nt_logo

Urszula Pasławska #TYLKONATEMAT: Niech PiS wykorzysta wizytę Bidena nie tylko do zdjęć

Jakub Noch

18 lutego 2023, 18:10 · 5 minut czytania
– Nie sądzę, że wizyta Joe Bidena "jest politycznym poparciem dla rządu Zjednoczonej Prawicy". A gdyby PiS właśnie tylko w PR-owy sposób chciało ją wykorzystać, to byłoby coś naprawdę strasznego. Przecież na naszych oczach rozgrywa się wielka gra o nowy podział sił na świecie. Dzieją się rzeczy, które zadecydują o tym, jakie miejsce Polska zajmie na kolejne lata, może całe dekady – mówi #TYLKONATEMAT posłanka Urszula Pasławska z PSL.


Urszula Pasławska #TYLKONATEMAT: Niech PiS wykorzysta wizytę Bidena nie tylko do zdjęć

Jakub Noch
18 lutego 2023, 18:10 • 1 minuta czytania
– Nie sądzę, że wizyta Joe Bidena "jest politycznym poparciem dla rządu Zjednoczonej Prawicy". A gdyby PiS właśnie tylko w PR-owy sposób chciało ją wykorzystać, to byłoby coś naprawdę strasznego. Przecież na naszych oczach rozgrywa się wielka gra o nowy podział sił na świecie. Dzieją się rzeczy, które zadecydują o tym, jakie miejsce Polska zajmie na kolejne lata, może całe dekady – mówi #TYLKONATEMAT posłanka Urszula Pasławska z PSL.

Z ostatniego sondażu Pollster wynika, że choć większość elektoratu PiS chce, aby Jarosław Kaczyński trwał na stanowisku, to w rywalizacji o prezesurę goni go Mateusz Morawiecki. A na kogo zagłosowałaby opozycja, by ułatwić sobie sprawę?


Urszula Pasławska: Ten sondaż sugeruje, że elektorat Prawa i Sprawiedliwości jest przekarmiony mocno przetworzonymi informacjami… Zapewniam wszystkich, że na sejmowych korytarzach politycy obozu rządzącego sprawy widzą zupełnie inaczej.

Pod adresem Mateusza Morawieckiego padają z ich ust często mocniejsze zarzuty niż te formułowane przez opozycję. Raczej nikt nie upatruje w nim następcy Jarosława Kaczyńskiego.

Rzeczywiście w PiS jedni mają dość Morawieckiego, inni Czarnka, nie brakuje także wrogów samego prezesa Kaczyńskiego. Dlaczego więc są wciąż monolitem, kiedy przychodzi do kluczowych głosowań?

Ponieważ łączy ich wspólnota koryta! Oni mogą być skłóceni, ale kiedy przychodzi co do czego, wiedzą, że brak jedności oznacza odsunięcie od dobrodziejstwa w postaci wpływów i pieniędzy podatników. Zjednoczona Prawica to od początku był projekt tak silnie skupiony na dorwaniu się do koryta, że do dziś naprawdę trudno rozbić ich jedność w tym aspekcie.

Jednak im bliżej końca kadencji, tym ta konkurencja o partyjną pozycję i konflikty między poszczególnymi grupami interesów powinny się nasilać. Sądzę, że w najbliższych miesiącach – jeszcze przed wyborami – będziemy wreszcie świadkami jakichś ważnych wydarzeń wewnątrz PiS.

Jeśli chodzi o ważne wydarzenia, to wcześniej czeka nas wizyta prezydenta USA w Warszawie. Wybiera się pani na przemówienie przed Zamkiem Królewskim?

Jeszcze nie wiem, czy będę miała taką możliwość, ale na pewno w jakiś sposób będę je śledzić. Przede wszystkim mam jednak nadzieję, że wizyta Joe Bidena w Polsce zostanie wykorzystana przez aktualną ekipę rządzącą do tego, aby potwierdzić, że nasz kraj jest partnerem strategicznym USA w Europie.

