Uczelnia Tadeusza Rydzyka otrzymała ogromne dotacje od Przemysława Czarnka. Teraz AKSiM przekonuje, że ma prawo ubiegać się o publiczne pieniądze. – Kiedyś bez względu na to, kto jest właścicielem uczelni, jeśli ta miała potencjał, to dostawała pieniądze. To bardzo się zmieniło za Prawa i Sprawiedliwości – tłumaczy dla naTemat Barbara Nowacka.
Reklama.
Reklama.
W 2021 i 2022 roku Ministerstwo Edukacji i Nauki Przemysława Czarnka dotowało biznesy Tadeusza Rydzyka. Umowy miały łączną wartość 2 872 573,4 zł.
Teraz Akademia Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu zapewnia redakcję naTemat, że ma prawo ubiegać się o publiczne pieniądze
– O pieniądze ubiegają się różne uczelnie, a ostatecznie środki dostaje uczelnia Rydzyka albo Katolicki Uniwersytet Lubelski – odpowiada Barbara Nowacka
Jak pisaliśmy w naTemat, wyjątkowo duże środki Przemysław Czarnekprzekazał na studia podyplomowe przygotowujące nauczycieli do prowadzenia etyki. Tu umowy z uczelnią miały łączną wartość 400 000 zł w 2021 r. i 680 000 zł w 2022 r.
W 2021 i 2022 roku Fundacja Lux Veritatis, Fundacja Nasza Przyszłość i Akademia Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu zawarły umowy o łącznej wartości 2 872 573,4 zł. To oficjalne ustalenia Hanny Gill-Piątek, które zostały przekazane redakcji naTemat.
– Ojciec Dyrektor zbiera na tacę przed wyborami po wszystkich ministerstwach. Co łaska. Jak już kiedyś mówiono w Toruniu, Przemysław Czarnek to najlepszy minister edukacji po wojnie – powiedziała nam wówczas posłanka niezrzeszona.
– I daje najwięcej. W każdym konkursie. Dobry ministrant dostarczył pełny koszyczek datków. Szkoda, że znów kosztem podatników – dodała.
Uczelnia Tadeusza Rydzyka odpowiada na zarzuty
Akademia Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu po dwóch tygodniach odpowiedziała na pytania redakcji naTemat w sprawie ogromnych dotacji od Przemysława Czarnka. W dość ogólnikowym oświadczeniu, stwierdzili, że prawo umożliwia im ubieganie się o publiczne pieniądze.
"AKSiM posiada osobowość prawną, a tym samym zdolność prawną do występowania do organów administracji publicznej (w tym do MEiN) o środki finansowe, jeśli ich wyłącznym przeznaczeniem jest realizacja celów statutowych" – poinformowała Eliza Biesaga.
Poprosiliśmy także o przedstawienie, z jakimi jeszcze resortami, na jakie kwoty i w jakim celu uczelnia nawiązała umowy. Otrzymaliśmy wymijającą odpowiedź.
"Realizując cele i zadania statutowe, Uczelnia współpracuje z różnymi resortami i to do nich należy zwracać się o informacje w przedmiotowym zakresie" – przekazała Biesaga.
Barbara Nowacka ostro o ogromnych dotacjach dla uczelni Tadeusza Rydzyka
– To ciąg dalszy strategii Czarnka – reaguje w rozmowie z naTemat Barbara Nowacka. – Wszystko ładuje wyłącznie w swoich. Tak jak specjalny dodatek oświatowy przeznaczył w większości szkołom katolickim, tak hojnie finansuje wyjątkowo uczelnię Rydzyka – dodaje.
Liderka Inicjatywy Polska i wiceprzewodnicząca Koalicji Obywatelskiej wskazuje, że mamy do czynienia z "szykowaniem się na wybory".
– Wszystko dla siebie i dla swoich. Wpisuje się to w cały ten model "Willi plus" i wyciągania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Każdy złapał jakiś budżet i buduje z niego swoje polityczne zaplecze – komentuje.
Członkini komisji ds. edukacji i podkomisji ds. nauki i szkolnictwa wyższego odniosła się także do stanowiska, które redakcji naTemat przekazała uczelnia Tadeusza Rydzyka. – Oczywiście, że każda uczelnia ma prawo starać się o pieniądze. Ale jakie tu są proporcje i wpływ na potencjał rozwoju państwa? – pyta.
"Nie uważam, że uczelnia Rydzyka jest uczelnią wybitną"
– Nie uważam, że uczelnia Rydzyka jest uczelnią wybitną. Nie wyszli z niej żadni nobliści, nikt stamtąd nie wsławił się żadnymi wybitnymi publikacjami ani odkryciami – krytykuje.
– Uczelnia Rydzyka nie jest liderem akademickim. Nie jest na czele rankingów europejskich, ale jest na czele rankingu sympatyków i osób wspierających Prawo i Sprawiedliwość. I to jest różnica – podkreśla.
Warto podkreślić, że w sprawie uczelni Rydzyka wysłaliśmy pytania także do Ministerstwa Edukacji i Nauki. Zapytaliśmy między innymi o to, czy inne uczelnie niepubliczne również mogą liczyć na tak pokaźne kwoty. Mail wysłaliśmy 16 lutego, a odpowiedzi jak nie było, tak nie ma
– Uczelnie regularnie ubiegają się o dofinansowania. Kiedyś bez względu na to, kto jest właścicielem uczelni, jeśli ta miała potencjał, to dostawała pieniądze – wyjaśnia parlamentarzystka.
– To bardzo się zmieniło za Prawa i Sprawiedliwości. Ciekawe, że o granty, dotacje i pieniądze ubiegają się różne uczelnie, a ostatecznie środki dostaje uczelnia Rydzyka albo Katolicki Uniwersytet Lubelski – tłumaczy.
– To wszystko zostało upolitycznione. Spójrzmy nawet na NCBiR, który od lat finansował polskie badania i innowacje. Ale dotychczas nigdy nie było tak, że okazywały się one wyłącznie domeną ludzi związanych z jedną z partii współpracujących ze Zjednoczoną Prawicą – zauważa.
Jak pisaliśmy w naTemat, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju wydało prawie 800 mln zł w konkursie "Szybka Ścieżka". Kacper Wiśniewski. 26-latek z Gdańska założył firmę pięć dni po ogłoszeniu konkursu i dostał 55 mln z publicznych pieniędzy.
Choć otrzymał najniższą ocenę kwalifikującą projekt do dofinansowania, jego dotacja była jedną z najwyższych. Według ustaleń Wirtualnej Polski, adres firmy jest taki sam jak dawny adres partii Adama Bielana. Republikanie zapewniają jednak, że to przypadek.
– Dokładnie to samo dzieje się w przypadku uczelni. Nagle się okazuje, że prawdziwy potencjał jest w KUL-u i AKSiM. To budzi sprzeciw – podsumowuje.