Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk skierował pozew przeciwko "Gazecie Polskiej Codziennie". Chodzi o okładkę tygodnika, na której polityka przedstawiono z literą "Z" na czole. Miało to być – zdaniem twórców okładki – nawiązanie do jego własnych słów. To kolejny w ostatnich dniach pozew złożony przez Tuska przeciwko prawicowym mediom.
Reklama.
Reklama.
To cenzura – żali się prawicowy publicysta Tomasz Sakiewicz
"Gazeta Polska Codziennie", której Sakiewicz jest redaktorem naczelnym, została pozwana przez Donalda Tuska
Tym razem chodzi o wrześniową okładkę, na której lidera PO przedstawiono ze znakiem "Z" na czole
Wcześniej lider PO pozwał też samego Sakiewicza za wypowiedź wygłoszoną na antenie TVP ("Tusk pozwolił zabić Lecha Kaczyńskiego Władimirowi Putinowi")
O tym, że Donald Tusk pozwał "Gazetę Polską Codziennie" za okładkę, na której pokazano lidera Platformy Obywatelskiej z symbolem "Z" na czole (to symbol rosyjskiej agresji na Ukrainę) poinformował w rozmowie z niezalezna.pl Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny tygodnika.
– Tusk zażądał mnogich przeprosin w naszych tytułach, zarówno papierowych, jak i internetowych, ale w pozwie nie znalazłem informacji o konkretnych kwotach – przekazał prawicowy publicysta.
Tusk pozywa "Gazetę Polską Codziennie". Sakiewicz żali się na "cenzurę"
– Jeśli po niemal każdym tekście o Donaldzie Tusku znajdujemy w skrzynce pozew, trudno określić to inaczej, niż jako cenzurę – żalił się Sakiewicz.
Chodzi o wydanie "GPC" z 21 września 2022, w którym – oprócz przedstawienia lidera z PO z "Z" na czole, wskazano też, że "szef PO ma doprowadzić do obalenia polskiego rządu. Aby to osiągnąć, straszy m.in. politykami z wytatuowaną na czole literą Z. W przeszłości jednak sam prowadził politykę uległą wobec Berlina i Moskwy. Na okładce przypomniano też słowa Tuska, który stwierdził, że "wielu polityków ma literkę "Z" wytatuowaną na czole".
Słowa Tusk o "literze 'Z" wytatuowanej na czole" Tusk wypowiedział dzień wcześniej, podczas konferencji poświęconej m.in. bezpieczeństwu wschodniej flanki NATO (organizowali ją Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski, do rozmów zaproszono liderów opozycji). "Gazeta Polska" wyrwała jednak z kontekstu jego słowa.
– Obserwowałem z bliska polityków i siły polityczne. Praktycznie w każdym państwie członkowskim Unii Europejskiej, a także w czasach dramatycznego, mam nadzieję, incydentu, jakim była prezydentura Donalda Trumpa, jak zagrożone są te fundamentalne wartości – mówił lider PO.
Następnie dodał: "Nie tylko wskutek działań militarnych Rosji na Ukrainę, ale także wskutek tego, że tak wielu polityków, tak wiele sił politycznych ma też tę literkę "Z" niczym wytatuowaną na czole".
Stwierdził jeszcze, że "niektórzy bardziej dyskretnie to "Z" chowają, ale nie możemy mieć wątpliwości, że to o co walczą dzisiaj Ukraińcy, płacąc za to daninę krwi, to jest coś, o co my także musimy walczyć każdego dnia – i w naszym kraju, i w Unii Europejskiej, i w Pakcie Północnoatlantyckim".
Tusk śle pozwy za mowę nienawiści. W "Gazecie Polskiej" porównano go do Hitlera
Wcześniej Tusk pozwał Sakiewicza za słowa wypowiedziane w marcu 2022 roku na antenie TVP Info. – Tylko przez to, że jeszcze przez dwa lata żył Lech Kaczyński, zanim Tusk pozwolił go zabić Władimirowi Putinowi, nie udało się tych działań podjąć na tyle mocno i na tyle głęboko, że mogliśmy to w trakcie rządów PiS odkręcić – powiedział na antenie.
"Gazeta Polska" została też pozwana przez lidera PO za lipcowe wydanie, w których wskazano: "Gott mit uns [dewiza żołnierzy Wehrmachtu - red.], czyli były demokrata Tusk. By wygrać, musi nas znowu zgnoić i ubrudzić", a na okładce porównano Tuska do Hitlera.
TVP pozwane za "celownik" wymierzony w pierś i film Tulickiego
Tusk, któremu przyznano ostatnio ochronę Służby Ochrony Państwa, w ostatnim miesiącu dwukrotnie pozwał też TVP. Pierwszy dotyczy grafiki przedstawiającej celownik skierowany w jego pierś w materiałach "Wiadomości", a drugi: filmu redaktora Marcina Tulickiego pt. "Nasz człowiek w Warszawie", w którym Tuskowi sugeruje się związki z Putinem. Polityk PO domaga się przeprosin, usunięcia filmu z internetu, a także zapłacenia kary pieniężnej przez stację.
TVP nie tylko nie wstrzymuje się z krytykowaniem szefa PO, ale w kolejnych materiałach systematycznie uderza w niego w nowy sposób. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, w "Wiadomościach" 30 grudnia ogłoszono, że "Donald Tusk chce zakazać mówienia o relacjach z Putinem". Podczas wydania z 4 stycznia widzom ukazał się pasek natomiast informacyjny: "Zobacz, zanim Tusk zakaże oglądania", sugerując liderowi PO stosowanie cenzury.
Z kolei w sobotę po raz kolejny na antenie TVP wyemitowano propagandowy film Marcina Tulickiego "Nasz człowiek w Warszawie", który zawiera kontrowersyjne tezy dotyczące byłego premiera Donalda Tuska. Po emisji odbyła się debata na antenie TVP Info, w której jeden z gości stwierdził m.in., że Tusk należał do ludzi, którzy "hodowali wojnę" w Ukrainie.
W ostatnich dniach dziennikarka "Newsweeka" ujawniła, że Donald Tusk dostał ochronę Służby Ochrony Państwa, bo "już raz planowano na niego zamach, a niedoszły zamachowiec wyszedł z więzienia". Chodzi o sprawę z 14 stycznia 2019 roku i groźby: "Zginął Adamowicz, teraz zginie Tusk", "zabiję ku*wę".
Skazany za nie Tomasz L., który na sali sądowej miał przekonywać, że chciał zabić szefa PO, bo polityk "jest Niemcem", wyszedł z więzienia. Zasądzono też zakaz zbliżania się do szefa PO na odległość 150 metrów przez najbliższe pięć lat (obowiązuje więc do 2024 roku) i nakazano poddanie się psychoterapii.
Z informacji przekazanych "Newsweekowi" przez bliskiego współpracownika szefa PO wynika, że to funkcjonariusze policji sami zgłosili się do Tuska z informacją, że jego bezpieczeństwo jest zagrożone. To z kolei miało zadecydować o przydzieleniu mu ochrony SOP (wcześniej spekulowano, że to otoczenie Tuska miało zaalarmować służby o tym, że przed domem przewodniczącego PO pojawiają się podejrzane osoby).