Nie chciałabym, aby to zamieniło się tylko w okazję do zrobienia sobie zdjęć na potrzeby folderów wyborczych.

Joe Biden mocno robi pod górkę polskiej opozycji, prawda?

Dlaczego? Z wypowiedzi ambasadora Marka Brzezińskiego można wywnioskować, że prezydent USA nie przyjeżdża nad Wisłę wspierać PiS, tylko spotkać się Polakami, aby im podziękować, uspokoić i zapewnić o trwałości sojuszu.

Europosłanka PiS Beata Mazurek twierdzi jednak, że ta wizyta jest "ważnym politycznym poparciem dla rządu Zjednoczonej Prawicy".

Nie sądzę, że taki cel obrał sobie sam Joe Biden. A gdyby PiS właśnie tylko w PR-owy sposób chciało wykorzystać jego wizytę, to byłoby coś naprawdę strasznego – nie dla opozycji, ale państwa polskiego. Przecież na naszych oczach rozgrywa się wielka gra o nowy podział sił na świecie. Dzieją się rzeczy, które zadecydują o tym, jakie miejsce Polska zajmie na kolejne lata, może całe dekady.

Decyduje się na przykład o tym, czy polscy przedsiębiorcy wezmą udział w odbudowie Ukrainy i czy nasi sojusznicy naprawdę dostrzegą rolę Polski jako kraju frontowego w nowej zimnej wojnie – nie tylko w aspekcie militarnym, ale i społeczno-gospodarczym.

To jest naprawdę ewenement, że amerykański przywódca pojawia się w Polsce dwa razy w tak krótkim odstępie czasu. Trzeba więc wykorzystać tę okazję, aby jak najlepiej zrealizować interes państwa, a nie myśleć o robieniu na tym kampanii wyborczej tej czy innej partii.

Wspominane cele geopolityczne macie na liście wspólnych spraw z Polską 2050?

Jedna lista wspólnych spraw Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050 wciąż się tworzy. Są na niej zarówno tematy bieżące, jak i dotyczące codziennego życia Polaków – walka z inflacją, poprawa funkcjonowania ochrony zdrowia czy transportu publicznego – jednak nie zabraknie punktów dotyczących szerszej perspektywy politycznej i długofalowego działania.

Czy wśród ludowców panuje w ogóle zgoda w kwestii tego mariażu? Bo w ekipie Hołowni…

My przede wszystkim decyzję o tworzeniu listy wspólnych spraw poprzedziliśmy szerokimi konsultacjami. Za mądrym łączeniem sił przemawiają opinie eksperckie, w tym tak słynnych naukowców, jak prof. Jarosław Flis. Z większości analiz wynika, że najlepiej iść do wyborów dwoma blokami opozycji.

Jednocześnie wciąż mamy świadomość tego, iż trzeba być przygotowanym na to, że PiS na ostatniej prostej postanowi namieszać w kodeksie wyborczym. Wiemy, jak oni potrafią działać. Większość sejmowa przepchnie coś w nocy, a prezydent Duda o poranku im to podpisze…

W związku z tym, jak ostatecznie będą wyglądały koalicje, dowiemy się dopiero wówczas, gdy zdobędziemy 100-proc. pewność w sprawie ordynacji.

Kiedyś Kukiz, teraz Hołownia – dlaczego Polskie Stronnictwo Ludowe ciągle inwestuje w tego typu projekty?

A dlaczego nie? Proszę tylko popatrzeć na Koalicję Obywatelską, która jest od Sasa do Lasa. Na jednej liście startuje Platforma Obywatelska, Nowoczesna, Zieloni i lewicowa Inicjatywa Polska…

I nie raz ich pytałem, co to za dziwna konstrukcja.

Niekoniecznie dziwna, ale najwidoczniej konieczna – tak jak i inne porozumienia na polskiej scenie politycznej. Proszę zwrócić uwagę, że dziś w parlamencie nie ma żadnej formacji, która zdobyłaby mandaty samodzielnie. O KO i naszej koalicji z poprzednich wyborów już pan wspominał, a przecież także Lewica w 2019 roku była koalicją trzech ugrupowań.

