Raport C40 Cities wzbudził spore kontrowersje w szeregach Prawa i Sprawiedliwości. Szczególnie zalecenia radykalnego ograniczenia spożycia mięsa wzburzyły polityków rządzącej partii. Sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski nie przebierał w słowach, oceniając alarmujący dla klimatu raport.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Raport C40 Cities proponuje szereg zmian w podejściu człowieka do klimatu, między innymi radykalne zmniejszenie spożycia mięsa czy nabiału, ograniczenie jazdy samochodem
Politycy PiS w odpowiedzi przygotowali tzw. deklarację normalności, czyli krótki zestaw zasad, który rozsyłają pomiędzy swoimi sympatykami w mediach społecznościowych
Oceniając raport C40 Cities, nie przebierał w słowach Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny PiS
– Lewacy dążą do utopii. Dążeniem tych lewackich ideologii jest do ideału, czyli Korei Północnej, gdzie samochód jest towarem luksusowym lub go nie ma, ubrania są zazwyczaj nie nowe tylko używane i w ograniczonych ilościach, pokarm spożywa się rzadko a zagrożone głodem w Korei Północnej jest kilka milionów ludzi – ocenił.
Jak wyraził się Sobolewski, Rafał Trzaskowski "ujawnił tak ukrywany dotąd zarys programu PO i pokazał, co może czekać Polaków, gdyby PO zdobyła władzę".
– Rafał Trzaskowski oprócz tego, że jest prezydentem Warszawy, jest też wiceprzewodniczącym PO. Więc być może tutaj właśnie dowiedzieliśmy się o tym, co czeka Polaków, gdyby, nie daj Boże, PO zdobyła władzę w 2030 roku, bo tam tym punktem odniesienia jest 2030 rok – ocenił Sobolewski.
"Deklaracja normalności" według PiS
Jak informowaliśmy w naTemat, PiS-owcy oraz sympatycy partii rządzącej rozsyłali na Twitterze tzw. deklarację normalności.
"Jestem katolikiem, jestem dumnym patriotą, jem mięso, nie jem chrząszczy, mam żonę..." – napisał na swoim Twitterze między innymi Paweł Lisiecki, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Autorzy tego typu tweetów grzmią o zaleceniach organizacji C40 Cities, która proponuje ograniczenie spożycia mięsa do 16 kg rocznie, a nawet całkowite jego wyeliminowanie z diety. Powodem jest walka o ochronę klimatu. Politycy i sympatycy PiS snują apokaliptyczną wizję jedzenia chrząszczy.
Dlaczego? Niedawno Komisja Europejska zatwierdziła stosowanie mąki ze świerszczy w produkcji żywności. W Unii Europejskiej dopuszczone będą produkty oparte na sproszkowanych owadach.
Czy Polacy powinni jeść mięso? Wyjaśnia dietetyk
O tym, czy Polacy powinni jeść mięso, rozmawialiśmy z dietetyk Joanną Stachowicz-Skałecką. Pytamy o tzw. deklarację normalności.
– Bardzo niepokojące jest mieszanie polityki i kwestii zdrowego odżywiania. Zdrowe odżywianie jest ponadpartyjne, ponad podziałami – zauważa Stachowicz-Skałecka w rozmowie z naTemat.
I tłumaczy: – Polacy powinni jeść jak najmniej mięsa. Przy czym należy jeszcze koniecznie wziąć pod uwagę rodzaj mięsa.
Joanna Stachowicz Skałecka wskazuje, że produkty, których bezwzględnie powinniśmy unikać, to wszelkie produkty z przetworzonego mięsa, a więc wędliny i parówki. To w nich znajduje się mnóstwo szkodliwych i rakotwórczych substancji, które fatalnie wpływają na nasze zdrowie. – Trudno jest tutaj znaleźć takie, które nie będą naszpikowane dodatkami, wzmacniaczami smaku, konserwantami ukrytymi pod nieznanymi nam nazwami – dodaje.
Ekspertka podkreśla, że diety bogate w mięso nie są zdrowe dla naszych organizmów. Wskazuje, że nie bez powodu to właśnie dietę śródziemnomorską z niewielkim udziałem mięsa, przewagą ryb, od wielu lat uznaje się za jedną z najzdrowszych diet świata. – W diecie tej unika się czerwonego mięsa, stawia się na warzywa, produkty zbożowe pełnoziarniste – wskazuje.