Przyjaciel ujawnił, jak Wójcik zareagował na śmierć ukochanej. "Jest w bardzo ciężkim stanie"
Kamil Frątczak
19 kwietnia 2023, 10:14·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 19 kwietnia 2023, 10:14
W ostatnim czasie media obiegła przykra informacja o śmierci partnerki Michała Wójcika, Jani Włudarczyk. Kabareciarz przeżył prawdziwą tragedię. Choć od śmierci ukochanej komika minął już miesiąc, by poradzić sobie z traumą, rzucił się w wir pracy. Szczegóły ujawnił przyjaciel Wójcika.
Reklama.
Reklama.
Niespełna trzy lata temu Michał Wójcik, poinformował, że jego ukochana Jani zachorowała na nowotwór
Informację o śmierci Janiny Włudarczyk potwierdził przyjaciel komika, Krzysztof Ferdyn
Artysta kabaretowy nie może pogodzić się ze stratą. Jak się okazało, rzucił się w wir pracy
W 2019 r. Michał Wójcik wraz ze swoją partnerką Jani doczekali się syna Michała Juniora. Niespełna rok później artysta zaapelował do swoich fanów, jednocześnie informując, że jego partnerka zachorowała na raka. Wówczas uruchomiona została zbiórka pieniędzy, które miały pokryć koszty leczenia.
W promowanie zbiórki pieniędzy na portalu pomagam.pl włączyli się liczni przyjaciele artysty znanego z kabaretu Ani Mru Mru. Jednym z nich był Krzysztof Ferdyn, który potwierdził informację o śmierci ukochanej Wójcika.
"To jest zbyt osobiste i zbyt bolesne. Niestety muszę potwierdzić tę informację. I to dosyć smutną, natomiast nie komentujemy tego z Michałem" – wyznał w rozmowie z portalem party.pl przyjaciel Wójcika.
Głos w sprawie zabrał również menadżer kabaretu Ani Mru-Mru Zbigniew Remlein. W rozmowie z portalem plejada.pl potwierdził informację o śmierci partnerki komika, dodając, że kobieta odeszła miesiąc temu. Michał Wójcik nie wypowiada się w mediach na ten temat.
Jani Włudarczyk nie żyje. Michał Wójcik nie może pogodzić się ze stratą
Choć od śmierci Włudarczyk minął już ponad miesiąc, Michał Wójcik wciąż nie może pogodzić się ze stratą ukochanej. Pomimo wszystko stara się poukładać życie, by jak najlepiej zaopiekować się osieroconym przez kobietę synkiem. Jak wyjawił w rozmowie z "Super Expressem" jego przyjaciel Bartosz Brzeskot, kabareciarz jest w ciężkim stanie.
Bez wątpienia pewnego rodzaju terapią dla kabareciarza stała się praca. Pomimo tragedii, która go spotkała nadal pozostaje aktywny zawodowo. Chciał dotrzymać zleceń i zobowiązań, które były dawno zakontraktowane.
"Kontrakty zostały podpisane. Z pewnych przyczyn nie może zrezygnować z tych występów. A z drugiej strony tak naprawdę praca i obowiązki trzymają go w ryzach. Michał ma poczucie obowiązku, nigdy nie zawiódł swoich fanów i pracodawców. Praca poniekąd jest dla niego terapią (...) Kiedy widziałem się z nim chwilę przed Wielkanocą jego stan mocno mnie zaniepokoił, na szczęście pomału otrząsa się z tej traumy i stara się normalnie funkcjonować" – wyjaśnił Brzeskot.
To straszna tragedia. Michał jest w bardzo ciężkim stanie psychicznym. Jest zdruzgotany, ale wie, że musi żyć i pracować dla dziecka. Mimo że jest mu bardzo ciężko stara się nie poddawać... Stara się spędzać z dzieckiem jak najwięcej czasu. W opiece nad synkiem pomaga mu najbliższa rodzina.