W rywalizacji z PiS po prostu od dawna trzeba łączyć siły, nie można doprowadzić do rozdrobnienia. Szczególnie takiego, z jakim mieliśmy do czynienia w 2015 roku, gdy ekipa z Nowogrodzkiej wcale nie musiała dojść do władzy.

Uparcie zadaję to pytanie kolejnym politykom opozycji: czy wy naprawdę chcecie wygrać wybory w czasie, gdy inflacja szaleje, gospodarka się kurczy, a nastroje społeczne buzują?

To ogromne wyzwania, ale na demokratycznej opozycji mamy plan. Na przykład, wraz z Polska 2050 wiemy, jak pozytywne skutki dla gospodarki i zwykłych ludzi przyniesie porządnie przeprowadzona transformacja energetyczna.

Czyli oparta o sieci powiatowe i uwolnienie produkcji energii odnawialnej, szczególnie w wymiarze prosumenckim. Tak, żeby każdy obywatel mógł produkować prąd z czystych źródeł, a nadwyżkę sprzedawać. Mowa tutaj nie tylko o farmach wiatrowych czy fotowoltaice, ale i biogazowniach rolniczych.

Nie możemy czekać, aż PiS wywróci się o własne nogi, bo sytuacja wygląda dziś tak, że Polska stoi na peronie, a pociąg linii Europa nam odjeżdża. Jak nie załatwimy szybko środków z Krajowego Planu Odbudowy, zostaniemy na tym peronie jedynie w towarzystwie Orbana.

Przecież większości kryzysów nie uda się szybko opanować. Skutki spowolnienia gospodarczego odczuwalne mogą być dopiero w przyszłym roku. Czy realny nie jest zatem scenariusz, w którym dzisiejsza opozycja wygrała, ale ludzie szybko zatęsknili za PiS?

Być może PiS nawet na taki scenariusz gra, ale zapewniam pana, że przez pierwsze 100 dni my zajmiemy się głęboką depisyzacją państwa. Zajmiemy się choćby szybką weryfikacją decyzji w sprawie środków przyznawanych przez ministerstwa różnym podmiotom powiązanym z działaczami PiS.

Odwrócimy tę kuriozalną dziś sytuację, że przelew unijnych pieniędzy z KPO nie przyszedł, ale do PiS-owców przelewy ciągle dochodzą.

Brzmi jak plan na 100 dni zemsty na PiS, ale co to interesuje zwykłych ludzi, którzy muszą mierzyć się z drożyzną, walczyć o przetrwanie swojego biznesu albo szukać nowej pracy?

Dla zwykłych ludzi przede wszystkim uruchomimy ten przelew z UE. Każde euro zainwestowane w Polsce będzie przyczyniało się do obniżenia inflacji i pobudzenia naszej gospodarki. Dzięki temu nie będzie też trzeba martwić się o pracę, bo ponownie napędzając inwestycje, zatrzymamy falę likwidacji małych i średnich przedsiębiorstw, z jaką mamy do czynienia w ostatnim czasie.

Polacy odetchną też dzięki cofnięciu tych wszystkich kuriozalnych i szkodliwych ustaw, na przykład w obszarze edukacji czy sądownictwa.

W mojej ocenie największym wyzwaniem po wyborach będzie raczej zachowanie Andrzeja Dudy i Trybunału Konstytucyjnego, w którym sytuacja rzeczywiście szybko się nie unormuje. Prezydenckie weta lub uporczywe odsyłanie naszych ustaw do sparaliżowanego TK to może być problem dla nowego rządu.

Dlatego tak ważne jest, abyśmy dziś wybrali taktykę na wybory, która pozwoli nam zdobyć większość pozwalającą na odrzucanie weta, a może i większość konstytucyjną.

Czytaj także: https://natemat.pl/467780,zmiana-ws-wojny-w-ukrainie-po-wygranej-ko-siemoniak-tlumaczy