logo
Donald Tusk w Opolu zripostował Kowalskiego. Wytknął dawną wpadkę. Fot. Facebook / Platforma Obywatelska
Reklama.
  • Donald Tusk ze Śląska ruszył do Opola. W regionie odbył serie spotkań z rolnikami i samorządowcami
  • Podczas porannego wystąpienia w stolicy Opolszczyzny mówił o zadłużeniu szpitali powiatowych, złej jakości połączeń kolejowych oraz o sytuacji rolników
  • – Gdy zobaczył zdjęcia pszenicy i jęczmienia, rozłożył bezradnie ręce, że to pytanie do ekspertów, a nie do niego – tak zripostował Janusza Kowalskiego
  • Donald Tusk w Opolu zripostował Kowalskiego. Wytknął dawną wpadkę

    Prawo i Sprawiedliwość jest hojny przed kamerami, gdy obiecuje, że "da", ale gdy trzeba pieniędzmi gospodarować, to odwraca się plecami. To dlatego szpitale powiatowe toną w długach, a ich przyszłość stoi pod znakiem zapytania – powiedział Donald Tusk w Opolu.

    Jak dodał, to jednak nie kwestia kolei czy szpitali porusza mieszkańców Opola. Szef Platformy Obywatelskiej przyznał, że najwięcej głosów dotarło ze strony "zrozpaczonych rolników".

    – Chodzi o zboże. Wiecie, że wiceministrem rolnictwa jest słynny poseł z tego regionu Janusz Kowalski – dodał. Były premier wypomniał politykowi Solidarnej Polski wpadkę podczas wystąpienia w "Super Expressie", gdy nie potrafił odróżnić konkretnych zbóż.

    – Tuż po tym jak został wiceministrem, nie przeszedł testu w "Super Expressie". Gdy zobaczył zdjęcia pszenicy i jęczmienia, rozłożył bezradnie ręce, że to pytanie do ekspertów, a nie do niego – stwierdził.

    – Wtedy wszyscy się śmiali. Nie sądzę, żeby ktoś oczekiwał po panu Kowalskim szczególnych kompetencji, ale rolnikom na Opolszczyźnie do śmiechu nie jest. Oni wiedzą, że minister i jego partia potrafią tylko spekulować ziemią – skomentował.

    Donald Tusk w Opolu uderzył nie tylko w Janusza Kowalskiego, ale i Henryka Kowalczyka

    Tusk podkreślił, że w ostatnich tygodniach mamy do czynienia z "dramatem zbożowym". Jak przypomniał, alarmował o tym rząd Mateusza Morawieckiego jeszcze 6 czerwca.

    – My mieliśmy pomóc Ukrainie, żeby wytransferować to zboże do krajów potrzebujących, głównie krajów Afryki, Egiptu. To tanie zboże utknęło w Polsce. Ja w ich imieniu wezwałem rząd PiS, żeby zaczęli coś z tym zrobić – powiedział.

    Szef PO zarzucił, że wtedy był atakowany za rzekomą niechęć wobec Ukrainy. – Rządzący wmawiali rolnikom, żeby nie sprzedawali zboża, bo potem będzie droższe. Minister Kowalczyk okłamywał rolników. W czerwcu pszenica była po 1600 zł za tonę. Dziś rolnicy cieszą się, jak dostaną 900 zł – zarzucił.