logo
Zbrodnia w Chodzieży. B. policjant znalazł "brakujący element". Fot. Przemek Świderski / Reporter / East News
Reklama.
  • Zbrodnia w Chodzieży nie schodzi z medialnego świecznika. Wszystko wskazuje na to, że Krzysztof A. zamordował rodzinę, a następnie popełnił samobójstwo
  • Sekcja zwłok wykazała, ze ofiary zginęły od ran ciętych szyi, które zostały zadane nożem. Co na to były policjant i prywatny detektyw Maciej Szuba?
  • Wie pan czego brakuje w tej układance? Wyników badań toksykologicznych – zauważył w rozmowie z "Gazetą Wyborczą"
  • Były policjant o zbrodni w Chodzieży: Wie pan czego brakuje w tej układance?

    W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" sprawę skomentował były policjant i detektyw Maciej Szuba. Jak stwierdził, w przypadku zbrodni w Chodzieży mieliśmy do czynienia z "egzekucją".

    – Tylko jedna, dwie rany cięte, pociągnięcie nożem po gardle. To wygląda na egzekucję. To jest egzekucja. Każda ofiara zginęła w ten sposób. To pokazuje metodyczne działanie sprawcy, zimną krew – powiedział.

    Były funkcjonariusz zwrócił uwagę na fakt, że ofiary broniły się przed śmiercią, a sekcja zwłok nie wykazała, by ich ciała były zmasakrowane. – Wie pan, czego brakuje w tej układance? Wyników badań toksykologicznych – zauważył.

    Szuba w rozmowie z "Wyborczą" zasugerował, że brak większych obrażeń mógł wynikać z podania silnych środków uspokajających członkom rodziny. – Sprawca postanowił zabić trzy dorosłe osoby. Musiał pokonać ich opór – powiedział.

    – Żonę, która była najmłodsza i najsilniejsza, skrępował. Rodzicom mógł podać środki usypiające lub wyciszające. To wyjaśniałoby, dlaczego na ciałach nie ma większych obrażeń – dodał.

    Prokuratura ujawniła wyniki sekcji zwłok ofiar z Chodzieży. Badania toksykologiczne w trakcie

    Prokuratura wciąż prowadzi czynności mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności zbrodni w Chodzieży. W rozmowie z dziennikiem prokurator Łukasz Wawrzyniak potwierdził, że śledczy nie zapomnieli o zleceniu badań toksykologicznych. – Na te badania będziemy prawdopodobnie musieli poczekać co najmniej cztery tygodnie – powiedział.

    Jak pisaliśmy w naTemat, 27 kwietnia w godzinach wieczornych zakończyła się sekcja zwłok ofiar Krzysztofa A. – Wczoraj wieczorem zakończyła się sekcja zwłok. Według wstępnej opinii biegłych przyczyną zgonu wszystkich osób były rany cięte szyi – poinformowała Prokuratura Okręgowa w Poznaniu, cytowana przez portal Onet.

    Przypomnijmy, że śledczy wykluczyli, by w sprawie udział wzięły osoby trzecie, choć drzwi na zapleczu domu przy ulicy Podgórnej w Chodzieży były otwarte. Policjanci zostali wezwali do mieszkania, bowiem mieszkająca tam rodzina przestała dawać znaki życia.

    Na parterze znaleziono ciało 41-letniego Krzysztofa A. i jego 38-letniej żony Marty. Na piętrze znaleziono ciała 73-letniego pana Bogdana i jego 72-letniej żony Krystyny. W jednym z pokojów na łóżku leżało ciało niemowlaka. Czteromiesięczne dziecko było przykryte kołdrą.

    Zapytaliśmy o Krzysztofa A. w Chodzieży. "Kleje, butapren, o tym też się mówiło"

    Co o zbrodni w Chodzieży mówią mieszkańcy, urzędnicy i sąsiedzi 41-letniego Krzysztofa A? Marzena Brączewska, dyrektorka MOPS w Chodzieży wskazała, że urzędnicy nigdy nie otrzymali żadnych niepokojących sygnałów o sytuacji rodziny.

    – Nie mieliśmy żadnego zgłoszenia i żadnej wskazówki, żeby pod tym adresem, w tej rodzinie, coś się wcześniej działo. Niestety, nikt do tego momentu nie dał żadnego sygnału i to jest wielka szkoda – powiedziała.

    – Gdyby przyszedł jakikolwiek malutki sygnał, od razu byśmy działali. Jako pracownicy przeżyliśmy to bardzo – dodała w rozmowie z Katarzyną Zuchowicz.

    – Pierwszego dnia ludzie na osiedlu bali się wyjść z domów. Niektórzy mówili, że tu morderca jakiś grasuje. Takie były pierwsze myśli. Za bardzo zostało to nagłośnione – powiedział jeden z sąsiadów.

    – Z nikim z nas nie rozmawiał, tylko jak przechodził obok, to czasem krzyknął do nas jakieś dziwne teksty o szatanie, o diable. Miał też nieraz takie koszulki ze znakami. Mówiliśmy, że satanista, bo tak się też ubierał – dodał dawny znajomy Krzysztofa A. – Dla mnie nie był taki spokojny, jak teraz wszyscy mówią. Miał jakąś swoją grupkę, ale nie z osiedla. Kleje, butapren, o tym też się mówiło – wskazał kolejny rozmówca naTemat.