Litewski wywiad wojskowy donosi, że Rosja ma zwiększać wydatki na obronę, a także liczbę żołnierzy, by być przygotowanym na długotrwałą wojnę z Ukrainą. Sam Kaliningrad określają jako "największe źródło zagrożenia" dla naszej części Europy.
Reklama.
Reklama.
Litewski Departament Bezpieczeństwa Państwowego oraz Departament Służb Operacyjnych opublikował nowy raport
Stwierdzono między innymi, że Kaliningrad na lata "pozostanie największym źródłem zagrożenia" dla naszej części Europy
"Zgrupowanie wojskowe w obwodzie kaliningradzkim będzie pełnić swoją najważniejszą funkcję, czyli uniemożliwianie 'wrogowi' reprezentowanemu (w oczach Rosji - red.) przez NATOrozmieszczenie niezbędnych zdolności obronnych w regionie Morza Bałtyckiego" – głosi raport litewskich agencji wywiadowczych.
"Moskwa będzie dążyć do jak najszybszego przywrócenia i wzmocnienia zdolności komponentu lądowego, zmniejszonych obecnie w wyniku wojny z Ukrainą, a także utrzyma priorytet wzmocnienia kaliningradzkiego zgrupowania wojskowego poprzez utworzenie nowych jednostek wojskowych, obsadzenie ich kadrami i modernizację skoncentrowanego w tym rejonie sprzętu wojskowego" – dodano.
Rosja szykuje się na długotrwałą wojnę
Generał Darius Jauniškis i pułkownik Elegijus Paulavičius opublikowali 9 marca jawną część raportu. Wojskowi ostrzegają, że reżim Putina zwiększa liczbę swoich żołnierzy, a także wydatki na obronę, aby móc prowadzić długotrwałą wojnę z Ukrainą, a także konflikt z Zachodem.
– Już teraz trwa odbudowa i rozbudowa Kaliningradzkiej Grupy Wojskowej. W wyniku wojny z Ukrainą rosyjskie zdolności militarne w regionie Morza Bałtyckiego tylko chwilowo się zmniejszyły– przekazał Paulavičius.
Jak donosi litewskie "Verslo Zinios", według danych wywiadu już w styczniu 2022 roku na Morze Czarne wypłynęły trzy duże okręty desantowe z oddziałami i sprzętem bojowym. Na Krymprzekazano również cztery myśliwce wielozadaniowe Su-30SM, ale zostały one później zastąpione nowocześniejszymi maszynami.
Wcześniej litewscy urzędnicy mówili, że zdolności wojskowe w Kaliningradzie zostały znacznie ograniczone z powodu wojny w Ukrainie.
Kreml ostrzega Warszawę. "Bezpośrednie zaangażowanie Polski w konflikt"
Jak informowaliśmy, Maria Zacharowa na czwartkowej konferencji 9 marca odniosła się do kwestii polskiej jednostki specjalnej w Ukrainie. W połowie lutego media obiegła informacja o utworzeniu takiej formacji.
Na spotkaniu w Kijowie ustalono, że jednostka będzie nosić nazwę Polski Korpus Ochotniczy i ma podlegać pod ukraiński MON. W Ukrainie działają już dwie takie jednostki: rosyjska i białoruska.
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ zaatakowała Polskę, mówiąc między innymi, że to wciąga nasz kraj bezpośrednio w konflikt. Mówiła m.in., że takie działania "bezpośrednio wciągają Polskę w konflikt ukraiński", ale "nikomu w Warszawie to nie przeszkadza".
– Warszawa zamierza rozmieścić swoją infrastrukturę (w Ukrainie - red.), by wzmocnić polskie ugrupowanie, które zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami będzie znane jako Polski Legion Ochotniczy – powiedziała rzeczniczka rosyjskiego MSZ cytowana przez państwową agencję informacyjną RIA Novosti.
– To, że jest to obarczone bezpośrednim zaangażowaniem Polski w konflikt ukraiński, nie przeszkadza nikomu w Warszawie, a tym bardziej w Kijowie – dodała.
– W istocie legion ten jest tworzony w celu utworzenia jednostek dowódczych, które będą kontrolować działania władz, chronić prawo i porządek na terenach zachodniej Ukrainy – mówiła rzeczniczka.