nt_logo

Filiks nie wytrzymała po tekście u Karnowskich. "Dowiedziałam się, że jestem winna śmierci syna"

Rafał Badowski

11 kwietnia 2023, 17:23 · 3 minuty czytania
Magdalena Filiks ponownie zabrała głos na temat samobójczej śmierci swojego syna. Stało się tak po artykule tygodnika "Sieci". Posłanka Koalicji Obywatelskiej zareagowała na to serią wpisów w mediach społecznościowych.


Filiks nie wytrzymała po tekście u Karnowskich. "Dowiedziałam się, że jestem winna śmierci syna"

Rafał Badowski
11 kwietnia 2023, 17:23 • 1 minuta czytania
Magdalena Filiks ponownie zabrała głos na temat samobójczej śmierci swojego syna. Stało się tak po artykule tygodnika "Sieci". Posłanka Koalicji Obywatelskiej zareagowała na to serią wpisów w mediach społecznościowych.
Magdalena Filiks skomentowała artykuł "Sieci" na temat okoliczności śmierci jej syna. Fot. Piotr Molecki / East News
  • Tygodnik "Sieci" opublikował artykuł dotyczący samobójczej śmierci syna posłanki KO Magdaleny Filiks, w którym obciąża matkę odpowiedzialnością za śmierć jej dziecka
  • Do tekstu tygodnika braci Karnowskich odniosła się w mediach społecznościowych poslanka Filiks, która nazwała magazyn "szmatławcem"

Magdalena Filiks poinformowała o śmierci syna Mikołaja na początku marca. Do samobójstwa dziecka posłanki doszło po ujawnieniu przez Radio Szczecin sprawy pedofilii. Dane poszkodowanego radio publiczne ujawniło w taki sposób, że łatwo można było zorientować się, o kogo chodzi. Do sprawy powrócił tygodnik "Sieci" braci Karnowskich, który podobnie jak inne media prorządowe, w tym TVP, próbuje nadać sprawie kontekst polityczny i sugeruje, że to politycy Platformy Obywatelskiej przyczynili się do tragedii. Jak podał prorządowy tygodnik, nie znaleziono dowodu, że publikacje Polskiego Radia i TVP "pozwoliły na identyfikację ofiary pedofila i to one doprowadziły ją do targnięcia się na własne życie".

Marek Pyza postanowił wypomnieć posłance, że przez pewien czas jej dzieci nie mieszkały z matką, która zajęła się polityką. "Od 2015 r. stałam na ulicy, broniąc TK i sądów. Wszystkie lipce, sierpnie, grudnie itd. Walczyłam, organizując protesty. Nie świętowałam urodzin swoich i dzieci.." – przypomniano słowa Magdaleny Filiks w mediach społecznościowych, napisane pod koniec 2022 roku. Na artykuł "Sieci" Magdalena Filiks odpowiedziała w mediach społecznościowych. "Dziś dowiedziałam się ze szmatlawca, źe jestem winna śmierci mojego syna, bo zaniedbywałam go na tyle, że rekompensował to sobie 'wielogodzinnym graniem na komputerze'. Mój syn nie miał komputera, ani konsoli. Rozumiem, że 'takie szczegóły' nie mają znaczenia. Drobiazg" – napisała posłanka KO.

W kolejnym tweecie odniosła się do innych fragmentów artykułu "Sieci", dotyczących udzielania się przez nią w mediach społecznościowych już wcześnie rano. "Jestem też 'podejrzana', bo udzielam się w SM już po 5 rano / dokładnie 5.20. Nie ma znaczenia fakt, źe od 3 lat codziennie wstaję koło 5 rano, bo kocham uprawiać ogród i w moich postach jest informacja, że wczesne wstawanie daje mi czas na hobby. Wyrodne matki hodują warzywa" – dodała.

To naczelny Radia Szczecin ujawnił sprawę syna posłanki Filiks. Kim jest Tomasz Duklanowski?

Tomasz Duklanowski z Radia Szczecin jako pierwszy opublikował informację, która wskazała na to, że to syn posłanki PO Magdaleny Filiks padł ofiarą pedofilskiego ataku. Duklanowski odniósł się do sprawy jeszcze przed samobójstwem syna Magdaleny Filiks. W Telewizji Republika, podczas styczniowej rozmowy powiedział, że publikacja miała pokazać, iż do afer pedofilskich dochodzi w różnego rodzaju instytucjach, a "informacja jest bardzo niewygodna w środowisku, z którego on (sprawca czynu pedofilskiego - red.) się wywodzi. Nie tylko Platformy, ale też temu środowisku tęczowemu".

Tu Duklanowski odniósł się do związków skazanego za akt pedofilii z PO oraz ruchem LGBT. Krzysztof F. pracował bowiem dla Zachodniopomorskiego Urzędu Marszałkowskiego oraz był działaczem jednej z organizacji na rzecz mniejszości seksualnych.

Po co Duklanowski podał dane syna posłanki?

Komentując kwestię ujawnienia danych, Tomasz Duklanowski powiedział, że to sposób "uciekania od problemu".

– To jest oczywiście nieprawda. My nie ujawniliśmy żadnych danych osobowych, jak to mówił jeden z redaktorów. Nie jest też prawdą to, co mówi pan Kmieciak, że on jest w ciągu piętnastu sekund dojść do tego, kogo były te dzieci. My oczywiście podaliśmy informację, że to były dzieci osoby publicznej, bo to było ważne i to trzeba było powiedzieć, natomiast to jest kłamliwa narracja, żeby nie mówić o problemie – wyjaśniał Duklanowski.

Jak ostatnio informowaliśmy w naTemat, redaktor naczelny Radia Szczecin ostatnio wrócił do pracy i nie poniósł żadnych konsekwencji swoich wcześniejszych publikacji.