj o cechy pozytywne, bo na popularność równie dobrze działają te negatywne. Jeżeli ktoś nie czuje się na siłach, zawsze może pójść dalej i na potrzeby filmów stworzyć swoje wirtualne alter ego, które będzie spełniać wymogi wyrazistości, niczym wspomniana postać z kreskówki.
Autor książki zauważa, że to właśnie "szaleńcy, dziwaki i głupki" są postaciami, które najbardziej zapamiętujemy i lubimy. Jego zdaniem nie wolno bać się odmienności i dziwnego zachowania, które są efektem ciekawego pomysłu. Oczywiście nie zawsze musi być to postać negatywna, wystarczy, że będzie wyrazista.
Gonciarz niedawno stworzył swoje kolejne alter ego. Do opisywany wcześniej Krzysztof Kanciarz, który właśnie w wyrazisty sposób mówi o szeroko pojętym sukcesie w biznesie.
4. Odporność na krytykę
Wbrew pozorom to nie tylko istotne, ale i trudne. Każdy, kto choć trochę orientuje się w internetowym realiach wie, że w sieci jest pełno "hejterów". Hejterów, którzy potrafią wytknąć absolutnie wszystko. Każdą niedoskonałość nie tylko związaną z programem, ale i osobą prowadzącego. Ich specyficzną odmianą są trolle internetowe, których jedynym celem jest obrażanie i prowokowanie autora i innych komentatorów.
Gdy przy produkcji wideo pracuje kilka osób, to zawsze i tak twarz programu, czyli prezenter, jest wystawiony na największą krytykę. To on musi przyjmować wszystko "na klatę". Nawet jeżeli widzowie zdają sobie sprawę, że program przygotowuje kilka osób to i tak obrywa się jego front-manowi. Krzysztof Gonciarz zaznacza, że krytyka była jest i będzie. Niezależnie od tego, jak świetny produkt tworzymy. Poza tym ludzie mają skłonność do tego, że znacznie częściej krytykuję, aniżeli chwalą. To trochę tak jak przykład z jakimkolwiek klientem: niezadowolony poskarży się dziesięciu znajomym, zadowolony pochwali się co najwyżej trzem.
Do wszystkich komentarzy trzeba nabrać sporo dystansu. Nie tylko dlatego, żeby szybko się nie poddać, ale również dlatego, że w każdym komentarzu może być ziarnko prawdy (abstrahując od typowych trolli). Jeżeli internauci w mniej lub bardziej kulturalny sposób zwracają uwagę, że coś im nie pasuje, warto wyciągnąć z tego wnioski i popracować nad konkretnym aspektem naszej produkcji. Zdecydowanie należy unikać wdawania się w dyskusję z krytycznymi komentatorami, ponieważ – jak czytamy – robiąc to, jesteśmy praktycznie na straconej pozycji.
5. Sprzęt
Do nagrywania internetowego wideo wystarczy tylko zwykły aparat lub telefon z możliwością nagrywania. To bez wątpienia potęga internetowego, ale "bawiąc się" w produkcję filmów na dłuższą metę warto zadbać o trochę więcej sprzętu, który będzie równie przydatny.
Komputer – bez niego możemy zapomnieć o złożeniu naszego materiału do kupy. Warto zadbać, żeby był jak najszybszy. Przez szybkość należy rozumieć tutaj procesor, ilość pamięci RAM oraz szybkość dysku twardego, która jest często bagatelizowana przez wiele osób. Montując materiał wysokiej jakości, znacząco obciążamy nasz sprzęt, dlatego warto poświęcić chwilę na jego odpowiednią konfigurację, tak by niepotrzebnie nie utrudniać sobie pracy.
Mikrofon – z czasem przestają wystarczać te podstawowe, zamontowane w laptopie lub aparacie. W grę wchodzi zwykły "stojący" na biurku, standardowy trzymany w ręce lub taki, który można przypiąć do ubrania. Krzysztof Gonciarz sugeruje zakup sprzętu przynajmniej za dwieście złotych. W tej granicy można kupić już przyzwoity mikrofon. Oszczędzanie na jakości dźwięku jest tym, czego powinien wystrzegać się każdy, nawet początkujący twórca wideo. Warto również pomyśleć o czyli osłonce zapobiegającej dmuchaniu w mikrofon, tzw. "pop filter" i dobrej karcie dźwiękowej.
