Afera wokół Jacka Kurskiego w "Rzeczpospolitej". Naczelny tłumaczy.
Afera wokół Jacka Kurskiego w "Rzeczpospolitej". Naczelny tłumaczy. Fot. Łukasz Szeląg / Reporter / East News
Reklama.
  • Jacek Kurski został publicystą ekonomicznym "Rzeczpospolitej". Na łamach dziennika napisał o polityce NBP i Banku Światowego wobec wojny w Ukrainie
  • Bogusław Chrabota opublikował specjalne wyjaśnienia. Wyjaśnił, że umożliwił Kurskiemu publikacje analiz, bo "wielu może ciekawić, co ma do powiedzenia"
  • Kontrowersyjna decyzja wywołała burzę w mediach. "Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać", "To pochwała łotrostwa" – piszą dziennikarze i politycy
  • B. prezes TVP Jacek Kurski publicystą "Rzeczpospolitej"

    "Wiosenne spotkania w cieniu wojny" – tak brzmi tytuł pierwszej analizy Jacka Kurskiego, opublikowanej na łamach "Rzeczpospolitej". Polityk opisał politykę Banku Światowego wobec trwającej wojny w Ukrainie.

    Nie obyło się także bez zachwalania Narodowego Banku Polskiego i działań Adama Glapińskiego. "W odpowiedzi na inwazję Rosji na Ukrainę Bank Światowy wrócił po kilkudziesięcioletniej przerwie ze znaczną częścią swego portfela do Europy" – napisał we wstępie.

    "Już w pierwszych godzinach wojny zarząd NBP (...) podjął decyzję o udostępnieniu dla Narodowego Banku Ukrainy (NBU) linii swapowej na parze walutowej dolar amerykański/hrywna" – dodał.

    Redaktor naczelny dziennika złożył specjalne wyjaśnienia. Jak stwierdził, czytelnicy z pewnością mogą być zdziwieni obecnością Jacka Kurskiego na łamach "Rzeczpospolitej". Podał cztery powody swojej decyzji.

    Chrabota tłumaczy obecność Kurskiego w "Rzeczpospolitej"

    Pierwszy powód to... ciekawość. "Bo wielu z nas może ciekawić, co były prezes TVP ma do powiedzenia w swojej nowej roli" – napisał. Następnie dodał, że drugim powodem jest "prawo opinii publicznej do poznania poglądów Kurskiego".

    Chrabota odniósł się także do polityki swojego dziennika. "'Rzeczpospolita' jest jedynym w kraju forum wymiany poglądów pomiędzy stronami politycznego sporu" – czytamy. Kolejnym i ostatnim powodem jest fakt, że tekst Kurskiego "spełnia kryteria publikowalności".

    Dziennikarz zapewnił jednak, że decyzja o udostępnieniu łam Kurskiemu nie wpływa na opinię "Rzeczpospolitej" "o osobistej odpowiedzialności autora za długoletnie dewastowanie polskiej telewizji publicznej i atmosferę politycznego hejtu".

    Burza po decyzji ws. Jacka Kurskiego. "Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać"

    "Ponoć "wielu z nas może ciekawić, co ma do powiedzenia" Jacek Kurski. Są tu takie osoby?" – zapytał Rafał Mrowicki z Wirtualnej Polski. Na jego wpis odpowiedział poseł Paweł Szramka. "Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać" – dodał.

    "Pozwolenie na swobodne przekazywanie myśli pod płaszczykiem 'interesuje nas, co ma do powiedzenia' to pochwała łotrostwa" – skrytykował Patryk Słowik z Wirtualnej Polski.

    "Piękne uhonorowanie Pana Prezesa za wiele lat dzielnej i brutalnej walki na rzecz jedynie słusznej Partii. Szczerze współczuję dziennikarzom "Rz". Bez dwóch zdań, w mediach robi się coraz bardziej nieciekawie" – ocenił Janusz Schwertner z Onetu.

    "Jak to jest niewyobrażalnie żenujące, że ktoś odpowiedzialny za wprowadzenie takiej ilości agresji, chamstwa i przemocy do debaty publicznej, może dostawać w niej jakieś nowe miejsce" – skrytykował były dziennikarz TVP Jan Józefowski.