Amerykanie wymogli na administracji Białego Domu, by rozpatrzyła petycję o budowie Gwiazdy Śmierci. Tego, czy jej autorzy robili sobie żarty, czy byli "psychofanami" "Gwiezdnych Wojen" prawdopodobnie się nie dowiemy. Biały Dom odpowiedział jednak na petycję żartobliwie, tłumacząc, że koszt jej budowy przekracza możliwości budżetu USA – mówimy tu o kwocie 850 000 000 000 000 000 dolarów. Poza tym Biały Dom "nie popiera wysadzania innych planet".
Administracja Białego Domu wykonała ukłon w stronę demokracji i wyborców oferując możliwość składania petycji za pośrednictwem witryny "We The People". Początkowo wymagano 5 tysięcy podpisów. Pomysł spotkał się ze sporym zainteresowaniem Amerykanów. Entuzjazm okazał się na tyle wielki, że liczbę podpisów zwiększono do 25 tysięcy. Tematy poruszane przez wyborców były bardzo zróżnicowane. Chcieli, by Barack Obama ujawnił recepturę piwa ważonego w Białym Domu.
Innym razem żądano oddzielenia Teksasu od USA. Nawet niezadowoleni z oficjalnych wyjaśnień katastrofy smoleńskiej Polacy złożyli petycję domagając się, by Amerykanie pomogli w organizowaniu międzynarodowej komisji ekspertów ds. zbadania przyczyn katastrofy.
Jedną z najbarwniejszych petycji był postulat wybudowania Gwiazdy Śmierci. Ta otoczona złą sławą stacja bojowa Imperium Galaktycznego znana jest każdemu entuzjaście "Gwiezdnych Wojen". Autorzy petycji domagali się od władz, by do 2016 roku zabezpieczyć fundusze na budowę Gwiazdy Śmierci. Ich zdaniem ten pomysł ma same zalety – zwiększenie liczby miejsc pracy, postęp w dziedzinie inżynierii i eksploracji kosmosu. Nie można też zapominać o zdolnościach obronnych. Autorzy nie wspominali, czy potencjalna Gwiazda Śmierci będzie używana zgodnie z jej pierwotnym przeznaczeniem – do terroryzowania i niszczenia okolicznych planet.
Administracja Białego Domu musiała dostosować się do reguł, które sama ustaliła. Projekt budowy Gwiazdy Śmierci zyskał odpowiednią liczbę zwolenników, zatem strona rządząca musiała się do niego ustosunkować. Ich stanowisko nie spodoba się entuzjastom projektu. Biały Dom orzekł, że na budowę Gwiazdy Śmierci nie może sobie pozwolić z kilku fundamentalnych przyczyn.
Dalej, w podobnie żartobliwym tonie przedstawiciele Białego Domu tłumaczą, że Stany Zjednoczone są na jak najlepszej drodze by nadal poznawać kosmos.
Administracja Białego Domu dodaje, że rzeczona stacja kosmiczna nie jest przeznaczona tylko dla rządowych pracowników, gdyż możliwe są komercyjne rejsy w kosmos. Dodatkowo postęp cały czas trwa. Eksperci rządowi budują sondy, które mają zbadać zewnętrzne warstwy Słońca, odkrywają nowe planety w innych układach gwiezdnych.
Administracja nawołuje też do wspomagania rządowych wysiłków poprzez rozwijanie zainteresowań Amerykanów w dziedzinach technologii, inżynierii czy nauki.
Po pierwsze, koszt takiej inwestycji przekracza możliwości Amerykanów - realizacja petycji kosztowałaby 850,000,000,000,000,000 $.
Ciężko pracujemy, by zredukować deficyt budżetowy, a nie powiększyć go.
Administracja Białego Domu nie popiera wysadzania planet.
Dlaczego mamy wydawać ogromną liczbę pieniędzy podatników na Gwiazdę Śmierci z podstawową wadą, która może zostać wykorzystana przez jednoosobową załogę?
Spójrzcie uważnie. Zobaczycie, że coś już unosi się na niebie. To nie księżyc, lecz stacja kosmiczna! Tak, mamy gigantyczną, o wielkości boiska footballowego Międzynarodową Stację Kosmiczną, która pomaga nam uczyć się, jak umożliwić ludziom przebywanie w kosmosie przez długi czas. CZYTAJ WIĘCEJ
Biały Dom
Jeśli będziecie zdobywać nowe osiągnięcia w nauce, technologii, inżynierii czy dziedzinach powiązanych z matematyką, Moc będzie z nami. Pamiętajcie, moc Gwiazdy Śmierci, dzięki której niszczyła planety czy nawet całe układy gwiezdne jest niczym, w porównaniu do Mocy. CZYTAJ WIĘCEJ