Nagrywanie – z wiadomych względów kluczowe dla naszej kariery w internecie. Największym dylematem jest tutaj to, czy postawić na zwykłą lustrzankę, czy może jednak kamerę. Początkującym twórcom, chcącym zrobić dobre wrażenie, Krzysztof Gonciarz radzi postawić jednak na aparat.
W przedziale do trzech tysięcy złotych można kupić już rozsądny sprzęt, który pozwoli nam na dobry pod względem jakości start. Sugeruje postawienie na Canona 600D, który jest faworytem w swojej kategorii wskazywanym nie tylko przez autora, ale także jego kolegów po fachu. Jeżeli chodzi o kamery to są one mniejszym wydatkiem i ich zakup powinny rozważyć osoby stawiające na swoje mocno niezależne kanały.
Każdemu twórcy internetowego wideo, któremu zależy na jakości i powodzeniu Krzysztof Gonciarz poleca jeszcze zakup: odpowiedniego okablowania różnego rodzaju do swojego sprzętu, statywu, oświetlenia (które jest często pomijane) oraz tła fotograficznego o jednolitym kolorze.
To oczywiście kropla w morzu wymagań związanych z sieciowym wideo. Są jeszcze dziesiątki mniej lub bardziej ważnych kwestii, często bardziej technicznych. Jeżeli jednak planujecie się za to wziąć, to warto przeczytać nie tylko ten tekst, ale także bardziej zgłębić temat vlogów lub show na YouTube. Bo choć często popularne są filmiki czysto amatorskie, to w dłuższej perspektywie właśnie warsztat twórcy będzie kluczowy.
Powinien znać się na dziennikarstwie, muzyce, być biegły w obsłudze komputera i internetu, mieć niebagatelny zmysł estetyczny, charyzmę lidera, dar przemawiania i perswazji, żyłkę do biznesu, być pewny siebie niczym gwiazda rocka i odporny na krytykę jak doświadczony polityk. (…) Wygodnie jest mieć pomocników oraz specjalistów, jednak jestem zdania, że każdy twórca sieciowego wideo powinien być w stanie samodzielne doprowadzić program od początku (koncepcji) do końca (publikacji).
fragment książki "WebShows. Sekrety wideo internecie"
Koniecznie na głos (choćby szeptem), gdyż przerabianie tekstu w myślach nie da nam pożądanych efektów. Jeśli zabraknie nam pomysłów na kontynuowanie zadanego sobie tematu, przechodzimy płynnie do kolejnego, bądź mówimy rzeczy oczywiste, powtarzamy się, w skrajnym przypadku mówimy absolutnie byle co.
fragment książki "WebShows. Sekrety wideo w internecie"
Sceniczna osobowość jest potrzebna, by oderwać się od swoich ograniczeń i nabrać większego dystansu do własnej twórczości – dystansu, który jest bardzo potrzebny w pracy w internecie. Wszyscy lubimy zabawne postacie z kreskówek, filmów i seriali, a mimo to boimy się je kreować we własnej twórczości. Mało kto chce być zabawnym grubasem, zrzędliwym dziadkiem, czy głupkowatą laską, a te stereotypy aż proszę się o eksplorację.
fragment książki "WebShows. Sekrety wideo w internecie"
Należy pamiętać, że programy w sieci publikuje się dla wszystkich użytkowników: zarówno tych pozytywnie, jak i negatywnie nastawionych. Nigdy nie wiemy, kiedy nasz zatwardziały przeciwnik tzw. hejter – nagle nie zmieni zdania i nas polubi. Nie powinno się nikogo wykluczać z grona potencjalnych odbiorców, zwłaszcza kiedy zadają sobie oni trud obejrzenia naszej twórczości (choćby tylko po to, by ją skrytykować).
fragment książki "WebShows. Sekrety wideo w internecie"