Wołodymyr Zełenski skonfliktował się z szefem ukraińskiej armii gen. Walerijem Załużnym. W Kijowie mówią "o politycznym" zagrożeniu, a nawet pada scenariusz "zmiany przywództwa" – donosi "The Washington Post". – Wołodymyr Zełenski i gen. Walerij Załużny są nie do ruszenia – komentuje dla naTemat Jerzy Marek Nowakowski.
Reklama.
Reklama.
W mediach wrze po wycieku tajnych dokumentów Pentagonu ws. sytuacji w Ukrainie. "The Washington Post" pisze nawet o "zmianie przywództwa"
Wołodymyr Zełenski ma być skonfliktowany z gen. Walerijem Załużnym. Dziennik mówi o "politycznym zagrożeniu" i "zmianie przywództwa"
– Wołodymyr Zełenski i gen. Walerij Załużny są nie do ruszenia – komentuje dla naTemat były ambasador RP na Łotwie i w Armenii Jerzy Marek Nowakowski
Wołodymyr Zełenski zostanie odwołany? Niepokojąca publikacja
"The Washington Post" dotarło do tajnych dokumentów Pentagonu, z których wynika, że Wołodymyr Zełenski ma mieć "napięte relacje" z gen. Walerijem Załużnym. Wojskowy jest dowódcą ukraińskich sił zbrojnych.
W dokumentach zawarta jest także informacja o możliwości zmiany przywództwa w Ukrainie. Dziennik nie podał jednak wprost, czy ewentualna zmiana przywództwa dotyczy władz politycznych, czy wojskowych.
Niektórzy w Kijowie mają postrzegać jako "zagrożenie polityczne". Co więcej, jak podaje "The Washington Post", dokumenty mają wskazywać na rosnącą frustrację w kraju z powodu ciągnącej się wojny.
Jak traktować te doniesienia? O to zapytaliśmy Jerzego Marka Nowakowskiego, podsekretarza stanu w KPRM w latach 1996-2001 oraz byłego ambasadora Polski na Łotwie i w Armenii.
Doniesienia ws. Zełenskiego i Załużnego. "Ślady rosyjskiej działalności dezinformacyjnej"
– Publikacja tych ustaleń w bardzo ostrej formie przez "The Washington Post" przypomina wręcz "wojnę na górze". Można to odczytywać jako ślady rosyjskiej działalności dezinformacyjnej – powiedział.
– Rosjanie pod tym względem są mistrzami. Potrafią doprowadzać do takich wycieków. Zresztą zdaje się, że część ujawnionych dokumentów jest prawdziwa, a część jest spreparowana. To ma podważyć przekonanie zachodniej opinii publicznej o konieczności wspierania Ukrainy – dodał.
Nowakowski zauważył, że Wołodymyr Zełenski najprawdopodobniej faktycznie nie żywi sympatii do gen. Załużnego. To jednak nie oznacza "politycznego zagrożenia" czy możliwych "zmian przywództwa".
– Różnice zdań, brak sympatii, czy chemii między liderami Ukrainy pojawiały się już w przestrzeni publicznej. Konflikty w przestrzeni politycznej są rzeczą normalną – uspokoił.
Zełenski lub Załużny stracą stanowiska? "Musiałoby się zdarzyć coś niezwykłego"
Były ambasador wskazał, że Wołodymyr Zełenski jest postacią wręcz popkulturową. Na popularności zyskuje także gen. Walerij Załużny oraz szefostwo ukraińskiej armii. – Najważniejsi dowódcy armii mogą stać się potencjalnymi rywalami politycznymi – ocenia.
– Mamy do czynienia ze spekulacjami opartymi o rzeczywiste zgrzyty. Ale ostatni rok udowodnił, że władze Ukrainy potrafią ze sobą współpracować, nawet jeśli się nie lubią – podkreśla.
Nowakowski wskazuje, że zarówno Wołodymyr Zełenski, jak i gen. Walerij Załużny w obecnej sytuacji są nie do ruszenia. – Musiałoby się zdarzyć coś zupełnie niezwykłego. To musiałaby być ogromna klęska wojskowa, albo wielka afera polityczna – uspokaja.
– Pozycja obu panów jest bardzo mocna. Trudno pozbawić jednego z nich stanowiska bez ogromnego osłabienia państwa. Rywalizacja jest między nimi prawdopodobna, ale ona przybierze realne kształty po zwycięstwie Ukrainy, a nie przed nim – podsumowuje.
Tuż po wybuchu afery wiadomo było jedynie, że za przeciekiem stoi dwudziestokilkuletni mężczyzna, który pracował w bazie wojskowej. Łącznie miał doprowadzić do ujawnienia ponad stu ściśle tajnych dokumentów różnych amerykańskich agencji.
Jak pisaliśmy w naTemat, teraz wiadomo, że za aferą ma stać członek Gwardii Narodowej Stanów Zjednoczonych, 21-letni Amerykanin Jack Teixeira.
Głos w sprawie zabrał Joe Biden. – W sprawie trwa pełnowymiarowe śledztwo wywiadu i Departamentu Sprawiedliwości, oni są już blisko – ogłosił, po czym dodał: – Niepokoi mnie, że do wycieku doszło, ale z tego, co wiem, nie ma w nim nic aktualnego, co ma wielkie znaczenie.
Dokumenty dotyczą nie tylko sytuacji Wołodymyra Zełenskiego i nastrojów społecznych. Wyciekły także materiały mówiący o słabych punktach sprzętu dostarczanego do Kijowa, szacunki strat po obu stronach frontu, czy też o lokalizacji systemów obrony powietrznej.
Dla strony ukraińskiej trwająca wojna na wyniszczenie doprowadzi do frustracji w kraju i "krytyki" sposobu prowadzenia wojny, „zwiększając prawdopodobieństwo zmiany przywództwa” – czytamy w dokumencie.