
Jeszcze przed ukazaniem się trailera, film interpretował w ten sposób inny reżyser, Krzysztof Krauze. "Smoleńsk powstanie po to, żeby wydać wyrok, żeby oskarżyć. Jak znam Antoniego i jego temperament, to nie będzie przebierał w słowach" – powiedział.
Film rozpoczyna się od katastrofy we mgle. Później równolegle rozwija się opowieść o prywatnym śledztwie bohaterki, co się w tej mgle wydarzyło, oraz o Polsce po 10 kwietnia 2010 roku. A także retrospekcje z okresu przed katastrofą, łącznie z wizytą prezydenta Kaczyńskiego w Gruzji. Na końcu znajdzie się ponownie scena tragedii z 10 kwietnia - mówi o scenariuszu producent. CZYTAJ WIĘCEJ
Póki co film ma kłopoty. Żaden z aktorów, którym do tej pory zaproponowano rolę Lecha Kaczyńskiego nie zgodził się na udział w produkcji. Odmówił między innymi Marian Opania, przeciwko któremu rozpętała się kampania w prawicowych mediach. – Nie mogę jako osoba myśląca godzić się na udział w czymś takim – powiedział w rozmowie z naTemat.