Paulina Smaszcz przez ostatnie miesiące wdała się w pyskówki z innymi celebrytami oraz internautami. Teraz chyba po raz pierwszy w tak szczerych słowach, przyznała, że stara się nad sobą obecnie pracować. W obszernym wpisie zaznaczyła, że zdaje sobie sprawę z tego, że niejednokrotnie nie panowała nad swoimi emocjami i słowami.
Reklama.
Reklama.
Paulina Smaszcz nie boi się wprost mówić tego, co myśli o danej osobie czy sytuacji
Niedawno porównywała się do Shakiry, która znalazła w sobie odwagę, by obnażyć nieuczciwe zachowanie ex partnera
"Kobieta petarda" zaskoczyła najnowszym postem, w którym pokazała swoje ludzkie, delikatne oblicze
Wyjaśniła, skąd brały się u niej niektóre ostrzejsze wypowiedzi, które stawiały ją w nie najlepszym świetle
Paulina Smaszcz analizuje wybuchy agresji. "Jestem kobietą na zakręcie"
Po rozwodzie Smaszcz i Kurzajewski starali się utrzymywać pokojowe stosunki. To im się nawet nieźle udawało przez pierwsze dwa lata. Wszystko zmieniło się w urodziny Katarzyny Cichopek, wraz z zaanonsowaniem, że tworzą szczęśliwy związek z dziennikarzem.
Rozpoczął się festiwal "gorzkich żali" i obrzucania się błotem w sieci. Trudno zliczyć już negatywne wypowiedzi dziennikarki na temat eks małżonka. Jej wizerunek zalał portale plotkarskie i nie tylko.
Tymczasem "kobieta petarda" pokusiła się o wpis, w którym odniosła się do swojej obecnej sytuacji życiowej. Przyznała, że zawiodła się na wielu ludziach i zwyczajnie ma do nich żal.
"Szara myszka z poznańskich Jeżyc. Przeszłam przez tyle różnych sytuacji w życiu. Doświadczyłam wspaniałych, niesamowitych, inspirujących rzeczy, ale doświadczyłam też złych, okrutnych i niesprawiedliwych" – zaznaczyła na wstępie.
Ekspertka od PR-u i komunikacji zaznaczyła, że życie, a właściwie ludzie jej nie oszczędzali. "Wielokrotnie zostałam wykorzystana i oszukana materialnie, emocjonalnie, relacyjnie, bo ktoś widział swój interes, a moją szczerość, pomocne serce, uprzejmość brano za słabość lub głupotę. (…) Dostałam cięgi" – przyznała.
Dziś Smaszcz dalej z sercem na dłoni, ale z większą ostrożnością podchodzi do rozmaitych relacji. Czasem gotują się w niej różne emocje.
"Z wiekiem nauczyłam się bronić tego, w co wierzę, budując odporność na złych ludzi i skorupę obojętności, ale czasem pękam, bo ile może jedna kobieta unieść. Zapomniałam o sobie, bo wszystkim rozdawałam miłość, przyjaźń, energię, za nic w zamian, a nawet kiedy bardzo komuś pomogłam, spotykała mnie niewdzięczność i brak lojalności. (…) Boli, bardzo boli" – zwierzyła się.
"Pyskuję, jeśli ktoś zaczyna mnie atakować, oczerniać, komentować pierwszy. To słabość i rozpacz. Ja nigdy nie zaczynam pierwsza, ale jak każdy mam prawo się bronić, jeśli spotyka mnie krzywda i niesprawiedliwość" – wyznała.
Na koniec Smaszcz przyznała, że od jakiegoś czasu przechodzi przez gorszy czas, ale z całych siły stara się nad sobą pracować i panować.
"Niech inni oceniają swoje drogi, swoje życie, swoje sprawy, jeśli biorą ze nie odpowiedzialność. Niech nie rzucają we mnie kamieniami, czy głazami, napuszczając wściekłe psy, bo tutaj zawsze będę powtarzać za Winstonem Churchillem: 'Nigdy nie dotrzesz do celu, jeśli będziesz się zatrzymywał i rzucał kamieniami w każdego szczekającego psa'. Próbuję, po prostu próbuję" – podsumowała.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Przecież jestem tylko kobietą na zakręcie. Pracuję nad tym, żeby być kobietą pogodzoną, w drodze do duchowości i swojej strzaskanej duszy i postrzępionego serca. (…) Druga połowa mojego życia to nowe rozdanie, nowa historia, nowa Paulina ze starym bagażem dobrych i złych doświadczeń, która czeka za tym zakrętem.