Lider Polska 2050 Szymon Hołownia zapowiedział w poniedziałek wieczorem, że we wtorek odbędzie się jego wspólne wystąpienie z szefem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Nie zdradził żadnych innych szczegółów. Jednak jak dowiedziała się nieoficjalnie "Rzeczpospolita" politycy nie zapowiedzą jutro wspólnej listy wyborczej, ale ma to być początek przedwyborczej współpracy obu ugrupowań.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Zapraszam" - napisał jedynie na TwitterzeSzymon Hołownia. Do jego postu dołączona jest grafika, gdzie podano szczegóły wspólnego wystąpienia (miejsce i czas) z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Nie wiadomo nic więcej oficjalnie o tej konferencji.
"Rzeczpospolita" donosi jednak, że politycy podczas tej konferencji mają ogłosić współpracę programową swoich ugrupowań oraz zapowiedzą powołanie zespołów programowych. Jak czytamy, podczas konferencji politycy nie zapowiedzą wspólnej listy wyborczej, ale jak nieoficjalnie dowiedziała się "Rz", ma to być początek przedwyborczej współpracy obu ugrupowań.
Dodajmy przy tym, że już na jesieni będę wybory parlamentarne, a PSL nie wiedzie się najlepiej w sondażach. Tymczasem Polska 2050 często jest na podium lub przynajmniej na czwartej pozycji.
Donald Tusk i Koalicja Obywatelska dostałyby w tym badaniu 28 proc. głosów. Z kolei Lewica może liczyć na wynik 9,1 proc. A ruch Szymona Hołowni popiera 8,1 proc. Polaków. Tuż nad progiem wyborczym znalazłaby się Konfederacja i Polskie Stronnictwo Ludowe. Na te komitety chce głosować kolejno 5,2 i 5,1 proc. ankietowanych.
Dodajmy także, że Hołownia nie wydaje się sprzyjać w żaden sposób wspólnej liście opozycji. Jak przekonywał w niedawnej rozmowie z "Rzeczpospolitą" wspólna lista niesie za sobą "bardzo duże ryzyka". – 10 proc. elektoratu opozycyjnego jest (wtedy) zdemobilizowane, zostaje w domu, bo nie ma dla siebie opcji wyboru. I w siłę rośnieKonfederacja – dodał.
– Naszą wstępną decyzję podejmiemy w lutym, bo wtedy zakończy się cykl rozmów i spotkań w terenie, które pozwalają nam wsłuchać się w to, czego potrzebują dzisiaj nie politycy, nie komentatorzy, nie eksperci medialni z Warszawy, tylko ludzie. Skończy się też wtedy cykl badań, które prowadzimy – przyznał.
Dodał także, że "poza Warszawą" ludzie nie żyją sprawą KPO, a innymi sprawami. – Ludzie dzisiaj dyskutują o cenach ciepła i o tym, dlaczego są okradani przez PGNiG i inne rządowe agendy – skwitował.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.